18 listopada ukazała się kolejna, niezwykle udana płyta zespołu Kminek zatytułowana „Kminek 22”. O nowych piosenkach, a także o dzisiejszym postrzeganiu muzyki porozmawialiśmy z wokalistką – Michaliną Maruniak. Zapraszamy na nasz wywiad z artystką.
fot. materiały prasowe
Od utworu „Poniedziałki”, który znalazł się na Waszej nowej płycie „Kminek 22” minął już prawie rok. Co się działo przez ten czas z zespołem i dlaczego tak długo czekaliśmy na cały album?
Kminek z natury jest nieśpieszny! Świat wystarczająco pędzi. Ta nasza kminkowa przestrzeń funkcjonuje w swoim autonomicznym tempie. Każdy z ma swój styl pracy, każdy ma swoje nastroje. Najczęściej na końcu to ja tupię nogą i mówię dość: trzeba się sprężyć i dojść do celu, czyli wydać płytę. To się oczywiście wiąże z tym, że poza gotowym muzycznie krążkiem musimy zrobić zdjęcia, nagrać klipy… Wszystko robimy sami i musi to potrwać.
W jaki sposób zbieraliście pomysły na album „Kminek 22”? Czym według Ciebie różni się ta płyta od poprzednich „kminkowych” propozycji?
Co roku robię dla męża album z życia na rocznicę ślubu i wydawać by się mogło, że to nudne, bo ciągle to samo, ale z perspektywy czasu, kiedy zaglądasz do albumu sprzed paru lat, wszystko wydaje ci się inne. I tak jest z Kminkiem, niby taki sam a inny. Pamiętnik pisany życiem. Pamiętnik dwojga ludzi, samotnych ludzi, ludzi w ogóle.
Oprócz znanego słuchaczom klimatu Waszych piosenek znalazły się na tej płycie niespodzianki, a jednym z nich jest utwór „Zbrodnia” z dosyć odważnym tekstem. Czym dla Ciebie jest ten utwór?
Uświadamia, że każdy z nas może stać się tym, o kim jest ta piosenka. Te ostatnie 3 lata, szczególnie trudne dla ludzi, kiedy stosunki między nami, takie piękne kiedyś ,jak przyjaźń, miłość, szacunek, bliskość… nie są już tak naturalne. Depresja, stany lękowe, to zjawiska cywilizacyjne. To smutna refleksja, ale w KMINKU są i takie, a nawet być powinny. Jesteśmy niezmiennie wrażliwi. Czasem musi to znaleźć artystyczne ujście.
Oprócz mocniejszej warstwy lirycznej, na albumie znalazł się też cięższy muzycznie utwór „Chatki”. Czy zgodzisz się, że ta propozycja pokazuje Waszą nieograniczoną wolność twórczą, która zaprowadziła Was na nowej płycie w zaskakujące miejsca? Skąd pomysł na taki cięższy utwór?
O pewnych sprawach można mówić intymnie, o pewnych trzeba konkretnie krzyczeć. Abstrahując od tematu piosenki, płynie w nas gorąca krew. Mamy rockowe dusze, więc od czasu do czasu przemycamy te siebie fragmenty, pilnując jednak kminkowego stylu.
Czy w ogóle mieliście jakieś założenia względem nowej płyty? Czy było coś, co szczególnie chcieliście na niej zawrzeć?
Nie kalkulujemy, zapisujemy na płycie pamiątki chwil, wrażeń, uczuć. Szanujemy samą możliwość wspólnego tworzenia. Fakt, że możemy mówić kminkowym językiem i jest on dla kogoś zrozumiały sprawia, że każda minuta obecności tutaj zachęca do działania.
Za co lubisz album „Kminek 22”? I czy zgodzisz się z opinią, że znalazły się na niej najbardziej dojrzałe piosenki, jakie udało Wam się dotychczas nagrać?
Z biegiem czasu coraz bardziej go lubię, jak każdy pozostały album, albumik. To jest tak, że jeden tekst jest dla mnie ważny w chwili gdy go nagrywam, a kolejny kiedy już mija jakiś czas. Inaczej go interpretuję lub bardziej do mnie dociera, bo nie wszystkie teksty są o mnie. Część z nich to obserwacja świata i obcych zupełnie mi ludzi.
Każda kolejna płyta powinna być dojrzalsza, bo my dojrzewamy, a razem z nami muzyka i słowo.
fot. okładka płyty
Czy są na tej płycie momenty, które z jakiegoś powodu są szczególnie dla Ciebie ważne? Czy wśród intymnych momentów są takie bardziej osobiste, które bardziej cenisz?
Na poprzedniej płycie taką szczególną piosenką była dla mnie DOBRANOC (kiedyś o tym opowiem), natomiast ta płyta jest dla mnie całością. Dzieje się po prostu. Są na niej lusterka moich radości, dziewczęcych frywolności, pierwszych wyborów, nadziei np. LITERY, MIŁOWAŁAM, ZGODA, i momenty zadumy: CZAS, WSTYD, KLATKA, CHATKI. Każda z tych piosenek jest istotna. Odpowiednio do stanu i momentu mojego życia. Może dlatego nazwałeś tę płytę dojrzałą.
Wśród piosenek znalazł się też poruszający „Wstyd”. Co to jest za utwór i jakie miejsce zajmuje on w Twoim sercu?
„Wstyd” nagrałam tylko raz, nie poprawiałam go. Nie utożsamiałam się w tamtej chwili z tekstem i uważam, że to bardzo dobrze. Gdybym wtedy przeżywała coś takiego naprawdę, nie zaśpiewałabym tego utworu wcale lub byłby przerysowany, a przerysowywania nie cierpię. Jest bardzo smutny i dzisiaj bardzo prawdziwy, do bólu, cholernie ludzki. Przeraża mnie bezsilność wobec faktu rozstania, porzucenia, nieobecności. Wiem, że muszę o tym mówić i dziękuję za szczęście, że tego nie doświadczam.
Zdarzyło mi się kiedyś popłakać śpiewając piosenkę „Nieczynne”, bo śpiewałam ją kobiecie zamykającej jeden z rozdziałów życia. Nie jest to łatwe. Znając siebie, lepiej że „Wstyd” nagrywałam na chłodno ;-)))))
Ważna jest Wasza debiutancka płyta „Kminek34”. Jak z perspektywy czasu patrzysz na piosenki, które dotychczas nagraliście? Czy po czasie jest się bardziej krytycznym względem siebie?
Nie, wręcz przeciwnie. Kiedy nagrywałam byłam rozdarta, czy na pewno dobrze, czy czegoś nie poprawić, czarujące rozterki… Później dziesiątki pytań o sens życia. 🙂 Z biegiem czasu przytulam tamte piosenki coraz mocniej. Traktuję je jak siebie sprzed paru lat. Wyglądałam inaczej, byłam inna. Ale to byłam na pewno ja.
Jak na dzień dzisiejszy czujesz się jako wokalistka? Czy masz jakieś metody, które pozwalają Ci się rozwijać i być wciąż w dobrej formie wokalnej?
Kiedyś, jak każda młoda dziewczyna chciałam się popisywać i pokazywać swoje możliwości, niestety, byłam i jestem wstydliwa (choć nikt w to nie uwierzy), co nie pozwalało mi się w studiu otworzyć. Stąd wzięła się siła Kminka – prostota. Czy to się zmieni, nie wiem czy jest taka potrzeba ;-)))
Jakie są Wasze kolejne plany? Czy jesteście gotowi zaprezentować nowy materiał z płyty „Kminek 22” na koncertach?
Jesteśmy gotowi, pracowaliśmy dość intensywnie nad koncertem premierowym 18.11.2022. Zagrany, udany, możemy jechać w trasę. 😉 Jak każdy artysta, czekamy na spotkania z ludźmi.