Yumi Ito – “Ysla” [RECENZJA]

Nasz ocena

Album “Ysla” Yumi Ito to nowy szczyt w twórczości szwajcarsko-polsko-japońskiej wokalistki: osobiste historie, imponujące improwizacje i wyjątkowy głos – dumny, stoicki i silny pośrodku oceanu art-popu, jazzu i neoklasyki. Płyta ukazała się 14 kwietnia, a poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydarzenia.

Recenzja płyty “Ysla” – Yumi Ito (2023)

“Ysla” to nowy album szwajcarsko-polsko-japońskiej Yumi Ito. Przy wsłuchiwaniu się w utwory artystki warto wyzbyć się stereotypowego myślenia. Choć jej twórczość naznaczona jest znanym brzmieniem art-popowym, ocierającym się o jazz, to znajdziemy w tym oryginalność, którą trudno przypisać komukolwiek innemu. Niektóre propozycje przyjmują wręcz formę eksperymentu, co tylko podwyższa jakość tego wydarzenia.

Yumi Ito jest laureatką licznych konkursów i programów stypendialnych, w tym słynnego Montreux Jazz Vocal Competition. Wraz ze swoim zespołem otrzymała nagrodę High Priority Jazz Promotion Pro Helvetia (2022-2024). Nie bez znaczenia jest fakt, że uważana jest za jedną z najwybitniejszych przedstawicielek improwizacji wokalnej, co potwierdziła także na swojej najnowszej płycie.

Wśród połyskujących indywidualizmem kompozycji znajdują się takie, które mają mocniejszy wydźwięk wokalny, a tym samym wzmacniają artyzm całości. Zmyślność prowadzenia głosu nigdy nie zaburza przyjętej tu równowagi, dlatego improwizacja muzyczna, nie tworzy dysharmonii z wokalem, co w tego typu projektach ma ogromne znaczenie. To także zasługa gości – Chrisa Hysona i Szymona Miki, z którym Yumi Ito również gra w duecie. Sekcję muzyczną dopełniają – Kuba Dworak na kontrabasie i Iago Fernández na perkusji. Dzięki ich obecności, a także ogromnej otwartości muzycznej, każdy fragment tego albumu prezentuje się zjawiskowo w swej wyszukanej, niebanalnej formule.

Sama przestrzeń artystyczna nie została przesadnie wygładzona, dzięki czemu można wyczuć strukturę muzyczną poszczególnych propozycji. Czasem jesteśmy blisko dokonań Tori Amos (“Love Is Here To Stay“), by za chwilę przenieść się w znacznie odleglejsze rejony, gdzie głos staje się wręcz narzędziem do wzbogacania wyszukanych harmonii muzycznych (“Rebirth“). Warto podkreślić niemałe możliwości wokalne artystki, która bez problemu przemieszcza się pomiędzy wieloma skalami (“Drama Queen“). Prócz tego, Yumi Ito nagrała wszystkie partie fortepianu sama – rzeczowo, z nutą głębokiej wytrawności korespondujące z surowym, ale jakże intrygującym brzmieniem pozostałych instrumentów.

“W ostatnich latach pracowałam nad nową muzyką w Islandii, Galicji (Cies) i Grecji (Milos), które – podobnie jak kraj pochodzenia mojego ojca, Japonia – są wyspami” – jak informuje artystka. Można więc uznać “Yslę” za jedną z jej wysp, będących dla słuchacza prawdziwym odkryciem, gdzie seraficzne dźwięki stają się kierunkowskazem w tej jakże poruszającej podróży muzycznej.

Trudno rozkładać ten album na czynniki pierwsze, bo tylko w całości można zauważyć pierwiastek związany z charyzmą samej wokalistki. Może nie jest to łatwa twórczość, bo wymaga pewnego skupienia i otwartości, jednak potrafiąca odwdzięczyć się całą paletą barw, gdzie emocjonalność jest jednym z najważniejszych jej składników. Finezja, znakomita wirtuozeria i wyrafinowanie w jednym. Taka właśnie jest “Ysla“.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply