“Racing Thoughts” Michała Ciesielskiego jest konsekwencją czterech lat spędzonych w Pekinie, nawiązanych tam muzycznych przyjaźni i udziału w projektach realizowanych przez najbardziej kreatywnych muzyków tamtej sceny. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego albumu.
Recenzja płyty “Racing Thoughts” – Maciej Ciesielski (2023)
“Racing Thougts” to tytuł trzeciej solowej płyty kompozytora i pianisty jazzowego – Michała Ciesielskiego. Jak sam mówi, ten album jest konsekwencją czterech lat spędzonych w Pekinie. Uniwersalizm związany z jego muzyką niesie jednak pewien przekaz, który pod każdą szerokością geograficzną może być odbierany, a co najważniejsze – zrozumiany. Nie bez znaczenia jest jego współpraca w innych projektach (lider tria Confusion Project) oraz z wieloma artystami niekoniecznie związanymi ze sceną jazzową. Ta otwartość, a także ogromna kreatywność jest wyczuwalna w utworach z omawianej płyty.
Nostalgia zanurzona w poetyce dźwięku – tak chciałoby się powiedzieć, słuchając pierwszej odsłony tego wydarzenia (“Evanstalgia“). Otwierający płytę utwór może być jednak nieco mylący, bo dalej jest bardziej ekspresyjnie, a przez to mniej oczywiście. Właściwie każda kolejna kompozycja to silniejsza próba ukazania własnej oryginalności, co urzeczywistnienie w fortepianowych nagraniach solo nie jest łatwe. Tutaj udało się przełamać pewną konwencjonalność, a współistnienie poszczególnych akordów bywa niekiedy zjawiskowe (“What Will This Day Bring“). Dzięki temu twórca mógł przedstawić odrębność artystyczną, która czasem ucieka w stronę subtelności i romantyzmu (“I Wish I Knew“), a niekiedy w kierunku filmowej obrazowości (“Where The Buskers Used To Play“).
Za każdym razem czuć w tym emocje oraz umiejętność znalezienia specyficznego języka, który ma duży wpływ na scenariusz poszczególnych narracji muzycznych. Faktycznie słowiański pierwiastek został tu zminimalizowany, co sprawiło, że pewna specyfika całości staje się akceptowalna niemal dla każdego, nawet bardziej wymagającego słuchacza.
Idzie za tym zawodowstwo, ale też finezyjność wszystkich wykonań, w takiej odsłonie stająca się jakby znamienną dla tego właśnie artysty. I to jest największa wartość, która w pewien sposób definiuje ten album. Artysta nie bał się także sięgnąć po klasyczny utwór, czyli “My One and Only Love“, wpisując go w ramy całości wyłącznie na własnych zasadach. Nie gubiąc wdzięku oryginału udało się więc wydobyć z niego coś jakby zupełnie nowego.
To zadziwiające, że w 37 minut zawarto niezwykle esencjonalną twórczość, która potrafi zachwycać uczuciową lekkością, ale też bardziej wyszukanymi frazami jazzowymi i niestandardowo określoną rytmiką. Album “Racing Thougts” przyciąga uwagę ogólnie rozpisaną melodyką oraz detalami, jakże starannie wpisanymi w konstrukcję poszczególnych utworów. Tak ukształtowany, głęboki charakter doskonale oddaje swoistość teraźniejszych dokonań Michała Ciesielskiego. Chociaż znając inwencję twórczą pianisty, jest on już w zupełnie innym – określonym muzycznie – miejscu.
Łukasz Dębowski