31 sierpnia w Teatrze Kwadrat, Nina Stiller zagrała koncert w ramach Festiwalu Warszawa Singera. Również w tym dniu swoją premierę miała płyta artystki, którą promuje wyjątkowy singiel “Hine Ma Tov Umanaim”.
„Kesher” to najnowszy projekt muzyczny artystki, zawierający etniczną muzykę i pieśni hebrajskie w niebanalnych, smooth jazzowych aranżacjach kierownika muzycznego Andrzeja Waśniewskiego. Hebrajski tytuł koncertu (oraz właśnie wydanej płyty) oznacza „węzeł” lub „więź”. Na żywo mogliśmy usłyszeć 11 starannie wyselekcjonowanych propozycji, które złożyły się na wyjątkowość tego wydarzenia. A na scenie oprócz wokalistki i wspomnianego Andrzeja Waśniewskiego (instrumenty klwiszowe) wystąpili: Jiri Tibitanzl (saksofon sopranowy), Tomasz Wilczyński (kontrabas) i Pavel Bjolek (perkusja).
fot. materiały prasowe
To oni sprawili, że kameralna forma wydarzenia stała się interesująca z perspektywy dzisiejszego odbiorcy, a to ze względu na współczesne potraktowanie samej muzyki przy jednoczesnym oddaniu istoty, stanowiącej właściwą treść wszystkich kompozycji.
Jeśli chodzi o sam repertuar, to zaskoczeniem było przywołanie utworu „Im Nin’Alu„, który niegdyś zaprezentowała Ofra Haza. Tamto wykonanie było bardziej żywiołowe, co też trafnie uwidaczniało jego dużą przebojowość. Nina Stiller to artystka niezwykle świadoma, ale też uciekająca od pospolitości i zwyczajowego wykonania różnych pieśni. Jej głos jest bardziej wytrawny, doskonale odnajdujący się w kameralnej konwencji, ale przy tym właśnie zamknięty na szersze projekcje muzyczne. Dlatego nie każdy musiał przyjąć z entuzjazmem jej powściągliwego wykonania tej propozycji.
Trzeba jednak docenić wkład artystki w utwory mniej znane, będące historycznym fundamentem muzyki etnicznej („Nigun A’Tik„). Na uwagę zasługuje również pieśń „Erets Zavat Chalav„, która przecież doczekała się już kiedyś jazzujących odsłon (pamiętne wykonanie Niny Simone). Pomiędzy znaczącymi interpretacjami Niny Stiller, w sposób hermetyczny odnoszącej się do poszczególnych propozycji, mogliśmy posłuchać też kilku instrumentalnych wersji, które porywały niebanalnymi rozwiązaniami muzycznymi (zaskakująca odsłona „Syrtos Shalom„). Tutaj zawodowstwo muzyków było imponujące i nie można mieć żadnych zastrzeżeń do ich uwspółcześnionego podejścia do takiej twórczości. Panowie doskonale potrafili wyważyć emocje, przyjąć bardziej powściągliwy ton w modlitewnym charakterze pieśni lub otworzyć formę pod warstwą intrygującego world music.
Ten koncert to świetny prezent dla wielbicieli gatunku, którzy nie gustują w pospolitości i komercjalizacji w różnych aspektach pojmowania muzyki. Koncert w ramach Festiwalu Warszawa Singera zyskał więc najlepszą z możliwych opraw, choć za mało dostaliśmy – wspomnianej w materiałach prasowych – „hipnotycznej narracji tanecznego świata”.
Łukasz Dębowski
Nina Stiller zapowiada nowy album. Posłuchaj utworu “Hine Ma Tov Umanaim”
Hmmm