Patryk Lewi Quintet – „LOGOSONUS” [RECENZJA]

Nasz ocena

Patryk Lewi Quintet wykonuje głównie kompozycje lidera zespołu. Pochodzący ze Zduńskiej Woli, jazzman Patryk Lewi wybrał siedem skomponowanych przez siebie utworów, które znalazły się na albumie “LOGOSONUS”. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydarzenia.

Recenzja płyty „LOGOSONUS” – Patryk Lewi Quintet (2021)

Patryk Lewi wraz z zespołem starannie zaznacza obszar, po którym chce się muzycznie poruszać i nie jest to przestrzeń zbyt oczywista. A wszystko dzieje się przy pełnym oddaniu i zawodowstwie, mającym swoje duże znaczenie na debiutanckim albumie – „LOGOSONUS”. Nie wyczujemy tu jednak żadnej wyniosłości i prób stworzenia czegoś więcej niż ta muzyka faktycznie ma ze sobą nieść. Dlatego kompozycje artysty zgrane z wyczuwalną łącznością całego bandu Patryk Lewi Quintet, przynoszą dawkę przyjemnego, wręcz lekkiego w jazzowej konwencji brzmienia.

Całości zwyczajnie dobrze się słucha, a to dlatego, że artysta nie poszedł w trudny do zrozumienia przekaz artystyczny. Każdy utwór to przystępna opowieść oparta na grze wszystkich muzyków. Lider nie ma w tym przypadku „głosu” wiodącego, jego obecność stapia się z grą pozostałych. Nawet można powiedzieć, że gitary na tym albumie zostały oszczędnie zaaranżowane, choć ich obecność jest oczywiście wyczuwalna w wybranych momentach (świetne motywy w „Happy Sounder”).

Właściwie przez to, że kompozycje są dosyć długie („Samoboset” to ponad 9 minut stylowego grania!), to znajduje się w nich wiele miejsca dla każdego muzyka. Choć trzeba podkreślić, że zadbano o to, by każdy instrument – choć gdzieniegdzie wypuszczony na pierwszy plan – stanowił część spójną z pozostałymi. Dzięki temu ich wyraźny w takiej przestrzeni ton nie staje się dominujący, nawet jeśli dosyć często słyszymy wyraźną improwizację osnutą na kanwie saksofonu (znakomity Michała Borowskiego w „Samboset”). Przy tej okazji należy wspomnieć o pozostałych muzykach, tworzących nierozłączność ideową wszystkich kompozycji, tj. znany z wielu projektów, w tym ze współpracy z sanah – Paweł Odoszewski (klawisze), koncertujący także w duecie z Patrykiem – Bartosz Łazarski (kontrabas i gitara basowa) i tworzący wiele składów – Kacper Majewski (perkusja).

W przypadku tej płyty zwraca także uwagę wyważenie pod względem dynamiki, dzięki czemu nawet najbardziej energetyczne motywy nie forsują gatunku jazz fusion. Można to uznać za zaletę, ale chwilami pewne zamierzenia tracą ostrość, co jednak nie tworzy jakiegoś dyskomfortu. To zapewne zasługa lidera, który komponując poszczególne utwory, zawarł w nich ciekawą komunikatywność ze słuchaczem. Dlatego w żadnym momencie nic nam się nadmiernie nie rozmywa, wręcz pewne elementy bardzo ładnie ze sobą harmonizują. Warto więc sprawdzić, ile tak naprawdę dzieje się w obrębie jednej propozycji („Canto Sistematico”), a przecież zespół idący poza awangardowym wymiarem, nie odżegnuje się od bardziej wytrawnych akcentów („Zielnie (exodrum)”). Właściwie ten ostatni numer mógłby być otwarciem kolejnej, nieco innej części tego albumu.

W ogólnym rozrachunku „LOGOSONUS”, to interesująca pozycja nie tylko dla fanów jazzowej wymowności, bo jej wydźwięk wydaje się bardziej uniwersalny i przejrzysty także dla mniej poszukującego odbiorcy. Z drugiej strony wysoki profesjonalizm nie pozwala tej płycie być bezemocjonalną kreacją artystyczną, nawet jeśli nie znajdziemy na niej zbyt wielu nowatorskich rozwiązań. Nie wszystko musi być przecież postępowe i supernowoczesne, by tworzyć własny – jakże poruszający w swej improwizacji – format.

Łukasz Dębowski

 

fot. Adam Chmara

Leave a Reply