M. E. Bonet i Fantastic Swimmers – „Zaručyny” [RECENZJA]

Nasz ocena

Fantastic Swimmers prezentują wyjątkowy projekt muzyczny. Tym razem jest to album, który tworzy pojedynczy kolaż. Brzmienie kwintetu akustycznego podkreśla w tym przypadku teksty białoruskiej artystki Marii Eleny Bonet. Zapraszamy do zapoznania się z naszą recenzją tego wydarzenia.

fot. okładka albumu

Recenzja płyty „Zaručyny” – M. E. Bonet i Fantastic Swimmers (2023)

„Zaručyny” to tytuł kolejnego albumu przedstawicieli jazzu awangradowego, czyli grupy Fantastic Swimmers. Projekt to zaskakujący, bo wyróżnia się na tle pozostałych przedsięwzięć zespołu, nie tylko poprzez brzmienie kwintetu akustycznego, ale także wykorzystanie tekstów białoruskiej artystki Marii Eleny Bonet, będącej wokalnym dopełnieniem tego wydarzenia. Dzięki niej eksperymentalne formy muzyczne, z wyraźnie improwizowanymi fragmentami, zostały na swój sposób klimatycznie wygładzone.

Zaručyny” doczekały się także rozszerzenia w postaci wystawy M. E. Bonet („Zaręczyny z morzem„), co pokazuje, że ten projekt może mieć wiele odmian artystycznych. W aspekcie czysto muzycznym należy wyróżnić wszystkich muzyków, którzy nadali specyficznego kolorytu całości, układając poszczególne utwory w jedną rozwijającą się na wielu płaszczyznach sekwencję. Dzięki temu powstał bardzo rzeczowy, ale twórczo nieposkromiony kolaż, będący w takiej konfiguracji wzbogaceniem – głównie melodeklamowanych – słów artystki. W nagraniach brali udział – Piotr Mełech (klarnet basowy), Martyna Liliana Kabulska (skrzypce, wokal), Piotr Dąbrowski (perkusja), Jan Małkowski (saksofon altowy) oraz lider formacji – Viktar Siamaška (flet).

Właściwie każda nuta jest emocjonalną reakcją na treść płynącą z tekstem, ale kształtującą całość według własnych zasad i momentów mocno improwizowanych. Ciekawostką jest wykorzystanie partytur graficznych przez Viktara, co obecnie stosowane jest często w utworach elektronicznych. Tutaj ta zasada odnajduje swoje pierwotne zastosowanie, rzeczowo ubarwiając całość od strony ciekawie wyzwalanych, pojedynczych dźwięków, oryginalnie ożywiających ten zestaw ilustracji kompozycyjnych.

Większość opiera się po prostu na wyobraźni poszczególnych muzyków, ale następuje też pewnego rodzaju usystematyzowanie, czyli całość została zamknięta w przyjętej formule. Łatwo odnaleźć w tym właściwości melodyki wschodnioeuropejskiej (białoruskiej, polskiej, litewskiej), a przecież dochodzą do tego elementy związane z morzem, czyli szumy, krzyk mew, szelest płynący z nadmorskiego otoczenia oraz miasta itd. To w jakiś sposób łączy różne elementy tego albumu, choć mamy możliwość do własnego odkrywania jego wielu przestrzeni, bo ostatecznie jest to projekt wielopłaszczyznowy. Tym bardziej, że pomimo poetyki tekstów (szczególny rodzaj opowieści) znajdziemy w tym znaczny uniwersalizm.

Eksperymentalne, intensywnie improwizowane propozycje są siłą tego materiału, bo pokazują, że przy ogromnej otwartości na muzykę, można jednocześnie stworzyć coś skupionego na dodatkowym przekazie. Jednocześnie „ZaručynyM. E. Bonet stają się symbolem, albo pretekstem do odkrywania innych pojęć, które mogą się za tym kryć. W tym pomaga nam żarliwa struktura kompozycyjna, która dzięki dużej rezolutności twórczej, przybiera poruszające w swej wymowie obrazy. Fantastic Smimmers zdobyli więc artystyczny szczyt, będący czymś zupełnie wyjątkowym nie tylko w ich bogatej dyskografii.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply