Prezentujemy zestawienie najlepszych polskich płyt minionego 2022 roku. Oprócz subiektywnego wyboru najbardziej interesujących pozycji, podsumowanie ma za zadanie przypomnieć różnorodne gatunkowo albumy, które ukazały się w ubiegłym roku. Kolejność nie jest przypadkowa. Wkrótce pojawi się także zestawienie najlepszych płyt jazzowych 2022. Osobne podsumowanie dotyczy albumów rapowych, które ukazało się kilka dni temu.
fot. materiały promocyjne
W zestawieniu nie znalazły się płyty z cyklu MTV Unplugged (Natalia Kukulska, Lady Pank), albumy z coverami (Kasia Moś, Halina Mlynkova, Rita Pax, Kwiat Jabłoni, Grohman Orchestra), wznowienia, ani różnego rodzaju składanki z największymi przebojami.
Po raz pierwszy zdecydowaliśmy się w rankingu uwzględnić mini albumy (EP), ponieważ granica pomiędzy tymi wydawnictwami, a pełnymi wydaniami zdecydowanie się zatarła. Przykładem może być nowa (pełna) płyta Anny Wyszkoni („Z cegieł i łez”), która trwa… 25 minut i znalazło się na niej 9 piosenek. „Sadza” Moniki Brodki to 7 utworów i 22 minuty muzyki, a w tym przypadku mamy do czynienia z mini albumem.
Rok 2022 obfitował w nowe wydawnictwa płytowe, ich jakość często była bardzo wysoka, ale nie pojawiły się takie albumy, które można uznać za wybitne i ponadczasowe (chociaż to akurat zweryfikuje czas). Gdyby zestawić miniony rok z jeszcze wcześniejszym – 2021, to niestety był nieco słabszy. Z wyborem mocnej 10, a nawet 40, nie było jednak większego problemu.
40. „Baby Blue” – Faustyna Maciejczuk
39. „Hau! Hau!” – T.Love
38. „Kminek 22” – Kminek
37. „Granice” – Bartas Szymoniak
36. „Zeszyt pierwszy” – Jakub Skorupa
35. 'Premiera” – Voo Voo
34. „Szepty ciszy” – Obrasqi
33. „Trzymaj się” – Na Tak
32. „Widzialne | Niewidzialne” – Zakopower
31. “See what’s on my mind” – Tynsky
30. „Więcej” – Natalia Szczypuła
29. „Z cegieł i łez” – Anna Wyszkoni
28. „Renesans” – Sorry Boys
27. „Szczeliny” – AURA
26. „Weroena” – Weroena
25. „Czułe kontyngenty” – Karaś / Rogucki
24. „Nocne zmory” – Luna
23. „Bardo” – Maja Laura
22. „Nieoczywistość” – Nieme Kino
21. “Now The Grass Grows Through My Skin” – Anchey Nocon
20. „Lethe” – OS.SO
19. „Lata dwudzieste” – Dawid Podsiadło
18. „Ugly Monster” – ATAN
17. „Tętno 92/95” – Reflektor
16. „Never Ending Sorry” – Agnieszka Chylińska
15. „Głębiny” – Magda Kluz
14. „Uczta” – sanah
13. „Wariat” – Piotr Zioła
12. „Łezki” – Ania Leon
11. „Psia Mać” – Dominika Barabas
10. „Nadal nie śpię” – Dawid Tyszkowski
Pojawił się właściwie znikąd i poprzez dużą naturalność, ale również osobiste piosenki dotarł do wielu słuchaczy. I choć „Koszulka” przyniosła mu zasłużoną popularność, to na jego mini albumie znalazło się więcej przejmujących, obnażających go od strony emocjonalnej propozycji. Tutaj wygrywa wrażliwość, która została zaprezentowana w prostej, nieprzekombinowanej formie. Czasem mniej, znaczy więcej. W jego przypadku to się sprawdziło.
9. „Zobaczmy siebie” – Cheap Tobacco
Zespół doskonale wie, co ma profilować ich wyraźnie określoną formę artystyczną, tak silnie naznaczoną wokalem charyzmatycznej Natalii Kwiatkowskiej. Nowy album zespołu pokazuje, jak bardzo ważne jest dla nich mocne zobrazowanie własnej wizji związanej z muzyką rockową, która przekłada się na wysoką jakość ich dzisiejszych poczynań (utwór „Miasto„).
