“Headspace (We Are Lost In This World)” to pierwsza odsłona autorskiego projektu Adriana Dwornickiego, tworzącego jako AdriatiQ. Utwór powstał we współpracy z OS.SO pod opieką wytwórni Delphy Records. Zapraszamy na naszą rozmowę z artystą, który zdradził kilka szczegółów związanych z początkiem działalności solowej i z dalszymi planami muzycznymi.
fot. materiały prasowe
“Headspace (We Are Lost In This World)” to Twój debiutancki singiel. Z jakiego powodu jest to ważny dla Ciebie utwór, skoro zdecydowałeś się go wybrać na pierwszy singiel, prezentując go słuchaczom?
Powody w sumie są dwa. Bardzo zależało mi na tym, aby mój pierwszy, debiutancki singiel zdefiniował i ukazał tym samym, moją wrażliwość w bardzo subtelny, ale też niezwykle czytelny dla słuchacza sposób. Chciałem także, właśnie utworem “Headspace (We Are Lost In This World)”, pokazać mój – nasz wspólny – świat i zabrać słuchaczy w niezwykłą podróż, tak rzadko zatrzymujemy się, nie wspominając już o spoglądaniu w górę, w stronę gwiazd, chciałem ukazać, to co nas wszystkich otacza cały czas, a na co nie mamy czasu spojrzeć.
Drugim, bardzo istotnym powodem, dla którego to właśnie utwór “Headspace (We Are Lost In This World)”, stał się pierwszym singlem, to Konkurs Piosenki Eurowizji. Odkąd pamiętam, zawsze oglądając to ważne dla mnie wydarzenie muzyczne, które śledzę, co roku niezmiennie od 26 lat, wyobrażałem sobie siebie, reprezentującego Polskę, tylko ja, scena i gdzieś w oddali, w ciemności publiczność. Nie ukrywam, że powstanie piosenki “Headspace (We Are Lost In This World)” jest podwójnym spełnieniem marzenia, ponieważ po wielu latach braku odwagi, w końcu nadszedł czas na zabranie głosu w świecie muzyki oraz zgłoszenie mojej gwiezdnej podróży, do polskich preselekcji, które być może mnie samego zabiorą jeszcze bliżej gwiazd.
Singiel został zgłoszony do polskich preselekcji i jeśli uda się dostać, właśnie z tym utworem do dziesiątki, która wystąpi w finale preselekcji, to będzie to ukoronowanie i osiągnięcie celu, dla którego powstał cały projekt „Headspace”. Jednak i tak osiągnąłem już mój wewnętrzny cel i sukces, powstała piękna, subtelna piosenka z przesłaniem i została zgłoszona tam, gdzie celem było jej powstanie, czyli do polskich preselekcji do Eurowizji 2023.
Na ile ten utwór staje się reprezentatywny dla tego, co dalej będziesz tworzył? Czy ten singiel wyznacza jakiś konkretny kierunek Twojej solowej działalności?
Bardzo zależy mi na tym, aby raczej nie zamykać i nie ograniczać się, dlatego też, w tym względzie będę chciał za każdym możliwym razem zaskakiwać moich słuchaczy. Bardzo długo ograniczałem mój własny horyzont muzyczny, który obecnie wydaje mi się, że jest znacznie szerszy. Dlatego też w najbliższej przyszłości, będę chciał skorzystać z tej pełnej palety i wachlarza poznanych dźwięków i zrobić z nich użytek, w taki sposób, aby postarać się stworzyć własny styl, tym samym oryginalność i być może zrodzi to także rozpoznawalność.
W jaki sposób szukałeś przestrzeni muzycznej, która będzie w stanie zobrazować przekaz towarzyszący temu utworowi? Czy to prawda, że zależało Ci na uchwyceniu klimatu lat 80., które są dla Ciebie ważne jeśli chodzi o muzykę?
Mniej lub bardziej przestrzeń muzyczna – dla zobrazowania przekazu – była dla mnie jasna. Starałem się w subtelny sposób połączyć współczesne brzmienie, tak aby ująć, coś dla mnie osobiście pięknego, czyli klimat lat 80., który został uchwycony jakby w tle. Kocham dźwięki i klimat lat 80., które są nieodzowną częścią mojego życia. Każdego dnia, odkąd pamiętam, zależało mi na tym, aby może nie 1 do 1, ale w korelacji ze współczesnymi dźwiękami, osiągnąć coś, co myślę wyszło doskonale, dzięki pięknej i bogatej muzycznej duszy Zuzanny Ossowskiej, która stworzyła brzmienie mojej gwiezdnej podróży.
Co według Ciebie jest największą wartością utworu “Headspace”? Za co lubisz ten kawałek?
Największą wartością utworu “Headspace” jest według mnie piękne i niezwykle subtelne połączenie dźwięków, co ułatwia wyznaczoną podróż. Bardzo lekko płynie się rzeką dźwięków, a minimalizm nie zaburza odbioru i nie zakłóca całej podróży. Lubię w tym utworze zespolenie brzmienia z moją barwą głosu, co w znacznym stopniu pomaga w odzwierciedleniu – zaciekawionemu i wsłuchanemu odbiorcy – mojej wrażliwości.
W jaki sposób nawiązałeś współpracę z wytwórnią Delphy Records, która pomaga debiutantom zaistnieć na polskim rynku muzycznym, czego konsekwencją było stworzenie utworu z Zuzanną Ossowską (OS.SO)?
Na początku minionego roku, postanowiłem w końcu zebrać się na odwagę i po wielu latach śpiewania i nagrywania coverów, stworzyć w końcu coś autorskiego i przemówić własnym głosem, dlatego też rozpocząłem poszukiwania ludzi, którzy pomogliby mi w mojej drodze, w tej materii debiutanta. I tak po nie długich poszukiwaniach natrafiłem na stronę wytwórni Delphy Records, która zachęciła mnie bardzo swoim wyglądem i kolorystyką, a później, po szerszym zapoznaniu się ze stroną – jak się okazało również doskonałym planem – dla takiej osoby jak ja, czyli pełnowymiarowego debiutanta. Co prawda jeszcze wówczas po odkryciu Delphy Records nie zdecydowałem się na współpracę, choć wszystko było dla mnie jasne. Chyba potrzebowałem jeszcze jakiegoś impulsu, który przyszedł po dwóch miesiącach, dokładnie wraz końcem kwietnia.
Po zapoznaniu się z działaniem wytwórni oraz po opisaniu moich oczekiwań i zdolności wokalnych, przystąpiliśmy do pracy i w taki sposób, nie przypadkowy, mogłem poznać i współpracować z Zuzanną Ossowską. Ogromnie cieszę się ze współpracy z tak fantastyczną artystką, jaką jest Zuzanna Ossowska. Powiem więcej, to tylko z taką artystką mógł powstać projekt “Headspace”, właśnie w takiej postaci, w jakiej powstał.
Czy zamierzasz kontynuować współpracę z OS.SO? Co takiego jest w jej twórczości, co jest dla Ciebie ważne i wartościowe?
Bardzo chciałbym kontynuować współpracę z OS.SO, przynajmniej przy stworzeniu EP-ki, albo nawet przy pełnym albumie. W twórczości OS.SO ujmuje mnie jej lekkość budowania i bezproblemowe przenikanie się różnych dźwięków. Niezwykle magnetyczna jest jej wrażliwość, i to nie tylko w budowaniu przekazu za sprawą dźwięków, ale także dzięki pięknemu, aksamitnemu i ciepłemu wokalowi. Przez obrazy zawarte w teledyskach, które tworzy, także dla mnie jest pełnowymiarową i wielowymiarową artystką, która doskonale czerpie ze swojej muzycznej duszy, wszystko to, co przekazuje swoim słuchaczom, dlatego też niezwykłym zaszczytem będzie dla mnie dalsza współpraca z OS.SO.
Doskonale odzwierciedlają jej emocje także obrazy zawarte w teledyskach, które tworzy. Poprzez to wszystko jest dla mnie pełnowymiarową artystką, doskonale czerpiącą ze swojej muzycznej duszy wszystko to, co przekazuje w różnych formach swoim słuchaczom. Niezwykłym więc zaszczytem będzie dla mnie dalsza współpraca z OS.SO.
Czy nie miałeś obaw, że śpiewając w języku angielskim zawężasz możliwość dotarcia ze swoim pierwszym utworem do potencjalnego słuchacza? Dlaczego postawiłeś w tym przypadku na angielski tekst?
Obawy są zawsze, jednak mając na względzie to, że kocham śpiewać po angielsku i robię to od ponad 25 lat. To właśnie język angielski ugruntował i zbudował mnie jako wokalistę, co może też w jakimś stopniu ukazywać moje ograniczenia. Język angielski, mówiąc kolokwialnie jest jednak bardziej plastyczny i elastyczny, a tym samym jest większym nośnikiem emocji, co daje możliwość większego zagłębienia się w brzmienie i określony przekaz. Pewne rzeczy trudno jest uzyskać w języku polskim, który dodatkowo, sam w sobie jest trudny do śpiewania. Nie podoba mi się również moja barwa głosu, kiedy śpiewam po polsku.
Co było dla Ciebie najważniejsze jeśli chodzi o tekst? Czy faktycznie uważasz – idąc za podtytułem utworu – że “We Are Lost In This World”?
