Dziwna Wiosna – “Dziwna wiosna” [RECENZJA]

Nasz ocena

Wystarczyło wypuścić trzy piosenki z tej płyty, żeby Dziwna Wiosna została okrzyknięta nadzieją polskiego rocka, Christiną Aguillerą grunge i Wilkami death metalu. A jak naprawdę prezentuje się ich debiutancki album? O tym w dzisiejszej recenzji.

Recenzja płyty “Dziwna wiosna” – Dziwna Wiosna (Agora Muzyka, 2021)

Rock alternatywny wciąż ma sens. Dowodzi temu debiutancka płyta zespołu Dziwna Wiosna, zatytułowana po prostu “Dziwna wiosna”. Bez grama ściemy stworzyli to, co siedzi w nich głęboko. Potęgują doznania poprzez prostą formę wyrażania siebie. Z nostalgią patrzą wstecz, zahaczając o lata 90. A wszystko to dzieje się w zawodowym podejściu do wyzwalania gitarowej energii, zaszczepiając w niej odrobinę melancholii.

Panowie nie są debiutantami. Kiedyś grali jako Superhuman Like Brando, choć perkusista Łukasz Moskal ma znacznie pokaźniejsze CV, bo był częścią chociażby zespołu Sister Wood (kto pamięta?), z Zakopowerem zarejestrował kilka albumów, ale współtworzył też z Nosowską i Steczkowską… Ma to o tyle znaczenie, że bez większego zaangażowania czuć profesjonalizm. Te lata nie poszły na marne, bo dziś pewnie nie dostalibyśmy tak pełnej formy artystycznej, jaką udało się im stworzyć na pierwszej płycie.

Jako zespół nie mają łatwo, bo startują od nowa, ale już teraz warto zaznaczyć, że to co robią wychodzi im co najmniej przyzwoicie. Porusza przelewająca się nostalgia w tak solidnym rozpuszczeniu gitar oraz potężnej energii, która pojawia się w niektórych momentach. Jest bezkompromisowo, ale też urzekająco. Wyłaniająca się czasem jednostajność zostaje ożywiona naturalnością, ale też nieprzerysowaną melodyką (“Grawitacja“).

Do tego dochodzi niezwykle charakterystyczny i często niedający spokoju wokal Dawida Karpiuka. On potrafi tonować przekaz (“Szybko / Ciemno“), choć częściej wznieca żarliwość niektórych kompozycji (“Odejdź“). Zawsze jednak uderza w emocjonalną strunę, tworząc sens każdego utworu. Bez Dawida nic nie byłoby na tej płycie takie samo. A teksty krążą gdzieś w okolicach miłości, dotykając uniwersalnych przeżyć. W jego słowach czuć wyalienowanie, poszukiwanie sensu, uciekanie do wspomnień… Czasem coś boli i chcesz to wykrzyczeć, częściej po prostu musisz coś z siebie wyrzucić (“czuje się jak w przedziwnym śnie, wszystko w mieście śpi, dobrze wiesz, kończy nam się czas, jutro nikt nie będzie pamiętał nas”). Teksty są proste, ale w wystarczający sposób dotykają, budzą tęsknoty lub stają się wykładnią naszego życia.

Twórczość zespołu Dziwna Wiosna może być bliska każdemu z nas, jeśli jesteśmy w stanie zaakceptować taką wizję rockowej wolności. Przy okazji panowie są mistrzami tworzenia antyprzebojów. To tacy starsi, a przez to dojrzalsi bracia grupy Sonbird. Dziwna Wiosna nie przestaje zaskakiwać, co warto sprawdzić na koncertach, bo to album idealny do grania na żywo. Chce się ich słuchać nawet w momentach, kiedy mamy ochotę schować się przed całym światem. A może właśnie wtedy ich muzyka smakuje najlepiej?

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply