„To jest płyta dla wrażliwców i ludzi, którzy wiedzą, że życie jest ulotne” –

15 października ukazał się debiutancki album Johan Band „Do utraty tchu”. Na czele zespołu stoi Johan Stasiak – były lider, wokalista i autor tekstów w hardrockowej grupie Korpus i projekcie Johane’s, któremu zadaliśmy kilka pytań. Zapraszamy na naszą rozmowę z artystą.

fot. materiały prasowe

Skąd pomysł, żeby album do utraty tchu” nagrać jako Johan Band? Czy ta płyta nie mogła powstać pod szyldem jakiegoś innego projektu, jak chociażby jako Johane’s?

Johane’s  to był całkowicie inny projekt i używanie tego logo dalej byłoby   niewspółmierne z muzyką jaką stworzyłem na album Johan Band. Tam były wszystkie moje teksty, ale muzyka wspólna z Tomkiem Jackowiakiem i Christopherem Voise.

Do nagrania tego albumu zaprosiłeś wielu gości, którzy tworzą inne projekty. Czy jest w takim razie możliwość przeniesienia tego albumu w takiej formie z gośćmi na koncerty? I czy planujesz grać ten materiał podczas koncertów w takim samym składzie, jak na płycie „Do utraty tchu”?

Muzycy którzy zagrali na albumie „Do utraty tchu” wyrazili akces do wykonań koncertowych. Jeśli wszystko dobrze pójdzie z promocją albumu w mediach (a na razie jest super) to od maja przyszłego roku planujemy serie koncertów w największych miastach w Polsce.

 W jaki sposób poszukiwałeś producenta muzycznego tego materiału, który będzie w stanie zrozumieć Twoje intencje? Jak to się stało, że natrafiłeś na Mirosława Gila i skąd decyzja, że to on zajmie się tym albumem od strony produkcyjnej?

Znamy się z Mirkiem od ponad 30 lat. Jesteśmy przyjaciółmi. Przy moich zapędach progresywnych nie wyobrażałem sobie innego producenta mojej solowej płyty. Zresztą długo go nie namawiałem. Jak posłuchał moich pierwszych propozycji na album w wersji unplugged od razu „zaskoczył” i byliśmy po słowie.

Album „Do utraty tchu” jest mocno zakorzeniony w klasyce rocka, bluesa, rocka progresywnego.  Co było punktem wyjścia do nagrania tych utworów? Czy materializując pierwsze pomysły związane z tym materiałem, zastanawiałeś się w jakim kierunku muzycznym rozwiną się te kompozycje?

Ja wywodzę się z hard-rocka! Sporo lat z grupą Korpus dawniej i ostatnio po reaktywacji. Serducho tłoczy krew w rytmie rock&rolla, a on wywodzi się z bluesa i wszystko już jasne. Dokładnie wiedziałem co chcę nagrać, ale musiałem dobrać odpowiednich ludzi. Zwróciłem się do przyjaciół, którzy grali w takich zespołach jak Believe, Róże Europy, Breakout, Collage, Restless, Crossroads, Kult. Wszyscy się zgodzili i zaczęliśmy sesje nagraniowe w Believe Studio Recording w Warszawie na początku 2019roku. Myślę, że ich doświadczenie i rodzaj muzy grany przez nich miał ogromne znaczenie dla końcowego efektu całego albumu, jak i poszczególnych numerów, bo niektórzy zagrali tylko gościnnie.

 

Jaką część tego materiału można przypisać muzykom, których zaprosiłeś do nagrania tego albumu? Czy któryś z nich nie próbował bardziej ingerować w charakter tych kompozycji?

Myślę że lwia część aranżacji i wykonów, linii solówek i układów muzycznych wyszła od moich znakomitych przyjaciół. Taki był układ od początku, że mieli wolną rękę i głowę w tym temacie. Czasami ingerencja była zbyt wielka i pomysły wręcz szalone, ale zawsze potrafiliśmy znaleźć konsensus. Wszystkie utwory i teksty są mojego autorstwa, ale to był zawsze tylko początek i dopiero w studio zaczynała się prawdziwa praca twórcza. Było to ekscytujące!

 Co było największą trudnością w realizacji nowego projektu? Czy pojawiły się jakieś problemy podczas tworzenia, a później nagrania albumu „Do utraty tchu”?

Chyba najwięcej zabawy było z tym, że nagle musiałem na bieżąco dokomponować 5 utworów, mimo iż przygotowanych było 15-20… bo z nich również tylko 5 weszło na początku na album. Było tak dlatego, że nagle nasza opowieść o życiu w tempie, że „brakło tchu” potrzebowała nowych emocji, które by pasowały do tych już nagranych. Pełne szaleństwo ale się udało. Jestem dosyć płodnym kompozytorem a reszta to tylko te „skrzydła Ikara” i pozamiatane.

Czy jest możliwość kontynuacji i dalszego tworzenia jako Johan Band? Czy chciałbyś w przyszłości stworzyć kolejną część albumu „Do utraty tchu” w takim samym składzie?

Jest plan na następny album. Tworzę nowy materiał, ale to na razie tajemnica. Teraz promujemy „Do utraty tchu” i trochę to potrwa bo mamy na płycie prawie same hity … dla każdego…

 

fot. okładka płyty

Co według Ciebie jest największą wartością albumu „Do utraty tchu”? Czy można powiedzieć, że zawarłeś na nim muzykę, jakiej brakowało Tobie na polskim rynku muzycznym?

