Album “Więcej” to fonograficzny debiut Natalii Szczypuły. Płyta ukazała się 16 grudnia 2022 roku pod naszym patronatem medialnym. Zapraszamy na nasz wywiad z artystką.
fot. materiały prasowe
Przed premierą płyty poznaliśmy wiele utworów, które ostatecznie się na niej znalazły. Gdzie należy szukać początków albumu „Więcej” i jaka była geneza jego powstania?
Płyta „Więcej“ jest zwieńczeniem naszych działań artystycznych na przestrzeni ostatnich kilku lat. Kompozycje, które zawiera, są owocem naszej muzycznie przyjaźni – z moimi kolegami z zespołu znamy się już sporo czasu. Zaczęło się od wspólnego jamowania i projektów coverowych, aż w końcu zrodziło się w nas pragnienie stworzenia czegoś razem.
Utwory, które pojawiły się w sieci przed premierą krążka były zapowiedzią tego, co nadchodzi, pozwoliły słuchaczom troszeczkę lepiej nas poznać, usłyszeć co gra nam w sercach i jaką muzykę chcemy tworzyć – różnorodną, łączącą w sobie nasze ukochane gatunki (soul, funk, pop, jazz), taką, w której każdy będzie mógł znaleźć coś dla siebie.
Czy można powiedzieć, że coś według Ciebie mocno definiuje album „Więcej” od strony czysto muzycznej? Czy było jakieś ogólne założenie, które rzutowało na to, jak prezentują się poszczególne kompozycje na tej płycie?
Główną zasadą, jaką kierujemy się przy tworzeniu piosenek jest autentyczność, szczerość i wierność temu, co mamy w sercach, co najbardziej czujemy, czym chcemy się podzielić ze słuchaczami. Płyta zawiera prawdziwe emocje i szczere teksty, płynące na fali rozbujanej warstwy muzycznej. Jak wspomniałam, album jest różnorodny, łączy w sobie elementy popu, funku, jazzu, ale wszystko zakorzenione jest mocno w soulowej estetyce. Bo to jest nam najbliższe.
Czy jakiś utwór, który znalazł się na płycie jest na dzień dzisiejszy dla Ciebie szczególnie ważny? A może któryś wyraźniej zdradza, w którym kierunku muzycznym chciałabyś podążać w przyszłości?
Jest to trudne pytanie. Każda napisana przez mnie piosenka jest mi bliska i w jakiś sposób wyraża mnie. Gdybym jednak miała wybierać, wymieniłabym tu trzy kompozycje: „Brand New“, „Dla Ciebie“ i „Black Soul“. Na koncertach zawsze powtarzam, że „Brand New“ jest utworem, który muzycznie wyraża mnie najpełniej – jest tam soulowe rozbujanie, popowa melodia refrenu, kilka aranżacyjnych niespodzianek, ekspresyjne partie wokalu (zwłaszcza w końcowej części) i jazzowa harmonia. To Natalia w piosence.
„Dla Ciebie“ spotkało się z przeróżnymi opiniami. Owszem, utwór jest prosty. Ale ta jego prostota jest właśnie czymś, co najbardziej mnie porusza. Taki był zamysł – pokazać miłość tak po prostu, bez pompatycznych wyrażeń i karkołomnych zabiegów aranżacyjnych. Miłość, jaką odczuwamy po przebudzeniu u boku ukochanej osoby, zanim jeszcze dzień wplącze nas w swoje zagmatwane sprawy. Spokojną, ciepłą, drzemiącą w oddechu, w tembrze głosu, w małych gestach. Miłość, która się nie nudzi, jak ukochana powieść, czy zapętlona piosenka. To właśnie „Dla Ciebie“.
I ostatnia z wymienionych – „Black Soul“. Tutaj słychać moje inspiracje muzyką Beyonce. Partie sekcji dętej niosą nas przez cały utwór, dodając energii i wyrazistości kompozycji (Mateusz Leszczyński – saksofon barytonowy, Karol Wieczorek – saksofon tenorowy, Jan Chojnacki – trąbka i puzon). Groove perkusyjny jest zupełnie inny niż w pozostałych kompozycjach (Mateusz Maniak – perkusja). To soulowo-popowe „uderzenie“, którego wykonywanie sprawia nam ogromną frajdę.
W jakim kierunku pragniemy iść? Nie planujemy. Okaże się, gdy kolejny raz siądę przy pianinie i pozwolę, żeby palce i głos zaprowadziły mnie do kolejnej kompozycji. Na pewno pozostaniemy wierni naszym soulowym korzeniom i nie zrezygnujemy z popowej melodyjności.
Jednym z najbardziej charakterystycznych utworów na tym albumie jest głęboki, wyróżniający się na tle całości – „Falling Slowly”. Czy mogłabyś zdradzić kilka szczegółów z nim związanych? Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że to on pozwolił Ci się najpełniej wyrazić od strony czysto wokalnej?
Bardzo się cieszę, że utwór się podoba. 🙂 Jest on rzeczywiście troszkę inny niż pozostałe kompozycje, słychać w nim inspiracje płynące z muzyki filmowej, jak i romantycznych ballad, bo jest to w końcu utwór o miłości. Długo nie miałam pomysłu na tę piosenkę. Nagrałam zalążek na dyktafon i puściłam nagranie naszemu pianiście i producentowi – Mateuszowi Witkowskiemu – mówiąc: „Mati, ja bym chciała, żeby to było takie… no wiesz…“, na co on, znając mnie od lat, odpowiedział: „Wiem“. I tak powstał utwór „Falling Slowly“.
Czy pozwolił mi najpełniej wyrazić się wokalnie? To zależy. Jeśli chodzi o kwestię głębokich emocji – na pewno.
Odmienną stronę Twojej twórczości pokazuje chociażby utwór „Black Soul”. Czy zbierając materiał na debiutancką płytę nie miałaś obaw, że może będzie on niespójny? W jaki sposób starałaś się łączyć poszczególne utwory, że tworzyły jedną całość?
Album rzeczywiście jest bardzo różnorodny. Jak to ktoś ostatnio określił – „eklektyczny“. Łączy w sobie elementy soulu, R’n’B, jazzu, funku, ale i popu. Dziennikarze muzyczni określili nasz styl mianem „glamour pop“, co bardzo pięknie go opisuje. Wspólnym elementem, spoiwem, są soulowe korzenie, jazzowy sznyt (każdy z nas kończył akademie jazzowe) i zapamiętywalne melodie niesione popową lekkością. Staramy się, aby utwory były dopieszczone, wysublimowane, ale i przystępne, przyjemne dla ucha. Może stąd określenie „glamour pop“.
Ta zebrana pod szyldem „glamour pop“ różnorodność pozwala również wierzyć, że każdy ze słuchaczy odnajdzie na płycie coś dla siebie.
Na płycie znalazły się Twoje dwa duety z wyjątkowymi wokalistami – Mateuszem Krautwurstem i Jarkiem Wistem. Jak doszło do Waszej współpracy? I co oni według Ciebie wnieśli do wybranych utworów?
Od początku marzyłam o tym, aby na płycie znalazły się duety. Wnoszą one bogactwo brzmieniowe, zupełnie nowy element do naszej muzycznej historii. Mateusza słucham od lat, jestem wielką fanką jego pięknego głosu, fantastycznej barwy, muzykalności. Gdy zgodził się dograć kilka dźwięków do naszej piosenki byłam wniebowzięta!
Podobnie było z Jarkiem Wistem, który od lat przyjaźni się z naszym pianistą i producentem – Mateuszem Witkowskim. Mateusz uznał, że głos Jarka doskonale zabrzmi w kompozycji, którą dla mnie stworzył („Dobre sny“) i rzeczywiście – Jarek przepięknie dopełnił piosenkę, a jego barwa w utworze jest hipnotyzująca.
Kto oprócz Ciebie miał największy wpływ na to, jak ten album się prezentuje? Czy byli to Twoi muzycy, a może producent, albo ktoś jeszcze inny?
Każdy z nas dołożył coś swojego do piosenek. Zazwyczaj proces tworzenia wygląda tak, że przynoszę gotowe akordy, tekst i melodię na próbę, a potem wspólnie z moimi kolegami z zespołu nadajemy im formę i kształt. Każdy opracowuje swoją partię, myślimy wspólnie nad kierunkiem, jaki najbardziej przysłużyłby się kompozycji. Dlatego mówiąc o płycie ciągle powtarzam, że jest „nasza“ nie tylko „moja“. Piszemy organicznie, wspólnie, w przyjaźni i zrozumieniu. To jest w tym wszystkim najpiękniejsze.
A zespół mamy spory, stąd bogactwo brzmień. 🙂 Na płycie usłyszeć można Janka Chojnackiego na trąbce i puzonie, Mateusza Leszczyńskiego na saksofonie altowym i barytonowym, Karola Wieczorka na saksofonie tenorowym, Piotrka Trelińskiego na gitarach, Żenię Betlińskiego na basie, Mateusza Maniaka na perkusji, Zuzię Bukowską, Esterę Szczypułę-Sipiorę (moje siostry) i Kasię Szyszkę w chórkach, oprócz tego licznych gości (Jarek Wist, Mateusz Krautwurst, Łukasz Bzowski), co w całość połączył nasz pianista i dyrektor muzyczny – Mateusz Witkowski.
Jak z perspektywy czasu patrzysz na swój udział w programie The Voice of Poland? Czy czujesz, że przyniósł on Tobie dużo dobrego? Jaki wpływ miał ten program na Ciebie pod względem artystycznym?
Udział w The Voice of Poland 11 to była przygoda życia. Program niesamowicie wiele mi dał, bardzo dużo nauczył, zarówno muzycznie/scenicznie, jak i życiowo, pozwolił również dotrzeć do szerszego grona publiczności i na większą skalę dzielić się ze słuchaczami naszą muzyką. Poznałam wiele wspaniałych osób, zarówno wśród uczestników, trenerów, jak i całej ekipy tworzącej The Voice. Każda z piosenek, które śpiewałam w programie, rozwinęła mnie, pozwoliła mi na lepsze poznanie samej siebie – zarówno jako wokalistki, jak i człowieka. Emocje, które towarzyszą każdemu występowi są nie do opisania. Jestem bardzo wdzięczna za możliwość wzięcia udziału w programie i dziękuję moim trenerom, Tomsonowi i Baronowi, że pozwolili mi dojść tak daleko.
Czy w ogóle pojawiły się jakieś propozycje po zakończeniu tego programu? I dlaczego album „Więcej” wydałaś bez wsparcia dużej wytwórni? Czy nikt wtedy nie proponował Ci nagrania płyty?
Program rzeczywiście otworzył bardzo wiele drzwi, umożliwił współpracę z Universal Music Polska przy tworzeniu singla „Z Tobą“, pociągnął za sobą wiele propozycji i koncertów. Zdecydowaliśmy się jednak samodzielnie wydać płytę, co było możliwe dzięki ogromnemu wsparciu ze strony naszych słuchaczy i wydawnictwa IdRecords. Jesteśmy niesamowicie wdzięczni za dobroć, jaka spotkała nas z przeróżnych stron.
Co do kolejnych albumów – nie zamykamy się na możliwość rozpoczęcia współpracy z wytwórnią. Ufnie patrzymy w przyszłość i mamy jasny cel – dzielić się ze słuchaczami naszą muzyką, dawać im dobre, wartościowe emocje.
Za wiele rzeczy związanych z albumem odpowiadasz sama. Czy działanie bez wytwórni było dla Ciebie trudne od strony organizacyjnej i co musiało się wydarzyć, żeby ten album w ogóle mógł się ostatecznie ukazać?
Och, o tym mogłabym napisać książkę. 🙂 Powiem szczerze, że nie zdawałam sobie sprawy, że proces ten będzie tak trudny. Nie wiedziałam, że ma tyle etapów, tyle elementów, o które trzeba było zadbać. Począwszy od koncepcji, sesji (Angelika Klimek), grafiki (Maciej Święty), przez skład (Ewa Głowacka), zdobywanie patronatów (Id Records), znalezienie tłoczni, dystrybutora, radzenie sobie z opóźnieniami, poprawkami, niespodziankami… Nie mówiąc już o samym nagrywaniu piosenek, miksach, masteringach itd. Ale udało się! Właśnie dzięki pomocy naszych wiernych słuchaczy, przyjaciół, rodziny i mojego zespołu – bez ich wsparcia ta płyta na pewno by się nie ukazała!
fot. okładka płyty
Czy będziesz skupiała się na koncertowej promocji albumu „Więcej”? A może te piosenki będą istniały przy okazji Twojej działalności jako wokalistki, która bierze udział w wielu innych projektach (np. piosenki Etty James)?
5 lutego rozpoczęliśmy trasę koncertową. Pierwszym przystankiem był Wrocław, a konkretnie Vertigo Jazz Club. Koncert na 20:00 całkowicie się wyprzedał, więc postanowiliśmy wystąpić dwa razy – o 16:00 i 20:00. To była dla nas ogromna radość i wymarzone rozpoczęcie trasy koncertowej! Dziękujemy wrocławskiej publiczności za tak piękne przyjęcie naszej muzyki.
Kolejne punkty na koncertowej mapie to Warszawa (BARdzo Bardzo), Kraków (Klub Spotkań Poczta Główna) i Szczecin (Hala Odra), a miejsc tych przybywa. Warto obserwować nasz fanpage.
W jaki sposób będziesz przekładała materiał z tego albumu na koncerty? Czy koncertowa odsłona będzie różniła się od tego, co można na nim usłyszeć?
Niektóre piosenki gramy w wersjach płytowych, a niektóre przearanżowaliśmy, aby troszkę zaskoczyć słuchaczy. Podczas koncertów można też usłyszeć utwory, które nie znalazły się na płycie i których nie ma w sieci – to sprawia, że występy na żywo stają się wyjątkowe. Poza tym, koncerty w dużych miastach gramy w pełnym, 8-osobowym składzie, co również jest atutem. Piosenki, które w wersji płytowej zostały nagrane bez udziału sekcji dętej, zyskują nowe życie i nowy wymiar, emanują energią.
Oprócz tego, zawsze zależy mi na tym, aby uzyskać kontakt z publicznością, opowiedzieć troszkę o naszych piosenkach i o nas samych. Wtedy słuchacze mogą lepiej zrozumieć co pragniemy wyrazić naszą muzyką, wczuć się w towarzyszące jej emocje i doświadczyć koncertu na wielu różnych płaszczyznach.
Jedna odpowiedź do “„Na pewno pozostaniemy wierni naszym soulowym korzeniom” – Natalia Szczypuła [WYWIAD]”