8. „Pętla” – Kiwi
“Pętla” to pierwszy pełnoprawny album Kiwi, czyli Wiktorii Nazarian. Ta płyta to gra na emocjach, realne zaangażowanie słuchacza w obcowanie z materiałem oraz uniwersalność rozumiana przez możliwość słuchania jej w różnych stanach emocjonalnych, jak i różnorodność. Tym bardziej, że skupienie się na tekstach pozwala je interpretować w więcej niż jeden (dosłowny) sposób.
7. „Runostany” – Sarsa
Ten album to ogromne zaskoczenie. Artystka kojarzona dotychczas z radiowymi piosenkami, niewykraczającymi nadmiernie poza pop, powróciła z zupełnie innym projektem. „Runostany” to nieoczywiste utwory z emocjonalną głębią, alternatywnym wydźwiękiem, podbite organiczną szlachetnością i słowami, które układają się w nie do końca wygodne przemyślenia („Mówiła niszcz„). A teksty powstały we współpracy z Jackiem „Budyniem” Szymkiewiczem.
6. „Bal u Rafała” – Ralph Kaminski
Ten album to nostalgiczne stężenie dźwięków, a właściwie wyciągnięte z syntezatorów smutne disco. Z na pozór trywialnych motywów muzycznych (proste syntetyczne brzmienie), „operowych” zaśpiewów, teatralności i wizualnej koncepcji lat 80/90. (widocznej przede wszystkim na koncertach), artysta stworzył całą koncepcję. A mieści się ona na granicy pastiszu, sztuki i prawdziwej do szpiku kości emocjonalności (utwór „Duchy„).
5. „Złote bloki” – Mrozu
Wydawać by się mogło, że Mrozu dotarł już na szczyt przy okazji poprzedniego albumu „Aura”. Teraz artysta rozbił bank nie tylko świetnymi piosenkami, które szybko zapadają w pamięć, ale pokazał przy okazji, że jest jeszcze lepszym tekściarzem („Palę w oknie„). Ten album ugruntował pozycję Mroza. Poza tym jego koncerty to prawdziwa petarda.
4. „Blask” – Anieli
W powrót wokalistki Joanny Prykowskiej mało kto już wierzył. Jak się okazało, projekt stworzony przez Pawła Krawczyka (Hey) dał jej wreszcie możliwość powrotu w wielkim stylu. Za namową Katarzyny Nosowskiej udało się nawet nagrać jeden z ważniejszych utworów minionego roku, czyli „Jaśniejącą” (w duecie wokalnym). „Blask” jest piękny, przesycony klimatycznymi odniesieniami do lat 80., a także połyskujący czystymi emocjami.
3. „IGO” – IGO
Pierwszy solowy krążek artysty stanowi 12-rozdziałową opowieść prezentującą dotychczasową drogę artystyczną muzyka. Wydawać by się mogło, że po rozłące z Bass Astralem i zawieszeniu działalności Clock Machine, nie będzie mu łatwo zbudować na nowo swoją pozycję. Okazało się coś zupełnie innego, bo IGO nagrał eklektyczny album z rozmachem, pełen świeżych piosenek (w tym doskonała „Helena„), które dał mu możliwość dotarcia do szerokiej publiczności.
2. „Zaczynam się od miłości” – Natalia Przybysz
Jak w 35 minutach (9 piosenkach) zintensyfikować na własnych zasadach emocje, które wypływają z tekstów Kory? Sytuacja wydaje się karkołomna, ale o tyle ciekawa, że podjęcie próby zinterpretowania takich niezaśpiewanych słów może być czymś niezwykle ciekawym. I jest. Natalia Przybysz przyjęła to zadanie z pewnymi obawami, ale okazały się one niesłuszne, bo album „Zaczynam się od miłości” to subtelny, bardzo treściwy, a jednocześnie poruszający monolog o najważniejszym w życiu uczuciu – tytułowej miłości.
1. „Sadza” – Monika Brodka
Monika wciąż wyprzedza to, co dzieje się na polskim rynku muzycznym. Tym razem, współpracując z producentem 1988, wyszła po raz kolejny ze swojej strefy komfortu. Jest duszno, niepokojąco, niekiedy wręcz mrocznie, a jednocześnie wciąż na tyle piosenkowo, by móc przyswoić dzisiejszą wizję artystyczną Brodki. „Monika” to jednocześnie najlepszy utwór minionego roku. „Sadza” jest doskonała, niejednoznaczna, do bólu poruszająca. Artystka otworzyła nowy rozdział w swoim życiu artystycznym, pisząc tym razem piosenki w języku polskim.