Myślę, że przestrzeń muzyczna, wirtuozeria wykonawców, przekaz tak muzyczny jak i tekstowy oraz masa emocji jakie popłynęły z naszych rockowych serc. Ta wędrówka przez życie w naszym wykonaniu, zakończona potężnym „Grzechem” robi wrażenie. Recenzje na razie są świetne. Chociaż nikogo tak do końca nie zadowolisz. Po odejściu z czynnego grania takich tuzów jak Perfect, Budka Suflera i innych „gigantów” jest na pewno miejsce na taką muzę. Tym bardziej  po tej największej pandemii. Tak wyszło, choć tego nie planowaliśmy wcześniej. Ludziom teraz brakuje otuchy, wiary i ogromu miłości, a to wszystko jest na naszym albumie.

Singlem promującym, do którego powstał teledysk, został utwór „Ikar”. Czy to z jakiegoś powodu ważny dla Ciebie utwór? I na ile jest on według Ciebie reprezentatywny dla całej płyty?

Jestem sam takim rockowym Ikarem a czasami feniksem. Prawie 40 lat na rynku i wiele zrealizowanych projektów tych dobrych i tych gorszych daje doświadczenie, ale też uczy pokory. Ten album to podsumowanie mojej twórczości… taki album życia, ale nie ostatni raczej!!!

Jaki inny utwór na tej płycie jest dla Ciebie szczególnie ważny, bo skrywasz w nim bardziej osobiste emocje?

Na pewno „Za horyzontem”. Ostania gitarowa sesja Winka Chrósta… pękło mi serce jak odszedł. Zagrał gościnnie tylko w tym numerze… nieprawdopodobne gitary… Zachowaliśmy praktycznie wszystkie ślady bez większej ingerencji masteringowej. On już był bardzo chory jak je nagrał. Trudno bez niego teraz żyć. Był moim przyjacielem i byłby dumny z tej płyty.

Do kogo chciałbyś trafić z tymi utworami i co byłoby dla Ciebie osobistym sukcesem związanym z albumem „Do utraty tchu”?

To jest płyta dla wrażliwców i ludzi, którzy wiedzą, że życie jest ulotne i składa się tylko z chwil, które sami stworzymy, zachowamy w sobie i będziemy z nich czerpali z całych sił to wszystko, co w nas piękne i dobre, ale pamiętając o tym naszym grzechu pierworodnym, z którym się rodzimy! Ale już tak może bardziej dostępnie, to jest płyta dla wszystkich, bo każdy na niej znajdzie coś dla siebie.

Co jest największą bolączką muzyki współczesnej, która jest promowana w różnych mediach? I jak oceniasz swoje dzisiejsze miejsce na polskiej scenie muzycznej?

Bolączką jest to, że nasze stacje radiowe za mało grają polskiej muzyki w normalnych godzinach a nie tylko po nocy. Zbyt mało jest muzyki wartościowej, chociażby rocka progresywnego. Brak większego dostępu dla nowych zespołów do dużych stacji radiowych, a bez tego nikłe szanse na większy sukces medialny. Rządzą korporacyjne molochy i tylko ich „stajnie” funkcjonują normalnie, a cała reszta zbiera okruszki z pańskiego stołu. Gdyby nie opieka ZPTS (Związek Polskich Twórców Sztuki) w osobie Pani Prezes Magdaleny Ścieżyńskiej, naszego Wydawcy i Współproducenta byłoby nam dosyć trudno tak fajnie wydać album i nakręcić nietuzinkowy teledysk do Ikara. Moje miejsce na tym rynku określam jako ekspansywne. Zamierzam sporo narozrabiać z albumem „Do utraty tchu” jako Johan Band i dotrzeć do jak największej grupy odbiorców i słuchaczy.

Teraz nie mogę pominąć wszystkich tych, którzy brali udział w projekcie. Wielki dla nich SZACUN!!!

MUZYCY  KTÓRZY WZIĘLI UDZIAŁ W NAGRANIACH ALBUMU ‘’DO UTRATY TCHU’’ PROJEKTU JOHAN BAND

GRUPA  JOHANA:

JANUSZ JOHAN STASIAK – WOKAL

MIROSŁAW  GIL  – GITARY

MAREK WOJTACHNIA  – GITARY

ROBERT QUBA KUBAJEK – PERKUSJA

PRZEMYSŁAW  ZAWADZKI –  BAS

ROBERT BIELAK – SKRZYPCE, INST. KLAWISZOWE

GOŚCINNIE:

WINICJUSZ CHRÓST (R.I.P.) – GITARA (2)

ARTUR MIKOŁAJSKI – INSTR. KLAWISZOWE (2)

KONRAD WANTRYCH – FORTEPIAN (5)

SATOMI – INSTR. KLAWISZOWE (1)

 

Muzyka i słowa – JANUSZ JOHAN STASIAK

Producent muzyczny albumu  – MIROSŁAW GIL

Mix i Mastering – GRZEGORZ MUKANOWSKI

Logo i Logotyp  –  MACIEJ RADECKI

Dziękuję za rozmowę i polecam nasz album jako prezent na gwiazdkę dla najbliższych. – Johan & ekipa Johan Band

 

Leave a Reply