„Nowe Niebo” to debiutancki album duetu Kozyrska x Sieczak – muzycznego małżeństwa, które w swojej twórczości stawia na żywe brzmienie, słowo oraz pasję. Płyta “Nowe Niebo” ukazała się pod naszym patronatem medialnym. Z tej okazji zadaliśmy duetowi kilka pytań związanych nie tylko z premierowym krążkiem.
fot. materiały promocyjne
Co według Was jest największą wartością albumu „Nowe Niebo”? Za co najbardziej lubicie ten zbiór premierowych dla słuchacza utworów?
Największa wartość albumu to teksty, żywe brzmienie, charakterystyczne gitary oraz harmonie wokalne.
Jak z perspektywy czasu patrzycie na pierwsze Wasze piosenki, które pokazaliście słuchaczom na EP „Jeszcze będzie pięknie”? Jakie są Wasze refleksje, gdy zestawicie je z utworami z płyty „Nowe Niebo”?
EPkę traktujemy jako etap zgrywania się oraz poszukiwania własnego stylu i brzmienia. Utwory na „Nowym Niebie” są bardziej dopracowane. Słychać w nich lepsze zgranie, a także ciekawsze pomysły kompozycyjno – aranżacyjne. Całościowo wszystko jest bardziej spójne. Minialbum był dla nas lustrem, w które moglibyśmy zajrzeć, aby zobaczyć, co nam się podoba, a co moglibyśmy jeszcze dopracować.
Czy znalazły się na tej płycie utwory, które z jakiegoś powodu nie znalazły się na Waszej pierwsze EPce? A może macie w szufladzie takie utwory, które odrzuciliście nagrywając ten album, ale być może kiedyś pokażecie je publiczności?
Przed wejściem do studia mieliśmy przygotowane około 20 utworów w wersjach demo, wybraliśmy z nich 11 najlepszych. Rzutem na taśmę na album wszedł utwór „Chwila”, przez większość czasu myśleliśmy że zostanie w szufladzie. Do reszty demówek już raczej nie będziemy wracać.
Przez słuchaczy bardzo dobrze został przyjęty singiel „Jestem”. Teledysk do tego utworu ma także relatywnie dużo odsłon na YouTube. Jakie emocje i wspomnienia wyzwala w Was ten utwór? I jak odbieracie to, że akurat ten utwór zyskał największe uznanie wśród słuchaczy?
Nasze emocje i wspomnienia związane są głównie z kręceniem teledysku. Był to nasz pierwszy klip, więc większość doświadczeń na planie była bardzo intensywna. Potęgowały je także ekstremalne warunki pogodowe. To niesamowita przygoda, którą zapamiętamy do końca życia. Jeśli chodzi o odbiór to był to pierwszy utwór od czasu EPki „Jeszcze Będzie Pięknie”, więc trochę zadziałał efekt „wow”. Włożyliśmy ogrom pracy w przygotowanie tego singla. Dla wielu końcowy efekt był sporym zaskoczeniem.
Ważną częścią Waszej twórczości są słowa. Czy teksty na płycie opierają się na osobistych przeżyciach? Czy są one raczej opisem historii i emocji wyciągniętych z perspektywy obserwatora?
Na „Nowym Niebie” teksty bazują w większości na osobistych doświadczeniach. To zbiór osobistych emocji i przeżyć.
W utworze „Droga” można usłyszeć – „zaraz wyruszam, obieram nowy kurs. Ta jedna droga, ale skrzyżowań w bród”. Na jakim obecnie skrzyżowaniu właśnie się znajdujecie? I co Wam pozwala dokonywać dobrych wyborów na Waszej drodze, nie tylko artystycznej?
Jesteśmy po wydaniu albumu i rodzą się pytania – w jaki sposób go dalej promować? Wiadomo, że organizacja występów jest mocno ograniczona, a najbliższa przyszłość w tym temacie to jedna wielka niewiadoma. Mamy kilka pomysłów, które chcemy zrealizować i mocno wierzymy, że nam się to uda. Jeśli chodzi o dokonywanie dobrych wyborów, to czasami lepiej zaufać intuicji niż zdrowemu rozsądkowi.
W jaki sposób konfrontujecie Wasze wspólne pomysły, które później zamieniają się w utwór muzyczny? W jaki sposób oceniacie, że dany pomysł na nową piosenkę jest wystarczające dobry, by dalej kontynuować pracę nad nim?
Najpierw powstaje muzyka, następnie linia melodyczna oraz tekst. Jeśli te trzy rzeczy ze sobą współgrają, to z reguły kończy się to gotową piosenką. W przypadku, gdy któraś z tych rzeczy nie chce nam „siąść”, odpuszczamy i idziemy dalej. Podczas procesu twórczego wymieniamy kilka uwag i spostrzeżeń. Działamy sprawnie, nie lubimy się zagrzebywać i dłubać przy piosence w nieskończoność – w takich przypadkach wiemy, że utwór zmierza donikąd.
