Nowy utwór Neodym zatytułowany “Manifesto (Veni, Vidi, Vici)“, to osobisty manifest artystki przeciwko wojnie. Z okazji wydani tego szczególnego singla, zadaliśmy artystce kilka pytań.
fot. materiały prasowe
Utwór „Manifesto” w sposób wyraźny odnosi się do tego, co dzieje się na Ukrainie. Czy uważasz, że muzyka staje się ważna głównie wtedy, gdy mówi o istotnych wydarzeniach, które dzieją się wokół nas?
Utwór „Manifesto” powstał w pierwszych tygodniach inwazji rosyjskiej na Ukrainę. Byłam przerażona tymi wydarzeniami i targana emocjami lęku oraz tęsknoty za utraconymi rzeczami.
Młodzi ludzie powinni cieszyć się pięknem tego świata, korzystać z życia a nie myśleć o tym, czy mają poświęcić swoje jestestwo w imię wyzwolenia kraju np. wysadzając most, żeby Rosjanie nie weszli do miasta. Niepokój w mojej głowie sprawił, iż przelałam to całe moje wewnętrzne poruszenie i trwogę w burzę dźwięków. Muzyka jest dla mnie środkiem przekazu emocji – i może opowiadać różnorodne historie, nie zawsze nawiązując do istotnych wydarzeń. To taki artystyczny rodzaj reakcji związany z koncentracją ekstremalnych bodźców – i mogą być one zarówno bardzo wzniosłe i opowiadać o ważnych przeżyciach – jak w przypadku „Manifesto” – bądź poruszać błahe i lekkie tematy młodocianych miłostek – o czym opowie wkrótce mój kolejny singiel „Sunday lover”.
W jaki sposób szukałaś przestrzeni muzycznej, która będzie w stanie zobrazować przesłanie towarzyszące utworowi „Manifesto”?
Piosenki w moim przypadku powstają w ten sposób, że w początkowej fazie pojawia się najczęściej szkic muzyczny do którego komponuję linie wokalne, które ostatecznie ubieram w tekst. Kiedy otrzymałam wstępny zarys utworu od Bartka, zaczęłam od razu nucić refren: „I’m praying for peace and silence, screaming against war and violence”, i w tym momencie wiedziałam, że będzie to utwór o tematyce odnoszącej się do tego, co dzieje się obecnie na Ukrainie oraz miałam przed oczami moją modlącą się o pokój postać. Nie chciałam w samym obrazie przerysowywać w żaden sposób tych wydarzeń, stąd pomysł na stricte reportażowy i czarno-biały klip aby skierować uwagę słuchaczy na samą kompozycję. W całym procesie szukania przestrzeni mieszały się dwa światy: ścisły – racjonalny, unormowany regułami muzycznymi, o uświadomionej logice, która nakazywała dostosować się do poruszania tak zwanej “tematyki wzniosłej“ oraz swobodne i wolne od apriorycznych ustaleń, kreatywne, intuicyjne, nieprzewidywalne, spontaniczne dorzucanie saksofonowych dywagacji.
Jak należy tłumaczyć słowa „veni, vidi, vinci”, które stały się częścią tego utworu?
Cytuję „veni, vidi, vici” z premedytacją: Cezar przekazał (47 p.n.e.) senatowi wiadomość o swym zwycięstwie nad Farnakesem II w bitwie pod Zelą a NEODYM przekazuje jasny, ponadczasowy komunikat, że sztuka jest niezwyciężona i że będąc artystą możemy dokonywać zmian oraz odnosić zwycięstwo dzięki wolności słowa, nawet jeśli jako jednostka nie jesteśmy w stanie wpłynąć na bieg historii.
Twoja muzyka jest wielowymiarowa, bo składa się na nią wiele muzycznych odniesień, tak też jest z nowym utworem „Manifesto”. Na ile ten utwór określa Twoje dalsze poczynania muzyczne? A może ten singiel jest jednorazową sytuacją i nie należy wiązać go z całą Twoją twórczością?
