„Bardzo bym chciała, żeby ta muzyka służyła innym” – Olena [WYWIAD]

Minął zaledwie rok od premiery debiutanckiej płyty Oleny “W świetle gwiazd”, a wokalistka zaskakuje nas kolejnym krążkiem. Album “R O S E” ukazał się pod naszym patronatem medialnym. Z tej okazji zapraszamy na naszą rozmowę z artystką.

fot. materiały prasowe

Nowy album „R O S E” ukazał się dosyć szybko po debiutanckiej płycie. Skąd taka decyzja? Czy w szufladzie masz jeszcze dużo repertuaru, którym chciałabyś jak najszybciej podzielić się ze słuchaczami?

Decyzja była naturalna i spontaniczna. Mniej więcej we wrześniu 2020 zaczęłam intensywnie tworzyć nową muzykę, która opisywała moją codzienność, obserwacje, dałam upust wyobraźni. Po wydaniu „W świetle gwiazd” miałam z tyłu głowy myśl, że nie mogę dać fanom zbyt długo czekać na kolejną płytę.

To wszystko spowodowało, że „Rose” ukazała się nieco ponad rok po pierwszym albumie. Mam w tzw. „szufladzie” jeszcze dużo piosenek, wpadłam też w wir tworzenia nowych utworów, więc o ile czas i finanse pozwolą, na kolejną płytę nie będzie trzeba długo czekać. 🙂

Jak oceniasz swój nowy album „R O S E” względem debiutanckiej płyty „… w świetle gwiazd”? Na czym tym razem najbardziej zależało Ci nagrywając premierowe piosenki?

Ciężko jest porównywać ze sobą te dwa albumy bo z jednej strony tworzą jedną historię, a z drugiej są zupełnie inne. Zawsze zależy mi na autentyczności, na tym, by słuchacz mógł utożsamić się z moimi tekstami, muzyką. Jako artysta, songwriter, wokalistka i skrzypaczka chcę się rozwijać, odkrywać swój potencjał jednocześnie zaskakując trochę swojego słuchacza. Zarówno pierwsza jak i druga płyta spełniają te założenia.

Nowy album jest nieco inny od poprzedniego. Czy za zmianami na gruncie artystycznym idą jeszcze inne zmiany? Czujesz, że jesteś teraz bardziej świadoma jako artystka i masz pod tym kątem skonkretyzowany plan działania na przyszłość?

Czuję, że zmieniłam się jako człowiek, kobieta, co oczywiście bezpośrednio wpływa na to jakim jestem artystą. Potwierdzają to z resztą ludzie, którzy są wokół mnie. 🙂 Myślę, że zawsze lepsze jest to co w ruchu, od tego co jest w stagnacji. Rozwój i zmiany są dobre, nie należy się ich bać, ani unikać, choć czasem wiążą się z wyjściem poza strefę komfortu. Tak jest z muzyką, trzeba się pokazać, pozbyć się prywatności i pokazać nagie emocje. Wydanie dwóch płyt wiele mnie nauczyło nie tylko muzycznie. Oczywiście mam już plan na trzeci album, pomysł na to jakie piosenki się na nim znajdą, ale jeszcze nie chcę niczego zdradzać.

 

fot. okładka płyty

Czy nowa płyta sygnalizuje, w jakim kierunku artystycznym chciałabyś podążać w przyszłości? Jakie będą kolejne muzyczne odsłony Oleny?

Trzeba brać pod uwagę obydwie płyty, one w połączeniu wyznaczają mój artystyczny kierunek. Chcę być przede wszystkim sobą, a jestem trochę obłąkana muzycznie i nie wiadomo czego się spodziewać (śmiech). A bardziej serio, po prostu jeszcze nie chcę zbyt wiele zdradzać. Muzyka jest jak Wszechświat – ma w sobie dużo tajemnic, wiele jeszcze niezbadanych obszarów, z których można czerpać inspiracje. Jestem wszechstronnym artystą i nie chcę ograniczać się, szufladkować. Oczywiście, dążę do tego, żeby mieć swój styl i to właśnie w tym pozornym chaosie jest metoda.

