Album „Pułapka na motyle” to nowa płyta, która umacnia pozycję Sobla na polskiej scenie rapowej. Płyta ukazała się 16 kwietnia, a już dziś możecie poznać naszą recenzję tego wydawnictwa.
Recenzja płyty „Pułapka na motyle” – Sobel (2021)
Kiedy imprezowym krokiem wbijasz w czołówkę mainstreamu wiedz, że jeszcze przez długi czas cała Twoja twórczość będzie porównywana tylko do tej jednej piosenki. Tak jest w sumie nie tylko z klubowymi utworami (nie potwierdzi tego na pewno Tymek czy Be Vis hehe), bo zawsze najgłośniejsze single stanowią dla wielu słuchaczy niestety pełen obraz danego artysty.
„Gdybym wiedział, że to tak jebnie, nie puszczałbym tego w eter. Chuj w tą imprezę. Jak klubowy to wiadomo, że to jebnie” – śpiewa Sobel w singlu „Alien”.
Po furorze jaką zrobił Sobel na przełomie 2019 i 2020 roku („Impreza” ponad 66 mln wyświetleń) mało kto mógł się spodziewać, że ten owocny okres artysta zwieńczy EP-ką „Kontrast”, która stylistycznie znacznie odbiega od największego hitu rapera. Ba! Tego utworu nawet na niej nie ma.
Z końcem roku artysta uchylił rąbka tajemnicy na temat nowej płyty. 28 grudnia 2020 roku do sieci trafił „Kinol” wyprodukowany przez Magierę, który spinał klamrą imprezowy rok 2020, a w jego rytmach mieliśmy wejść w oby lepszy rok 2021. Przy takich dźwiękach to ja bym mógł wchodzić w każdy nowy rok, gdyż artyści stworzyli prawdziwe arcydzieło, które idealnie nadawało się na sylwestrową domówkę. Produkcja Magiery naznaczyła też drugi singiel na album „Pułapka Na Motyle”. Obie kompozycje czarowały swoją chwytliwością i oryginalnością. Jednak „Alien” był nieco bardziej wyrafinowany, a w samym tekście artysta m.in. pokazuje swoje zadziwienie własnym fenomenem, nie ukrywa, że przez niego nieco zmienił podejście do świata i życia czy używa follow up’ów do swoich wcześniejszych utworów.
Z tych bardziej żywiołowych i powiedzmy sobie szczerze, trochę odklejonych kompozycji na pewno wyróżniłbym „Bandytę”, czyli jeden z lepszych utworów na tym wydawnictwie. Utwór opisuje sytuację, w której Szymon chciał pomóc starszej pani przejść przez ulicę, lecz przez swoje tatuaże na twarzy starsza pani potraktowała go jako bandytę. To też oczywiście metafora do oceniania książki po okładce oraz do masy uprzedzeń, które posiada nasze społeczeństwo.
Z ujmujących, spokojniejszych i uczuciowych piosenek dostaliśmy „To Ja” oraz „Fiołkowe Pole”. Ten pierwszy porusza temat przytłaczającej popularności i próbę poradzenia sobie z nią. Artysta definiuje nam także cały motyw przewodni albumu. Pułapka to umysł, a motyle to emocje, które odczuwa Sobel i te, które bezpośrednio są powiązane w wydarzeniami mającymi znaczny wpływ na artystę i to jaką osobą teraz jest. „Fiołkowe Pole” to natomiast gitarowy utwór stworzony z Piotrem Lewandowskim, z którym Szymon współpracował wcześniej przy utworze „Każdego Dnia” i „Daj Mi Znać”. Tekstowo nie chciałbym tutaj nikogo ukierunkowywać, a jest on na tyle ładny, że każdego zapraszam do odsłuchu, by przeżyć to samemu i dokonać własnej interpretacji. Mowa tutaj na pewno o relacjach międzyludzkich i opisie różnych stanów w nich występujących.
Poza singlami zostało jeszcze 8 utworów. Słuchając całej płyty nie mogę wyjść z wrażenia progresu jako poczynił ten chłopak. Także jestem wielkim fanem jego szczerości, autentyczności, bezpośredniości, otwartości, wrażliwości oraz tego, że potrafi stworzyć tak kontrastowe do siebie utwory jak „Kinol” i „Fiołkowe Pole”. Sobel to artysta kompletny, który odnajdzie się w każdym rodzaju muzyki, a przez otwartą głowę i emocjonalność jestem pewien, że byłyby to i tak naprawdę udane produkcje.
Gościnnie na albumie pojawili się: Young Igi w utworze „Nie Teraz”, Oki w „Pobudce” oraz Gedz w „Restarcie”. Jeśli chodzi o producentów to ponad połowa, bo 7 na 13 kompozycji, została wyprodukowana przez PSRa, dwa utwory przez Magierę, dwa przez Deemza, jeden przez SHDØWa i jeden przez Łysego, czyli Piotrka Lewandowskiego.
„Pułapka Na Motyle” to sidła, z których ciężko się wydostać. Zresztą nie wiem czy ktokolwiek chciałby to robić, gdyż jest tutaj naprawdę dużo miejsca dla wszystkich. Tematyka jest różna, lecz esencją tej płyty jest osoba Szymona, który obrazuje nam w poruszający sposób różne strony stanu swojej świadomości (znaczące różnice np. między „Gruby Temat” a „Puzzle”). Zadziwiająco dobrze brzmi całość pod względem spójności, bo co by nie mówić – przekrój muzyczny jak i tematyczny jest naprawdę imponujący. I choć Sobel nie jest najwybitniejszym tekściarzem jakiego widziała polska rap scena, tak jego teksty są oryginalne, nieszablonowe i po prostu ciekawe. Formy muzyczne tworzone przez artystę pokazują wszechstronność i pomysł na własną twórczość.
Możliwe, że wielu słuchaczy nadal kojarzy go tylko z „Imprezą”, ewentualnie jeszcze z gościnnego występu na „Testarossie” Wiatra. Raper natomiast wykorzystał sukcesy tych utworów, by pokazać szerszej publiczności, co tak naprawdę mu w duszy gra. A grają mu najrozmaitsze rzeczy, co artysta przekuwa w cieszące ucho kompozycje. Często takie, które ciężko byłoby sobie wcześniej wyobrazić. Płyta jest kwintesencją młodego pokolenia, definiująca znamienność cech występujących u osób otwartych na nowe doświadczenia. Tak świeżego wydawnictwa nie było na polskiej rap scenie od czasów „Nowego Koloru” Otsochodzi wydanego pod koniec 2017 roku.
Mateusz Kiejnig
Tak ma kilka. Fajnych kawałków. ALE DO RAPU NIE IDZ