Muzyka jest jak moja osobowość – barwna, wielopłaszczyznowa, przenosząca wartości przeżyciowych oraz nadająca nowy byt i nowy aksjologiczny status temu, co interpretowane. Mam wrażenie, że im bardziej różnorodne są dźwięki, którymi się otaczamy, tym bardziej jesteśmy otwarci na nowe brzmienia oraz niecodzienne formy. NEODYM to przede wszystkim nieprzewidywalna, niebanalna oraz nietuzinkowa postać i takie będą również jej kolejne odsłony, a „Manifesto” jest tylko jedną z wielu. Jeśli mogłabym w sposób metaforyczny określić moje muzyczne poczynania, to są one rodzajem kosmicznej podróży w czasie oraz przestrzeni, do którego zabieram słuchaczy, powiązane ściśle z odkrywaniem własnej tożsamości – wiem, gdzie jestem dziś, ale dopiero jutro dowiem się o tym co się jeszcze wydarzy. Panta rhei….
fot. materiały prasowe
„Manifest” to Twoja ponowna współpraca z cenionym muzykiem Bartoszem Szczęsnym. Jak na siebie trafiliście i co takiego jest w jego muzyce, że zdecydowałaś się z nim współpracować?
O Bartoszu i naszej współpracy mogłabym napisać poemat pt. „NEO-Elektro-symbioza” i proszę mi wierzyć, że byłby to rynkowy bestseller. Podejmując decyzję o produkcji płyty zależało mi na wsparciu doświadczonego muzyka, tworzącego głównie elektroniczne utwory. Pamiętam te dni, kiedy wsłuchiwałam się godzinami bardzo wnikliwie w brzmienia wielu utalentowanych polskich producentów – ale to dźwięki Bartosza Szczęsnego przyprawiały mnie o ciarki i powodowały uniesienia umysłu, to jego warstwy instrumentalne opowiadały historie oraz były dla mnie epicką doskonałością formy, więc nie zwlekając zapytałam go pewnego grudniowego poranka przez media społecznościowe czy mógłby mnie wesprzeć w moim solowym projekcie. I… nie odmówił. I tak oto narodziła się magnetyczna NEODYM – „w zapętleniu nowych doznań“.
W nowym utworze można usłyszeć też saksofon Rafała Jędrucha. Skąd wziął się pomysł dołożenia do elektronicznej kompozycji tego motywu?
To była część procesu twórczego, mieliśmy formę, wokale, lecz ja słuchając tej kompozycji odczuwałam ogromne uczucie niedosytu i wiedziałam, że to niestety nie koniec pracy nad tym utworem. Załączyłam zapętlenie zastanawiając się jak nadać duszę „Manifesto” i w pewnym momencie w mojej głowie zaczęły wybrzmiewać melodie saksofonu. Zadzwoniłam do Rafała mówiąc: „Potrzebuję ekskluzywnego czadu“. Chciałam mu zaśpiewać co tam słyszę, ale Rafał sam wolał zaproponować mi kilka wersji, więc bez wahania zgodziłam się na ten muzyczny eksperyment. Nie zapomnę pierwszego pomysłu, który był o miliony lat świetlnych oddalony od mojej koncepcji – więc podsumowałam to w taki oto zabawny sposób – “Rafale, mamy seks małżeński, a ja chciałam saksofonowe porno“. To, co później stało się z tą piosenką, jak bardzo charyzmatycznie została ona dopełniona poprzez wirtuozerię saksofonu to efekt doskonałej synergii oraz muzycznej kreatywności w poszukiwaniu niecodziennych, mistrzowskich rozwiązań.
Co według Ciebie jest największą wartością utworu „Manifesto” poza tą oczywistą, która odnosi się do wyrażenia własnego manifestu przeciwko wojnie?
Jest stylowo, bez patosu i nadęcia. Umiarkowanie w doborze środków, składających się na tę kompozycję sprawia, że słucha się jej po prostu bardzo dobrze. Refleksja, która powinna pojawić podczas jej odbioru, nie została na siłę wyciągnięta z wrażliwości słuchacza, a stwarza jedynie podstawę do głębszych przemyśleń. Właśnie brak narzucania czegokolwiek w sposób dosadny jest największą wartością tej propozycji.
Czy pomysł na stworzenie teledysku do „Manifesto” był oczywisty? Co najbardziej zależało Ci, żeby oddawał teledysk, będący dopełnieniem tego utworu?
Z racji tego, iż sam utwór nie jest prostą kompozycją, chciałam utrzymać teledysk w formie stricte reportażowej, który cechuje się obiektywizmem, rzetelnością i wiernością wobec przedmiotu narracji.
fot. okładka singla „Manifesto”
Obecnie pracujesz nad całym albumem. Czego możemy spodziewać się po Twojej płycie? Czy masz już pomysł na większość piosenek, które się na nim znajdą?
Prace nad krążkiem trwają już od dłuższego czasu, więc tak naprawdę znajduję się obecnie na etapie ostatecznego szlifu – kończę ostatni kawałek i myślę, iż na na przełomie lutego następnego roku cały materiał ujrzy światło dzienne. To będzie bardzo zróżnicowany album, na którym znajdzie się dziesięć utworów – a każdy z nich jest inną opowieścią – czyli będzie wielogatunkowo – oprócz typowego EDM zabiorę słuchaczy w krainy pop-jazzu, drum and bass, trapu, ambientu oraz dark electro. Tytuł płyty to „60“ – czyli liczba atomowa pierwiastka NEODYM.
Twój projekt muzyczny odróżnia się od tego, co możemy usłyszeć w podobnych gatunkach muzycznych na polskim rynku. Czy zależało Tobie jako artystce na tym, żeby nie powielać już pewnych schematów? W jaki sposób wytłumaczysz, że tworzysz rzeczy, które mają swój indywidualny charakter?
Dziękuję za to spostrzeżenie, jest ono dla mnie ogromnym komplementem i bardzo trafnie podsumowuje moje artystyczne intencje. Zależało mi bardzo na pokazaniu nowatorskiego materiału, który będzie się wyróżniał w tle istniejących projektów na polskim rynku, będzie świeży i inny. Stworzenie takich odmiennych kompozycji wymaga przede wszystkim ogromnej znajomości obowiązujących schematów – i to jest moja debiutancka droga – znać je, szanować, uwielbiać, podziwiać ale uciekać od nich jak najdalej. Marzę o tym aby stać się prekursorem nowego elektronicznego nazwijmy to „neodymowego nurtu”, stawiającego na indywidualizm. Rozpiera mnie kreatywność, uwielbiam zaskakiwać i mam odwagę to pokazać. Moje motto brzmi: „Neodym – magnetic power inside” i pragnę tym pozytywnym magnetyzmem zarażać świat.
Czy spotkałaś się z jakimiś zaskakującymi dla Ciebie opiniami na temat swojej twórczości?
Znajomi, których poprosiłam o opinię, często mówili: „Dzięki Tobie zaczęłam słuchać muzyki elektronicznej“ albo: „Gdyby „Arytmetyczny” leciał w ZET-ce, to ludzie by Cię uwielbiali” – taki doping bardzo motywuje do dalszego działania.
Czy jesteś gotowa, żeby zaprezentować swój materiał – choćby w nieco okrojonej formie – na koncertach? Czy chciałabyś w ogóle skonfrontować swój repertuar podczas spotkań z publicznością?
Scena to mój żywioł, więc już od dziś marzę o koncertach oraz zapełnianiu kilkutysięcznych stadionów. Znam przypadki kiedy tak zwane „nołnejmy” posiadający genialną historię do przekazania byli zapraszani na duże wydarzenia i nikt specjalnie nie zastanawiał się nad tym, czy potrafią porwać publikę. W tym przypadku liczył się po prostu niecodzienny kontent i osobowość, która wzbudza emocje. Jeśli publiczność mnie pokocha – tak samo jak ja kocham ludzi – to spełnią się moje najskrytsze pragnienia! Dziś otwieram się na tę przygodę i mówię – „To ja NEODYM” – zapraszam Was do mojego kosmicznego świata“. Przybywajcie!
fot. materiały prasowe
6 odpowiedzi na “„Muzyka jest dla mnie środkiem przekazu emocji i może opowiadać różnorodne historie” – Neodym [WYWIAD]”