
Prezentujemy zestawienie najlepszych polskich płyt minionego 2024 roku. Oprócz subiektywnego wyboru najbardziej interesujących pozycji, podsumowanie ma za zadanie zaprezentować różnorodne gatunkowo albumy, które ukazały się w ubiegłym roku. Kolejność nie jest przypadkowa.
fot. materiały promocyjne
W zestawieniu nie znalazły się płyty z cyklu MTV Unplugged, wznowienia, EPki, ani różnego rodzaju składanki z największymi przebojami.
Rok 2024 obfitował w mnogość nowych wydawnictw płytowych (ogromny wysyp nowości to jak zwykle jesień), ich jakość często była bardzo wysoka, choć nie pojawiły się albumy doskonałe, ponadczasowe, wyznaczające nowy kierunek na polskiej scenie muzycznej. Warto też wspomnieć o kilku rozczarowaniach, do których zalicza się wspólny projekt Nosowskiej i Króla. Ich krążek „Kasia i Błażej”, to najsłabsza rzecz, jaką popełnili. A niby wszystko powinno się udać, bo spotkało się dwoje charyzmatycznych artystów… To ogromny niedosyt, niewykorzystany potencjał (recenzja).
Także nowa płyta Justyny Steczkowskiej, to niewypał. „Przeprodukowanie” całości zabija emocje i artyzm. Niestety niemal każdy utwór na „WITCH Tarohoro” brzmi dziwnie, wręcz nienaturalnie, a głos wokalistki irytuje na tle sztucznie wykreowanych kompozycji. Za dużo kalkulacji. Niezbyt dobrze prezentują się nowe wersje piosenek Republiki na płycie „Republikacje” Tymona Tymańskiego. Lepsze jest wrogiem dobrego, choć można zrozumieć poszukiwanie nowego sposobu ukazania nieśmiertelnych piosenek Grzegorza Ciechowskiego.
Na rynku pojawia się też wiele nic nieznaczących zespołów, które są kopią tego wszystkiego, co już znamy w lepszych odsłonach, nawet jeśli jest to szeroko pojęta pop alternatywa (IKSY, Zaleś). Szkoda, że Sara James nie postawiła na to, co faktycznie gra w jej duszy, a co mogłoby mieć większy walor artystyczny. Jej płyta „Playhouse” to tylko kolejny projekt dużej wytwórni fonograficznej. Nie można także zapomnieć o różnych „tworach”, zyskujących chwilowe zainteresowanie, a o których za chwilę nikt nie będzie pamiętał (Skolim, Modelki).
Zestawienie:
40. „Płyń” – Michał Rudaś
39. „W pełni” – Ranne Ptaszki
38. „Vera to ja” – Renata Przemyk i Dagadana
37. „5120” – Tachion-X
36. „Nie czuję goryczy” – TUGA
35. „Mariposa” – Ewelina Flinta
34. „Wiek to tylko liczba” – Krzysztof Cugowski
33. „Picaros” – JAVVA
32. „Bez trzymanki” – Rubens
31. „Sanatorium” – Coals
30. „Wzloty bez upadków” – Terrific Sunday
29. „Dzienna” – Pawbeats
28. „Atlas iskier” – Karaś / Rogucki
27. „Czas się bać!” – Ania Leon x Kopera
26. „W ogień” – Skubas
25. „Till I Die” – Yellow Horse
24. „Festiwal bodźców” – Hurt
23. „Sublimacja” – Julia Kamińska
22. „Wszystko w swoim czasie” – Meek Oh Why?
21. „Dobrostan” – Natalia Kukulska
20. „Kaprysy i Ruminacje” – Patryk Pietrzak
19. „Sny bezsenne” – Rozbój w biały dzień
18. „Czekam na świt” – Wiktor Waligóra
17. „Legenda” – Małgorzata Ostrowska
16. „The Best of Unrealesed Hits” – Santabarbara
15. „Same puste drogi” – Monika Fortuniak
14. „GIVE UP!” – Worms of Senses
13. „Po moim trupie” – Kazik & Kwartet ProForma
12. „Doskonale” – DIMoN
11. „The World Is Lauder” – Oxford Drama
10. „Ta druga” – Kaśka Sochacka
Jej piosenki czarują już od wielu lat. W końcu przyszedł czas na drugi album, który jest kwintesencją tego, za co ją pokochaliśmy. Nieustannie ujmuje i to bez pójścia w eksperymentalne rejony. Jest dosyć przewidywalnie, ale jednocześnie niezwykle magnetycznie. Mistrzyni budowania klimatu na tle pięknych melodii.
9. „ZESZYT DRUGI” – Jakub Skorupa
Dobry tekst, to podstawa tego, co ma się do powiedzenia. Jakub nie ucieka w przesadny marazm, raczej posiłkuje się melancholią w tworzeniu tła do swoich opowieści. I robi to doskonale. Może nawet lepiej niż wcześniej.
8. „Pieśni współczesne II” – Miuosh
Duży projekt, wielu artystów, a jeszcze więcej dorodnej muzyki, która kształtuje niepowtarzalny obraz tego wydarzenia.
7. „600 lat samotności” – Hedone
Chyba niektórzy zapomnieli, że poza mainstreamem istnieją artyści, którzy wciąż tworzą, piszą doskonałe, coś znaczące piosenki, a przy tym zachwycają swoim indywidualnym podejściem do tego, co niby jest już nam znane. I to bez umizgiwania się komukolwiek. To album „o zmęczeniu otaczającym nas światem”, z głęboką refleksją, która jest nam potrzebna.
6. „To nie jest najlepszy czas dla wrażliwych ludzi” – Patrick The Pan
W tych piosenkach można utonąć. Wiele emocjonalnych warstw, które warto odkrywać w samotności. Nie da się nie słuchać tak wyrafinowanych tekstów i brzmień. Piękna, stworzona na własnych zasadach muzyka.
5. „ZGłowy” – Krzysztof Zalewski
Krzysiek znów na szczycie. Choć tym razem jest dojrzalej, pełniej, bardziej osobiście. I zupełnie niepopularnie.
4. „Na południu bez zmian” – Daria ze Ślaska
Rok po wydaniu debiutanckiej płyty, Daria zaprezentowała kolejny album. Nieco inny, choć wciąż osadzony w jej charakterystycznej melancholii, jednocześnie bardziej różnorodny muzycznie.
3. „WAWA” – Brodka
To pierwszy album Brodki, na którym najmniej wyeksponowana jest ona sama, oddająca w ten sposób głos muzyce, gościom, a także wyodrębniająca w sposób niezwykle inteligentny ścieżki, które prowadzą do… Warszawy.
2. „Bailando” – Tomasz Makowiecki
Ten album jest soundtrackiem naszego życia. Zaskakujący, a jednocześnie bardzo dojrzały, osadzony w głębokiej emocjonalności.
1. „Matka” – Matylda/Łukasiewicz
To do nich należał 2024 rok. Długo wyczekiwany album, gdzie tekst jest istotą ich wypowiedzi artystycznej. Mocne, wiele znaczące słowa osadzone w oszczędnych, a jednocześnie trafiających prosto w serce melodiach.