“Dobrej muzyki jest bardzo dużo, trzeba umieć dotrzeć z nią do swoich odbiorców” – Gniewomir Tomczyk [WYWIAD]

Cykl Jazz Session Scena PSJ oraz “We Want!” to dwa rodzaje koncertów w klubie BARdzo Bardzo w Warszawie współorganizowane przez Gniewomira Tomczyka oraz w przypadku “We Want!” także Mateusza Szewczyka. O całej inicjatywie opowiedział nam Gniewomir, zapraszamy więc na naszą rozmowę z artystą.

fot. Izabella Kędzierska

„Scena PSJ”, „Jazz Session” oraz „We Want!” to cykle koncertów oraz jam session odbywające się w warszawskim klubie muzycznym BARdzo Bardzo. Czy można powiedzieć, że wydarzeniom przyświeca jedna odgórna idea, która pojawiła się w momencie, gdy zdecydowałeś się organizować te przedsięwzięcia?

 – Tak, mówiąc krótko jest to m.in. idea tworzenia miejsca pełnego autorskiej muzyki. Miejsca, gdzie artyści mogą komunikować się z publicznością za pośrednictwem swoich myśli, emocji oraz wrażeń, zawartych w kompozycjach, aranżacjach czy dźwiękach. Można powiedzieć, że wychowałem się na koncertach jazzowych w dawnym warszawskim klubie Tygmont. Jako młody człowiek oraz muzyk, traktowałem bliski kontakt z różnymi artystami, często idolami jako coś bardzo osobistego i wartościowego. Zawsze podczas tego typu koncertów, oprócz samej treści muzycznej, rozpościera się dookoła publiczności specyficzny jazzowy, klubowy klimat. Kto kiedyś był w klubie jazzowym, ten wie co mam na myśli, np. bliskość z artystą podczas koncertu. Niekiedy można było usiąść pod samą sceną i z odległości wyciągniętej ręki obserwować i chłonąć grę zawodowych artystów. Rozmowy z muzykami pomiędzy setami lub po koncercie. Jest to kolejna sytuacja, która podczas koncertu na większej scenie nie miałaby miejsca.

Bardzo często jako młody muzyk bywałem również na jam session. Uważam, że jest to wręcz podstawowy, edukacyjny element rozwoju każdego muzyka, niezależnie od wykonywanego gatunku muzycznego. W muzyce jazzowej jest to szczególnie ważne wydarzenie, ponieważ po lekcjach z profesorem, po ćwiczeniu w salce można skosztować „prawdziwości sceny”. Podczas takiego wieczoru następuje weryfikacja zdobytej wiedzy, Twoich umiejętności oraz zdolność nawiązywania komunikacji z innymi muzykami. Więc gra podczas swobodnej formy jaką jest jam session jest wielowymiarowym przeżyciem, muzycznym jak i społecznym.

Nieustanna potrzeba tworzenia, organizowania oraz głębokie poczucie wartości tego typu przedsięwzięć, odnalazło ujście, w moim przypadku m.in. w autorskim cyklu „Jazz Session”, który tworzę wraz z warszawskim klubem BARdzo Bardzo od ponad 5 lat. Obecnie wraz z Polskim Stowarzyszeniem Jazzowym tworzymy cykl pt. „Scena PSJ”, podczas którego występują młodzi oraz bardziej doświadczeni artyści jazzowy. Przed koncertem odbywa się „rozmowa z artystą”, którą do niedawna miałem przyjemność przeprowadzać przed każdym koncertem a obecnie działamy wspólnie ze znakomitym młodym dziennikarzem Mikołajem Tyczyńskim.

Każdy koncert jest rejestrowany na ślady, miksowany a następnie retransmitowany na antenie RadioJazz.FM w piątki o godz. 20:00. Za dźwięk odpowiada Robert Szycztowicz (1234 studio). Skoro mówimy już o naszej załodze to muszę wspomnieć także o dużym wsparciu od Dominiki Eichberger (organizacja, promocja), a także o Izabelli Kędzierskiej odpowiedzialnej za zdjęcia oraz Dominiku Ossowskim, który pomaga przy nagraniach. Mówimy cały czas o koncertach a w klubie muzycznym BARdzo Bardzo organizujemy wspólnie z Mateuszem Szewczykiem również świetny cykl jam session pod nazwą „We Want!”. Dodatkowo zapraszam co środę o godz. 20:00 do Klubokawiarni Trema w Warszawie, w której organizuję oraz prowadzę cykl „Trema Jazz Nights”. Koncerty odbywają się w formule „tribute to”, podczas których co tydzień wykonujemy wraz z Mateuszem Woźniakiem (kontrabas) oraz gościem specjalnym kompozycje wybranych, legendarnych jazzowych artystów. Chciałbym również powiedzieć kila słów o najnowszej inicjatywie jaką będę miał przyjemność rozpocząć wraz z Dominiką oraz Witoldem już 19go maja w warszawskiej galerii sztuki „Donde”. Cykl będzie nosił nazwę „Kształt, kolor, dźwięk”. Będzie to połączenie rzeźby, animacji oraz dźwięku. Współpracuję również na stałe z Muzeum Polskiej Wódki, gdzie na Scenie Kotłownia wraz z Dorotą Osowską zorganizowaliśmy oficjalne after party & jam session z muzykami amerykańskiego zespołu Snarky Puppy.

Wszystkie wydarzenia oraz cykle, o których wspomniałem mają jedną wspólną ideę – dzielenie się emocjami! Muzyka jazzowa jest bardzo obszernym pojęciem, podczas każdego cyklu staram się oddać jej różnorodność. Nie ma jazzu dobrego czy złego, starego czy nowego, jest tylko i wyłącznie świadoma, wynikająca z wiedzy, umiejętności oraz osobistych przeżyć muzyka improwizowana. Ogromną wartością jest dla mnie również fakt, że podczas koncertów, każdy z artystów ma możliwość powiedzieć za pomocą dźwięków jak postrzega sztukę i jak definiuję siebie jako artystę. Można pomyśleć: ilu muzyków tyle styli. Z drugiej strony publiczność ma kontakt z wrażliwością kogoś innego i przy okazji miło spędzonego wieczoru, ma możliwość nabrać refleksji, zamyślić się nad swoimi doświadczeniami… Odczuć wspólnie emocje z artystą. Uważam, że sensem i celem każdej sztuki jest aby reagować na siebie, prowokować do przemyśleń, wspólnie się wzruszać i uwrażliwiać.

W jaki sposób dobierasz artystów, którzy pojawią się w cyklach? Czy jest to jeden klucz, pozwalający na wybranie wykonawców, będących w stanie zmierzyć się z założeniami cykli ?

 – Dokładnych wytycznych nie mam. Na pewno zależy mi tak jak pisałem wcześniej aby jazz podczas cykli, które tworzę lub współtworzę prezentowany był w różnych odcieniach. Nie chcę tworzyć miejsca dla danego środowiska muzycznego lub stylu. Na pewno namacalnym kryterium, którym się kieruję jest fakt aby projekt lub wykonawca realnie działał, pracował, regularnie wydawał albumy, koncertował. Staram się nie prowadzić koncertów jednorazowych inicjatyw. Cykl Jazz Session lub Scena PSJ, ma za zadanie wspierać a także pokazywać projekty, artystów młodych oraz doświadczonych, którzy zdecydowali o swojej zawodowej ścieżce.

 

Jak oceniasz dzisiejszą młodą scenę jazzową w Polsce, które sam jesteś częścią? I czy jest w Polsce wystarczająca ilość miejsc, takich jak klub BARdzo Bardzo czy Klubokawiarnia Trema w których artyści jazzowi mogliby pokazać swoje umiejętności? I jak to się stało, że z tym klubem zaczęliście współpracować w ramach wspomnianych projektów?

Uważam, że w samej Warszawie jest wiele miejsc, w których można wystąpić, jest również bardzo wielu świetnych muzyków. Rynek warszawski jest bardzo nasycony młodymi artystami oraz kreatywnymi osobami – generuje to jedynie poziom i determinuje do działania. Jeżeli chodzi o inne miasta w Polsce, to niestety nie wszędzie istnieje możliwość swobodnego wyboru miejsca na koncert. Oczywiście mamy coraz więcej znakomitych sal koncertowych, ale jeżeli chodzi o kluby jazzowe, nie jest ich bardzo wiele. Warto doceniać każdą długotrwałą inicjatywę w dowolnym miejscu w Polsce.

Jeżeli chodzi o rozpoczęcie mojej współpracy z klubem BARdzo Bardzo to rozpoczęła się ona w styczniu 2018 roku. Jesienią 20217 roku miałem przyjemność wystąpić w klubie wraz z moim zespołem Gniewomir Tomczyk / Project z debiutancką płytą “Event Horizon oraz Quality Jazz Live”. Po koncercie otrzymałem propozycję stałej współpracy. Przez ponad 5 lat i ponad 130/140 zorganizowanych koncertów oraz jam session wiele się wydarzyło. Na pewno jest to bardzo-bardzo ważne miejsce na mojej muzycznej mapie Warszawy.

Jakich koncertów, wydarzeń artystycznych możemy spodziewać się w najbliższym czasie?

– Tak! Przed nami wiele znakomitych wydarzeń. Zapraszam na jam session „We Want!” już 4go kwietnia w klubie BARdzo Bardzo, następnie 5go kwietnia na koncert Tribute to Bille Holiday do Klubokawiarni Trema. Trzecia edycja Sceny PSJ przypada na 16go kwietnia, wystąpią: Daniel Latorre – organy hammonda (Brazylia), Piotr Krzemiński – trąbka oraz Arek Skolik – perkusja. Wszelkie informacje znajdą Państwo na fanpage’ach klubów oraz moim „Gniewomir Tomczyk / Music”. Zapraszam!

Cykl “We Want!” ma formę koncertów oraz późniejszego jam session, gdzie każdy może zaprezentować się na scenie w gronie znakomitych młodych artystów. Jak w praktyce wygląda taki jam sassion? I czy faktycznie każdy ma możliwość zaprezentowania się w takiej dosyć luźnej formie?

– Mateusz Szewczyk (współorganizator cyklu „We Want!”): Jest to dla mnie bardzo ważne by nasza scena była wspierająca. Wielką częścią mojego rozwoju była możliwość grania na jam session z bardziej doświadczonymi muzykami (za co jestem wielce wdzięczny) i staram się to odwzorować na We Want!. Stylistyczny kierunek, który obieramy jest zorientowany dokoła standardów jazzowych, a to z dwóch powodów: po pierwsze – uwielbiam je grać 🙂 a po drugie, uważam że w Warszawie jest bardzo mało wydarzeń, na których muzycy mogą się spotkać pomuzykować w tej właśnie formie. A tak się składa, że ma ona wielki potencjał artystyczny oraz rozwojowy.

 

Przy koncertach “We Want!” wykonawcy sięgają do twórczości innych artystów. Czy wybór ikony jazzu pozostawialiście młodemu wykonawcy? Czy jako organizatorzy odgórnie proponowaliście twórczość, do której warto wrócić?

– Zupełnie nie. Za warstwę muzyczną oraz za koncepcję w większości koncertów podczas cyklu We Want! odpowiada Mateusz Szewczyk, ja będę miał przyjemność zagrać podczas ostatniej edycji w sezonie luty – czerwiec 2023, 6go czerwca.

Czy koncerty w ramach obu projektów są jednorazowym przedsięwzięciem? Czy będziecie starać się kontynuować ideę wydarzeń także w kolejnych latach?

– Tak jak wspominałem wcześniej, koncerty w ramach cyklu Jazz Session organizuję od ponad 5 lat. Podczas tego czasu odbyło się około 130/140 wydarzeń artystycznych. Jest to bardzo duży bagaż doświadczeń, wspomnień oraz emocji i przemyśleń. Moje współpraca z klubem BARdzo Bardzo nie ma daty końca, wszystko zależy od nas oraz czynników zewnętrznych, ale wiadomo im dłużej się pracuje i widzi coraz większe efekty, tym trudniej przestać, chce się więcej! 😉 Obecnie działania koncertowe prowadzę wraz z Polskim Stowarzyszeniem Jazzowym w ramach cyklu „Scena PSJ”. Nasze plany koncertowe kreślą się na kolejne sezony. Pracuję cały czas nad kolejnymi sezonami, cyklami, które odbędą się w różnych miejscach w Warszawie. Organizować będę chyba już zawsze, jest to silniejsze ode mnie. 😉

 Czy nie miałeś pomysłu, żeby samemu wystąpić z jakimś swoim projektem jazzowym (np. Gniewomir Tomczyk / Project w ramach wybranych koncertów?

– Na przestrzeni lat, wielokrotnie koncertowałem na scenie w klubie muzycznym BARdzo Bardzo, ale faktycznie z tego co pamiętam, nigdy nie występowałem z moim zespołem Gniewomir Tomczyk / Project w ramach cyklu Jazz Session. Nigdy nie czułem takiej potrzeby, a raczej zawsze staram się unikać mojego udziału. Oczywiście grałem wielokrotnie z innymi projektami, stworzyłem inicjatywę „House Band” czyli stałego klubowego zespołu z Krzysztofem Piłatykiem, Wojtkiem Doleżyczkiem oraz Grzegorzem Bieżankiem. Pomimo tego uważam, że trzeba próbować oddzielać swoje dwie funkcję, dwa zawody, organizatora oraz muzyka.

 

fot. Izabella Kędzierska

Z jakimi problemami musiałeś mierzyć się jako współorganizator, żeby wszystkie koncerty w ogóle mogły się odbyć?

– To pytanie z kategorii „zobaczmy co jest pod dywanem lub za szafką u kogoś w mieszkaniu” 😀 Hahaha. To jest bardzo szeroki temat. Tak wiele ile jest korzyści i radości z tworzenia cyklu, prowadzenia oraz zapraszania świetnych artystów, tak wiele jest tych złych chwil, trudności, stresu. Wszystko jest jednak doświadczeniem i bardzo dużą nauką, na pewno można dużo bardziej poznać rynek muzyczny doświadczając go z różnych stron. Podczas pracy organizatora na pewno można nabrać dystansu do swojej głównej działalności artystycznej, co często jest zdrowe i pozwala dostrzec i zrozumieć pewne mechanizmy, nie związane z samą grą na instrumencie czy komponowaniem. Konkludując – trzeba napierać i iść cały czas do przodu, problemu są i będą zawsze!

Na ile organizowanie takich koncertów jest dla Ciebie satysfakcjonujące? Czy można powiedzieć, że robisz to w myśl zasady – idąc za cytatem z wywiadu, który udzieliłeś dla naszego portalu jakiś czas temu – “musimy jako artyści robić coraz więcej, nie czekać na okazje, ale te okazje tworzyć”?

– Tak, zdecydowanie! Ogromną satysfakcję, oprócz grania oraz komponowania, daje mi organizowanie nie dźwięków a ludzi. Każdy projekt, cykl to spotkanie, wspólna praca z innymi artystami, ciekawymi, wyrazistymi, niekiedy trudnymi osobowościami, które inspirują. Tak więc można nie komponować utworu, ale również „komponować” poprzez dobór odpowiednich artystów do danego projektu czy projektu do danych cykli. Świat obecnie wymaga od nas coraz więcej w każdej dziedzinie i bodźcuje nas ogromną ilością treści. Często nie wystarczy dobrze grać czy napisać ciekawą płytę. Dobrej muzyki jest bardzo dużo, trzeba umieć dotrzeć z nią do swoich odbiorców poprzez media społecznościowe, media tradycyjne, radia, portale, blogi, nagrania, wywiady, koncerty… Trzeba wszystkim się zająć, więc bardzo ważna jest przedsiębiorczość w muzyce.

Moim zdaniem musimy wykonywać wiele zawodów jednocześnie. Jesteśmy swoimi managerami, organizatorami, biznesmenami, twórcami, band liderami, muzykami, mężami, żonami czy rodzicami – wiele zadań jak na jedną osobę. Mówi się, że w muzyce oprócz talentu i pracy ważne jest również szczęście. Tylko że szczęście może Cię spotkać lub nie. Jest to dość losowe zjawisko zależne od wielu zmiennych. Realna i namacalna jest Twoja praca, którą codziennie wykonujesz. Ta codzienność i perspektywa zrealizowanych projektów, koncertów, cykli ale przede wszystkim pomysły na kolejne działania dają mi bardzo dużą satysfakcję.

Przede mną działania z bardzo ciekawymi projektami, m.in. „Geso Gato” – czyli kwartet w składzie Grzech Piotrowski, Jan Smoczyński, Krzysztof Gradziuk oraz moja osoba. Projekt wyjątkowy ponieważ podczas koncertów nie wykonujemy ustalonych forma a w 100% improwizujemy. Kolejnym stosunkowo nowym projektem jest „The Funky Bump!” – zespół wraz z gościnnym udziałem wokalisty Nicka Sincklera, wykonuje kompozycje legendarnego amerykańskiego zespołu funk’owego Tower of Power. Pracuję nad nowym albumem, projektem „Perpetus”, który tworzę wraz z Agą Derlak, Mateuszem Smoczyńskiem, Krzysztofem Lenczowskim oraz Andrzejem Święsem. Można będzie usłyszeć nas już 19go maja w Galerii Donde w Warszawie. Dodatkowo planuję wydać nowy album, który obejmować będzie kompozycje nagrane w czasie sesji do płyty „Pieces of My Journey”, ale które nie znalazły się na tym krążku. Na płycie znajdzie się jeszcze kilka nowych utworów. Zapraszam do posłuchania wszystkich moim projektów w stream’ingach lub na YouTube.

Dziękuję serdecznie! Pozdrawiam, Gniewomir Tomczyk.

 

fot. Izabella Kędzierska

Leave a Reply