Przy płycie „Nowe Niebo” współpracowaliście z producentem Łukaszem Sieradzkim. W jaki sposób szukaliście producenta, który byłby w stanie zobrazować Wasze pomysły muzyczne? I jak to się stało, że trafiliście na Łukasza?
Łukasz jest właścicielem studia Tall Pine Records w Kolbudach, gdzie nagrywamy od początku naszej działalności. Poznaliśmy się podczas pierwszej sesji do EPki i bardzo spodobało nam się jego podejście do ludzi oraz atmosfera w studiu. Nie mieliśmy doświadczenia w dużych studiach, więc jego zaangażowanie oraz wiedza były dla nas ogromną pomocą. Polubiliśmy się mocno podczas prac nad EPką i stąd wyniknęło zaciśnięcie współpracy przy całym albumie.
Czy nowa płyta sygnalizuje, w jakim kierunku artystycznym chcielibyście podążać w przyszłości? Jakie będą kolejne muzyczne odsłony duetu Kozyrska x Sieczak?
Na pewno nie chcielibyśmy nagrać ponownie podobnego albumu. Ciągle się rozwijamy, dojrzewamy i zmieniają się nasze inspiracje. W naszej przyszłości pewne są trzy rzeczy: żywe brzmienie, gitary oraz harmonie wokalne.
Czy można powiedzieć, że nagraliście piosenki, które chcielibyście usłyszeć w rozgłośniach radiowych? Jaka muzyka jest dla Was ważnym źródłem inspiracji?
Przede wszystkim nagraliśmy piosenki, jakich sami byśmy chcieli słuchać w domu. Byłoby dobrze jeśli w komercyjnym radiu leciałoby więcej piosenek w podobnym klimacie. Podczas tworzenia albumu słuchaliśmy sporo organicznego popu, alternatywnego rocka, indie oraz trochę folku. Do grona naszych albumowych inspiracji można zaliczyć m.in.: Natalię Przybysz, Krzysztofa Zalewskego, Kasię Lins, a z zagranicy Vampire Weekend, Haim, The National. Na albumie można także usłyszeć klasyczne brzmienia z poprzednich dekad.
W ostatnim czasie pojawia się bardzo wielu nowych artystów. Co jest najtrudniejsze, w kwestii przebicia się ze swoimi piosenkami? Czy czujecie, że cały czas musicie walczyć o własne miejsce na polskiej scenie muzycznej?
Powszechny dostęp do internetu mocno obniżył próg wejścia „na scenę”. Do serwisów streamingowych każdego dnia trafia kilkadziesiąt tysięcy premierowych utworów. Muzyka jest jak woda w kranie. Największym wyzwaniem dla nas, to bycie zapamiętanym w tym całym morzu nowych wykonawców i singli. Nowy format niestety nie sprzyja w zaangażowanym słuchaniu muzyki.
Od początku działacie sami, bez wsparcia wytwórni muzycznych. Czym to jest spowodowane? Próbowaliście zainteresować jakichś wydawców swoją muzyką, czy od początku Waszym założeniem było działać samu, tylko i wyłącznie na własnych warunkach?
Działamy niezależnie ponieważ w dzisiejszych czasach można bardzo dużo zrobić samemu i mieć nad wszystkim całkowitą kontrolę. Przez ostanie kilka lat powstało wiele fantastycznych narzędzi do dystrybucji własnej twórczości. Co do wytwórni to sprawa jest bardziej złożona. Jesteśmy otwarci na partnerską współpracę opartą na długoterminowym rozwoju.
Czy jesteście gotowi, żeby skonfrontować ten nowy album z publicznością na koncertach? Jeśli tak, to jak będzie wyglądała Wasza setlista koncertowa?
Przygotowujemy się aktualnie do występów live – przypominamy sobie i ćwiczymy ten materiał. Na pewno będziemy chcieli zagrać album w całości na żywo, parę utworów z EPki. W setliście na zabraknie także jakiegoś coveru.
Co byłoby dla Was miarą sukcesu w przypadku albumu „Nowe Niebo”? I jakie są Wasze najbliższe plany artystyczne?
Sukcesem tego albumu jest bardzo dobry odbiór wśród słuchaczy, pozytywne recenzje oraz zainteresowanie nim dziennikarzy oraz rozgłośni radiowych. Single poradziły sobie także całkiem nieźle w serwisach streamingowych. Jesteśmy z tego dumni. Dopełnieniem tego byłby pozytywny odbiór albumu na żywo oraz liczna frekwencja na koncertach. Nasze najbliższe plany to Live Sesja ze studia Tall Pine Records.
Jedna odpowiedź do “„Nagraliśmy piosenki, jakich sami byśmy chcieli słuchać w domu” – Kozyrska x Sieczak [WYWIAD]”