Najważniejszą i w sumie najistotniejszą rzeczą, której nośnikiem jest tekst, to próba ukazania mojego patrzenia na świat i przez ten pryzmat znalezienie odbiorców, którzy być może patrzą podobnie. Punktem wyjścia i fundamentem dla powstania tekstu był mój wiersz, który powstał w języku angielskim „Courage Time / Czas na odwagę”. Fundamenty z tego wiersza pozwoliły mi zbudować tekst, zwracający uwagę na detale. Wsłuchując się w tekst, można dostrzec ukryte w nim przesłanie – jeśli zatrzymamy się w odpowiednim miejscu i rozejrzymy się dookoła, możemy odkryć nasze właściwe miejsce. Dlatego tak ważne jest patrzeć na świat przez pryzmat detali, które dają pełny obraz świata.
Idąc tropem podtytułu, uważam że każdy z nas jest w jakiś sposób, w mniejszym lub większym stopniu, zagubiony w tym świecie. Podtytuł jednak nie do końca jest stwierdzeniem, jest również formą zapytania do słuchacza – zatrzymaj się na chwilę i zadaj sobie to pytanie, a sama odpowiedź może Cię zaskoczyć.
fot. materiały prasowe
W jaki sposób szukaliście pomysłu na teledysk do singla “Headspace”, który będzie w stanie oddać klimat tego utworu?
Pierwotny pomysł powstania obrazu teledysku był zupełnie inny od efektu finalnego. Jednak głównym zamierzeniem było uzyskanie i zbudowanie odpowiedniej barwy, która pozwoli podkoloryzować tekst i dźwięki „Headspace”. Chciałem także, aby wszystko było spójne i łączyło się ze sobą. Dlatego tekst i dźwięki wraz z kolorem tła w teledysku, fiolet w tle podczas refrenu, nawiązuje do podróży pośród gwiazd, co łączy się z okładką singla, którą zaprojektowałem jeszcze przed powstaniem teledysku. We fragmentach teledysku można w tle ujrzeć zarówno schody jak i drzwi, co ma sugerować zaproszenie do wspólnej podróży i symbolicznego przejścia w inne wymiary patrzenia i postrzegania świata. Wszystko, co składa się na projekt „Headspace” ma tworzyć jedność.
Czego możemy spodziewać się po Twojej płycie, nad którą być może pracujesz? Czy masz już pomysł na inne piosenki, które mogłyby się na niej znaleźć?
Już wkrótce rozpocznę pracę nad EP-ką, w której obok utworu „Headspace”, znajdą się trzy inne kompozycje. Jedną z tych kompozycji będzie cover – mój ukłon i podziękowanie dla włoskiego kwartetu Novecento. Utwór „Headspace” traktuję jako prolog do gwiezdnej podróży, dlatego też dwie nowe kompozycje, będą niejako kontynuacją, czyli utrzymane będą w podobnej, lecz nie do końca identycznej konwencji. Będę chciał moich słuchaczy zabrać w świat szeroko pojętej elektroniki z domieszką synthu i new retro wave’u.
Wcześniej wykonywałeś bardzo wiele coverów. Czy takie doświadczenie bardziej pomaga, czy utrudnia dotarcie do momentu, kiedy chcesz stworzyć coś swojego i wyjść z tym do słuchaczy?
Jest tu zarówno pewne utrudnienie i ułatwienie. Łatwo jest śpiewać, coś co znasz doskonale. Może wydawać się, że znacznie to utrudni odnalezienie się w czymś nowym, stworzonym od zera. Jednak w tym wymiarze doświadczenie związane ze śpiewaniem coverów może pozwolić zbudować pewien fundament dla melodii i jej interpretacji.
Czym Twój projekt muzyczny odróżnia się lub chciałbyś, żeby odróżniał się od tego, co możemy usłyszeć w podobnych gatunkach na polskim rynku muzycznym?
Bardzo chciałbym, aby mój projekt muzyczny miał swego rodzaju oryginalność i dzięki właśnie tej oryginalności, odróżniał się od tego, co możemy usłyszeć na polskim rynku muzycznym. Mam nadzieję, że dzięki współpracy z OS.SO i być może z innymi artystami uda nam się coś takiego, oryginalnego i niepowtarzalnego wypracować.
Jak chciałbyś, żeby dalej wyglądała Twoja działalność solowa? Czy za tworzeniem muzyki kryje się także chęć koncertowania?
Na ten moment zależy mi, aby w przyszłym roku udała się praca nad EP-ką i być może nad podwalinami pod pełny album. Zdecydowanie za tworzeniem muzyki pod moim solowym projektem AdriatiQ, kryje się ogromna chęć koncertowania i tym samym, wspólna muzyczna podróż wraz z moimi odbiorcami. Zależy mi na tym, żeby dzielić się moją wizją muzyki nie tylko wirtualnie, ponieważ bardzo istotne jest dla mnie przekazanie emocji i mojej wrażliwości podczas koncertów na żywo. Chciałbym być właśnie takim artystą, który potrafi emocje zamknięte w nagraniach, w identyczny i prawdziwy sposób przekazać, śpiewając na żywo. Zapraszam więc na wspólną podróż z moją twórczością.