Czy album „R O S E” powstał w dosyć trudnym okresie pandemii? Czy można powiedzieć, że ten czas był dla Ciebie w jakiś sposób bardziej inspirujący?

Płyta powstawała na przełomie 2020 i 2021 roku. Ten czas nie był może bardziej inspirujący, tylko raczej inaczej inspirujący. Pojawiły się nowe emocje, przemyślenia i obserwacje, musiałam jakoś je z siebie wyrzucić, uzewnętrznić. Moim językiem jest muzyka, więc to było bardzo naturalne, że przelałam te doświadczenia w dźwięki. Brzmienie płyty jest ściśle związane z treścią, podkreśla teksty, które są dla mnie bardzo ważne. Trzeba też trochę czytać między wersami, bo nie mówię do słuchacza wprost…

Tytuł płyty „R O S E” też ma swoje uzasadnienie. W jaki sposób można odnieść go do piosenek, które znalazły się na tym albumie?

Rose to symbol, metafora. Róża jest jak kobieta. Piękna, delikatna, zachwycająca i krucha, ale potrafi zranić, ma kolce, w swej delikatności nie jest bezbronna. Róża ma w sobie jakąś tajemnicę, głęboki romantyzm… To mój ulubiony kwiat, szczególnie róża czerwona. Rose to także tytuł jednej z piosenek znajdujących się na płycie. Darzę ten utwór szczególnym uczuciem, jestem z niego bardzo dumna muzycznie, tekstowo, brzmieniowo. Jest też dosyć osobisty i ma w sobie motyw drogi, bardzo mi bliski. Jestem z tych osób, które w podróży czują się wolne, a Rose opowiada o momencie, w którym po prostu odjeżdżasz, odchodzisz, zostawiasz wszystko i na nowo szukasz swojego miejsca na Ziemi…  Jest w tym jakiś Shaekspearowski dramatyzm. I’ll be like a lonely rose…

Teksty wydają się tym razem pełniejsze, dotykające bardziej osobistych, może nawet intymnych emocji. Czy czujesz, że jako autorka tekstów poczyniłaś znaczące postępy?

Każda kolejna napisana piosenka to dla mnie rozwój. Cały czas się uczę, doskonalę teksty. Myślę i czuję, że jako songwriter, muzyk cały czas robię krok do przodu, robię postępy, nabieram cennego doświadczenia. Rozwój jest ważny w każdej branży, bo każde nowe doświadczenie nas wzbogaca i sprawia, że możemy być lepsi w tym, co robimy. Chociaż z pisaniem jest trochę jak z oddychaniem, po prostu nie możesz bez tego żyć…

 

Czy można powiedzieć, że nagrałaś piosenki, które chciałabyś usłyszeć w rozgłośniach radiowych? Jakiej muzyki słuchałaś w ostatnim czasie? Jak muzyka była dla Ciebie ważnym źródłem inspiracji tworząc album „R O S E”?

Oczywiście, że tak. Radio jest świetnym sposobem na dotarcie do słuchaczy. Jesienią 2020 słuchałam dużo muzyki Jorji Smith, Masego. Obserwowałam też co dzieje się na polskiej scenie, to wszystko było dla mnie ogromną inspiracją muzyczną. Taki spokojny klimat, rnb/soul/pop bardzo dobrze współgra z warstwą tekstową. Wszystkie elementy połączyły się ze sobą. Inspiracją dla mnie zawsze są po prostu emocje. Tym razem dotyczyły tego, co dzieje się wokół na świecie, nie tylko moich osobistych przeżyć.

Można mieć wrażenie, że bardzo skrupulatnie dobierałaś utwory na ten album. Znalazło się na niej 9 piosenek, które tworzą spójną całość pod względem muzycznym. Czy zależało Ci na tym, żeby ten materiał był Twoją mocniejszą i bardziej spójną wypowiedzią artystyczną?

Poniekąd zależało mi na tym, żeby płyta była bardziej spójna stylistycznie, graficznie i tekstowo, a poniekąd to wydarzyło się spontanicznie i całkiem naturalnie. Tworząc nie miałam jasno określonej wizji płyty, trochę dałam się ponieść muzyce, procesowi twórczemu.

Czy odrzuciłaś jakieś piosenki, które były nagrane na ten album, bo nie pasowały Ci do ogólnej wizji „R O S E”?

Kilka piosenek odrzuciłam, np. jedna była zbyt mroczna, inna zbyt taneczna by znaleźć się na Rose. Nie rozstałam się z nimi na zawsze, być może trafią na trzeci album.

Przez ostatni czas udało Ci się stworzyć silną grupę fanów, którzy śledzą cały czas, wszystko co ma związek z Tobą. Czy czujesz, że udało Ci dotrzeć do ludzi, którym Twoja muzyka jest potrzebna?

Faktycznie mój Fanclub się powiększa i jestem za to bardzo wdzięczna. To takie miejsce, do którego lubię wracać, pełne życzliwych ludzi. Daje mi to ogromną motywację do działania, właściwie bez nich nie miałoby to sensu. Czuję, że docieram do coraz większej liczby ludzi, którzy potrzebują mojej muzyki, ona im pomaga, osładza dzień, towarzyszy w chwilach smutku i radości. To jest najpiękniejsze w byciu artystą. Możesz pomagać ludziom i jednocześnie spełniać się w tym, co robisz.

Dosyć mocno promujesz ten album poprzez single. Wydałaś ich już siedem, do niektórych powstały teledyski. Czy czujesz, że cały czas musisz mocno przebijać się i promować, żeby dotrzeć do potencjalnego odbiorcy?

Wiesz, zamiast wrzucać na YouTube płytę z obrazkami, czyli takie „audio”, wolę opublikować minimalistyczne teledyski, żeby słuchacz miał coś, na co może też popatrzeć. Pozostały jeszcze dwie piosenki, one też będą miały wideo. To bardziej takie „Visualizery”. Zauważyłam, że niektórzy zachodni artyści tak robią, bardzo mi się to spodobało. W tym biznesie trzeba być aktywnym i utrzymywać uwagę odbiorcy, staram się więc to robić najlepiej jak umiem. 🙂

Czy po dosyć intensywnym czasie związanym z dwoma albumami, szybko wrócisz do tworzenia kolejnych piosenek? Czy teraz chciałabyś się skupić na czymś innym, może odpocząć, albo wrócić do koncertowania?

Chcę dać sobie więcej czasu na dopracowanie trzeciego albumu. Pisać nie przestałam nigdy, więc już powstają nowe utwory. Chciałabym też zacząć intensywniej występować, trasa koncertowa to coś, czego teraz potrzebuję. Z drugiej strony chciałabym trochę złapać focus na życie osobiste, skupić się bardziej na znajomych, przyjaciołach. Ostatnio mam takie uczucie, jakbym budziła się na nowo do życia z jakiegoś długiego snu… To bardzo inspirujący proces. Jest mnóstwo rzeczy które chcę zrobić. Żeby dobrze pisać trzeba przeżywać życie! Myślę, że po prostu muszę nauczyć się to wszystko lepiej ze sobą godzić, złapać balans, i wbrew pozorom żyć intensywniej… 🙂

Co chciałabyś, żeby za jakiś czas pozostało w pamięci fanów jeśli chodzi o płytę „R O S E”?

Chciałabym, żeby fani zapamiętali muzykę i emocje jakie w niej przekazuję. Mam nadzieję, że każdy w tych piosenkach znajdzie coś, z czym będzie mógł się utożsamić. Może ktoś odnajdzie w tekstach swoje wspomnienia, może podejmie jakąś ważną decyzję, może po prostu poczuje, że nie jest sam. Bardzo bym chciała, żeby ta muzyka służyła innym, dodawała otuchy, pomagała zrozumieć świat, pokonywać problemy. Chciałabym też, żeby moi fani wracali do niej z kubkiem ciepłej herbaty, albo lampką wina, i żeby ta płyta dawała im chwilę zadumy, chwilę zatrzymania i przyjrzenia się sobie i temu, co nas otacza…

*****

Zamów płytę „R O S E” w Empiku: https://www.empik.com/r-o-s-e-olena,p1280405936,muzyka-p

 

3 odpowiedzi na “„Bardzo bym chciała, żeby ta muzyka służyła innym” – Olena [WYWIAD]”

Leave a Reply