Mija 40 lat, od kiedy Urszula zaśpiewała “Dmuchawce, latawce, wiatr”. Wokalistka opowiada o dzieciństwie, współpracy z Budką Suflera i zespołem Jumbo, o małżeństwie ze Stanisławem Zybowskim, macierzyństwie, emigracji do USA oraz o wielkim muzycznym come backu. Poniżej można znaleźć kilka naszych refleksji po przeczytaniu książki “Urszula”.
Czy moglibyśmy dostać lepszy prezent na 40-lecie działalności artystycznej Urszuli niż obfita książka, w której artystka opowiada nie tylko o działalności artystycznej, ale także o codziennym życiu z perspektywy bycia żoną i matką? Po wydanym w ubiegłym roku albumie “Teraz ja”, książka staje się swego rodzaju niespodzianką dla fanów muzycznych dokonań wokalistki, ale też odbiciem realiów w jakich przyszło jej żyć.
Przede wszystkim dostaliśmy doskonale przygotowany wywiad rzekę, w której autorka Ewa Anna Baryłkiewicz nie zadaje tendencyjnych pytań. Posiadając ogromną wiedzę zagląda tam, gdzie być może nie każdy podczas promocyjnych wywiadów, czy spotkań koncertowych miałby odwagę zajrzeć. Urszula w swych opowieściach jest szczera, ale nieprzesadnie rozkłada na czynniki pierwsze osobiste historie, choć takie bez wątpienia się pojawiają. Nie boi się zmierzyć ze swoją legendą, ani emocjami, które towarzyszyły jej podczas prób pogodzenia się z losem po stracie chociażby jej partnera i twórcy wielu przebojów – Staszka Zybowskiego.
Dlatego też autorka prowadząca rozmowę na podstawie informacji na temat życia Urszuli, dodaje zawsze coś od siebie, dzięki czemu nie mamy do czynienia z suchym wyciąganiem oczywistych faktów, a pogłębianiem poszczególnych tematów. Nie jest to tak pewne w przypadku podobnych książek, które ukazały się w ostatnim czasie (nie dorównuje jej choćby książka “Trojanowska” Leszka Gnoińskiego). Autorka jest więc dociekliwa, ale nie idzie tropem taniej sensacji, prowadząc interakcję na podstawie interesujących informacji.
Tak obszernie skonstruowana biografia pozwala odkryć kilka ciekawostek z życia Urszuli. W jakich okolicznościach powstał tekst do piosenki “Dziś już wiem“? Jak Staszek Zybowski zareagował na nieprzychylną recenzję płyty “Biała droga“? Co skłoniło artystkę do zaprzestania współpracy z Budką Suflera? Mnóstwo takich historii kryje ta książka, przy okazji pokazując realia tamtych czasów, począwszy od lat 70., aż po kolejne etapy, wyraźnie dzielące książkę na poszczególne rozdziały. Niektóre historie mogą wydawać się abstrakcyjne dla młodszej części publiczności, szczególnie te związane z pretekstem wyjazdu do Stanów Zjednoczonych. Przy okazji dostaliśmy więc obraz minionych lat, ale też współczesności, kiedy to Urszula próbuje odnaleźć się w dzisiejszym świecie okołomuzycznym. Dobrze, że nieprzesadnie skupiano się na dzieciństwie wokalistki, która raczej dzieli się ważnymi dla niej wspomnieniami niż dokładną analizą najwcześniejszych lat życia. Warto dodać, że dostaliśmy także mnóstwo zdjęć pochodzących z prywatnego archiwum artystki.
To dobrze napisana, sensownie rozplanowana na poszczególne rozdziały książka, która faktycznie zdradza nam wiele wesołych, ale też mocno refleksyjnych historii. Takie przecież jest życie… Do tego wszelkie opowieści przyzwoicie zostały zaaranżowane, jeśli chodzi o balans pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym Urszuli. W żadnym momencie nie czujemy się zakłopotani historiami, które być może nie powinny ujrzeć światła dziennego. Takich tu nie ma. Na taką biografię jedna z najpopularniejszych wokalistek w Polsce po prostu zasługiwała. Przy tym książkę czyta się lekko i szybko, w żadnym momencie nie tracąc kontaktu z tym, co świadczy o jej istocie.
Łukasz Dębowski
fot. okładka książki
Jedna odpowiedź do ““Urszula” – Urszula Kasprzak, Ewa Anna Baryłkiewicz [RECENZJA]”