Gravity – “Gravity” [RECENZJA]

Nasz ocena

GRAVITY to hiszpańsko-polski zespół rockowy działający w Krakowie. 24 czerwca w serwisach cyfrowych ukazał się ich nowy album, którego recenzję można znaleźć w naszym portalu.

fot. okładka albumu

Recenzja płyty “Gravity” – Gravity (2023)

Nie da się ukryć, że w żyłach zespołu Gravity płynie muzyka rockowa. I to jej alternatywna odmiana, choć tak naprawdę na albumie zatytułowanym po prostu “Gravity”, nie znajdziemy niczego odkrywczego. Jest w tym przywiązanie do melodii i soczysta energia gitarowa, która rozpościera się niemal nad każdym utworem. Dzięki temu ich materiał na nowej płycie jest bardzo spójny.

W skład polsko-hiszpańskiej grupy wchodzą Daniel Medina oraz Grzegorz Malski. I trzeba przyznać, że udało im się stworzyć kilkanaście mocnych w wyrazie rockowym propozycji. Brzmienie jest rozbudowane, co jak na duet bywa niezwykle zaskakujące, szczególnie, gdy pojawiają się kompozycje podbite potężniejszym uderzeniem (“My Last Goodbye“).

Charakterystyczna dla twórczości Gravity jest przepływająca w tle melancholia. Nawet w tych wyraźniej zaakcentowanych motywach przewija się rozbudzająca emocje nostalgia. To bardzo ważne, bo to znaczy, że pewna emotywność wpisana jest w twórczość bandu, który tylko czasem uderza w balladowy ton (“Rainy Day“). Słychać również, że panowie w każdym kawałku starali się zawrzeć nieco inne pomysły, choć całość trzyma się określonej stylistyki.

Na wyróżnienie zasługuje singlowy “Monster” z klimatem przypominającym chociażby niektóre dokonania Placebo. Budowanie napięcia, motyw występujący na początku i rozegranie kompozycyjne budzi faktyczny podziw. Nieżle wypada także “What Happened to Our Love“, czyli singiel z zaczepnym początkiem i melodyjnym refrenem, który mogliśmy poznać już w 2022 roku. Do tego siła wyprowadzająca wybrane propozycje na pierwszy plan bywa zdecydowanie przekonująca (“Vatical City“), nawet jeśli zdarzają się słabsze momenty (“Sign of Pain“). Na płycie znalazło się aż 14 utworów, więc mogło się zdarzyć, że nie każdy z nich jest odpowiednio angażujący. Na pewno nie można przyczepić się do tekstów, bo słowa układają się w sensowne historie, nawet jeśli dotyczą relacji damsko-męskich (“Monster“).

Nie da się ukryć, że doświadczenie zdobywane przez lata wpłynęło na jakość teraźniejszej twórczości duetu. Grupa jest konsekwentna w tym, co robi i ostateczny efekt ich działań jest jak najbardziej zadowalający. Gravity wciąż czeka na większą popularność, z uporem próbując zwiększać zainteresowanie publiczności. Miejmy nadzieję, że pomoże im w tym całkiem udana – niebanalnie rozbudowana na rockowej kanwie – płyta “Gravity“. Warto poszukać ich gdzieś na koncertach, bo to jest energia, którą zdecydowanie należy wykorzystywać podczas występów na żywo.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply