„Ogromnym stresem potrafią być dla osób neuroróżnorodnych interakcje społeczne” – Zofia Esden [WYWIAD]

28 kwietnia ukazała się – szczególna w dorobku Zofii Esden – płyta zatytułowana „Conversation with myself”. Nieprzypadkowo album pojawił się w kwietniu, czyli miesiącu świadomości autyzmu.

O neuroróżnorodności, a także procesie twórczym, który zrodził muzykę z nią związaną można dowiedzieć się z naszego wywiadu z artystką.

fot. Michał Ignar

Wszystko zaczęło się 1,5 roku temu od mojego procesu diagnostycznego. Zdiagnozowano u mnie  auDHD (spektrum autyzmu/ADHD). W jaki sposób takie doświadczenie realnie przełożyło się na proces twórczy nowego albumu? Czy od początku wiedziała Pani, że chce stworzyć muzykę, która będzie się do tego odnosić?

Taka diagnoza w wieku 43 lat to jest trzęsienie ziemi. Gdy byłam dzieckiem, dziewczynek praktycznie nie diagnozowano, ponieważ objawy, które prezentują są inne niż u chłopców. W szczególności dziewczynki z wysokim ilorazem inteligencji, socjalizowane jednak inaczej niż chłopcy, bardzo szybko uczą się maskować. Jedyna rzeczą, która zdiagnozowano, gdy byłam dzieckiem była dysgrafia i dysleksja, która jest również jednym z elementów składających się na neuroróżnorodność. Wysoka inteligencja powodowała również, że nie miałam kłopotów z nauką. Nie poświęcałam na nią zbyt wiele czasu. Uczyłam się w biegu. Na pierwszy rzut oka nie sprawiałam zatem kłopotów. To, co działo się w mojej głowie, i ile wysiłku musiałam włożyć, żeby wtopić się w tłum, o tym wiedziałam tylko ja.

Brak wsparcia w dzieciństwie neuroróżnorodnych dziewczynek ma swoje koszty. Maskowanie wymaga ciągłej czujności, bardzo szybkie tempo procesowania i myślenie wielościeżkowe generuje lęk. Ma się również całkowitą świadomość, że większość myśli inaczej. Bardziej prostoliniowo.

Neuroróżnorodność widać w każdej wypowiedzi, również tej muzycznej. Ja często słyszałam, że moja muzyka jest inna. Bardziej polifoniczna. Często atonalna. Że obce mi są ograniczenia narzucane przez rytm albo przez tonację utworu, dlatego zdecydowanie lepiej czuję się w wolnej improwizacji. Uwielbiam stosować ping pong delay, bo wtedy dźwięki – przeskakując z jednego ucha do drugiego – stymulują na przemian obie półkule mózgu, co działa regulująco w neuroróżnorodności. Ze pewne częstotliwości dźwięku, również śpiewanego, ciągną mnie bardziej niż inne, co też wynika z potrzeby dostymulowywania się. Więc moja muzyka zawsze brzmiała inaczej. A gdy dowiedziałam się dlaczego, postanowiłam użyć tego, co mnie zawsze ciągnęło, tym razem świadomie. A jednocześnie w warstwie tekstowej opowiedzieć o różnych aspektach bycia osobą neuroróżnorodną.

Czy tworząc taki album miała Pani określoną wizję brzmienia, czy bardziej pozwoliła sobie Pani, by muzyka sama dała swój upust, będąc częścią jakiegoś procesu?

Nie miałam żadnych założeń. Pewne utwory naturalnie powstały bez słów, bo też częścią neuroróżnorodności jest myślenie niekoniecznie słowami, ale czasem obrazami na przykład. Niektóre utwory wymagały użycia bardziej subtelnych, inne bardziej radykalnych środków wyrazu, stąd też stylistyka utworów na płycie jest dość zróżnicowana. Jedyne założenie, które przyjęłam to było to, że ma być ona skomponowana i zagrana całkowicie solo. Dlatego wszystkie partie wokalne i instrumentalne na płycie wykonuje sama, z wyjątkiem utworu „gentle”, który powstał na bazie improwizacji fortepianowej Bogumiła Grali.

Pani muzyka często balansuje pomiędzy subtelnymi dźwiękami. Jakie znaczenie ma dla Pani minimalizm i przestrzeń w dźwięku?

Przestrzeń, poza harmonią i rytmem jest dla mnie najważniejsza. Czasami wiele czasu zajmuje mi ułożenie partii wokalnych i instrumentalnych w przestrzeni w taki sposób, by było to dla mnie satysfakcjonujące. A minimalizm myślę, że wyraża się głównie w niezwykłej przyjemności, które dają mi subtelne zmiany współbrzmień. Podobnie jak w pracach np. Steve Reicha’a, lubię bawić się polifonią i zmieniać współbrzmienie poszczególnych partii dźwięków poprzez subtelne czasem zmiany ich wysokości, które powodują, że podbijane są inne alikwoty w reszcie partii. Wtedy całość nabiera innego brzmienia.

 

fot. materiały prasowe

Nieco bardziej ekspresyjnym utworem jest singiel „Labels”, do którego nagrała Pani teledysk. Czym ten utwór jest dla Pani na tle innych propozycji z płyty „Conversation with Myself”?

To jest chyba najważniejszy dla mnie utwór na tej płycie. Bo mówi z jednej strony o tym, z jakim niezrozumieniem i jakimi jednak często pejoratywnymi określeniami osoby neuróżnorodne muszą się mierzyć przed diagnozą. Jak różne, często nietrafne, bywają same diagnozy. I czy na diagnozie kończy się proces przeformułowania własnego doświadczenia i interakcji ze światem. Ten utwór jest też chyba najmniej osobisty, ponieważ jest trochę sumą moich doświadczeń, ale też historii, które słyszałam od moich znajomych, przyjaciół i innych osób, które przeszły podobna drogę jak ja. Zarówno opinie o osobach, które są z jakichś powodów inne, jak i same diagnozy nie definiują i nie powinny definiować tego kim jesteśmy lub kim możemy się stać dzięki samoświadomości i pracy nad własnym rozwojem.

Czy ma Pani jakiś utwór na płycie, który jest dla Pani szczególnie bliski? Jeśli tak, dlaczego właśnie ten?

Bardzo trudno mi wskazać jeden, więc może powiem, które z jakiego powodu. „Light” jest improwizacją nagraną na bazie pracy z oddechem. Harmonia, która powstała z nakładających się na siebie kolejnych partii wokalnych miała obrazować powrót do siebie, który bywa dla osób neuroróżnorodnych bardzo trudny, ponieważ od dzieciństwa, żeby przetrwać w permanentnym stanie przestymulowania uczą dysocjować się od własnego ciała. „Forgive me” to piosenka do małej dziewczynki która byłam, i która nadal we mnie jest. W dzieciństwie musiałam zamykać uszy na jej przeżycia, by móc dostosować się do neurotypowego świata. Dziś staram się być uważna na to, co mówi. I „Heart” to trochę manifest. Nagrałam ten utwór w przejściu podziemnym. Dźwięki miasta słychać na nagraniu. Bicie serca będące elementem beatu obrazuje to, jak ogromnym stresem potrafią dla osób neuroróżnorodnych być interakcje społeczne. A jednoczenie śpiewam w tym utworze o tym, że niezależnie od tego, jak trudne czasem emocje generuje w innych, to kim jestem i jaka jestem, postanawiam być całą sobą. Bez tłumaczenia się, umniejszania i przepraszania za to kim jestem.

 

Jak chciałaby Pani, żeby słuchacze interpretowali tę płytę? Czy zostawia im Pani pełną swobodę, czy jednak przesłanie w tym przypadku powinno kierować odbiorem całości?

Myślę, że każdy powinien odbierać sztukę poprzez to, jak z nią rezonuje, poprzez własne jej doświadczenie. W tym jest jej największa siła.

Gdyby mogła Pani jednym zdaniem opisać esencję „Conversation with Myself” – co by to było?

Pamiętnik pewnego procesu.

Gdyby miała Pani wskazać największą wartość albumu „Conversation with Myself” na tle wcześniejszych Pani dokonań, to co by to było?

Moja muzyka zawsze była szczera i intuicyjna. Różnica przy „conversations with myself” polega na tym, że tym razem wiem czemu pewne rzeczy wybieram w muzyce i mogłam to zrobić bardziej świadomie.

Czy nagranie całego albumu w języku angielskim było jakimś założeniem? Skąd bierze się Pani potrzeba wyrażania się w tym języku?

Od dziecka byłam dwujęzyczna – angielski był moim drugim językiem. Kończyłam dwujęzyczną szkołę, maturę również zdawałam w języku angielskim. Więc dosyć naturalne jest dla mnie pisanie tekstów po angielsku. Dla płyty „conversations with myslef” wybrałam język angielski, by to o czym śpiewam mogło być zrozumiałe i czytelne dla odbiorców z całego świata. I decyzja ta była oczywiście podyktowana uniwersalnością tematu, który podjęłam na tej płycie.

Jakie słowa skierowałaby Pani do ludzi, którzy w podobny sposób, po latach dowiedzieli się o sobie, że są neuroróżnorodni? I jakie miejsce w tym doświadczeniu może zajmować muzyka?

Myślę, że chciałabym skierować moje słowa, do tych, którzy coś na swój temat podejrzewają, ale jeszcze boja się to weryfikować. Jeszcze zbierają informacje, przeglądają się w słowach, świadectwach innych osób neuroróżnorodnych. I rozważają wewnątrz siebie czy to jest też o nich. Wszelkie świadectwa, również muzyczne mogą być pomocne w tym procesie.

 

Leave a Reply