“Neony” to druga po piosence “Dalej” propozycja Cleo, którą wokalistka nagrała wspólnie z Marylą Rodowicz. W teledysku będącym medleyem obu utworów pojawiły się obie artystki. Z tej okazji przeprowadziliśmy wywiad z Cleo i Marylą, który można przeczytać na naszym portalu.
fot. materiały promocyjne
Kto dla kogo był bardziej inspirujący, gdy zdecydowałyście się wspólnie nagrać dwa utwory, czyli „Dalej” i „Neony”?
Cleo: Maryla zawsze była moją inspiracją, a tworząc te piosenki, miałam z tyłu głowy jej styl. Nie chciałam, żeby to było zupełnie oderwane od tego, co nagrywa Maryla Rodowicz. Tym bardziej, że przecież w jej repertuarze jest wiele tanecznych utworów. Także moim założeniem było nagrać takie kawałki, które będą pasować do kolorytu Maryli.
Maryla Rodowicz: Szczególnie w tym drugim utworze „Neony” zależało mi, żebyśmy sobie razem pośpiewały. Chciałam dograć chórki, bo wiem, że Cleo jest kreatywna i stać ją na bardzo wiele. Nie udało mi się tego planu zrealizować, ale wierzę, że spotkamy się także na scenie i wtedy stworzymy przestrzeń, w której będzie działo się jeszcze więcej. Niemniej uwielbiam Cleo za jej talent i pracowitość.
Czym Cleo skusiła Panią, że zdecydowała się Pani nagrać aż dwa wspólne utwory?
Maryla Rodowicz: Właściwie ja czekałam na to zaproszenie i nie mogłam się doczekać, kiedy dojdzie do naszej ponownej współpracy. Przecież nagrałyśmy już razem piosenkę „Pełnia”, która stała się przebojem, więc chciałam znów coś z Cleo nagrać. Wtedy wydawała mi się trochę niedostępna, choć już w tamtym czasie dostrzegłam, że jest bardzo pracowita. Teledysk do „Pełni” nagrywaliśmy w starym pałacu w Lubniewicach, gdzie było bardzo zimno. Kiedy zobaczyłam Cleo rozebraną na potrzeby klipu, to siedziałam grzeczna i nie narzekałam, że coś mi nie pasuje. A ona potrafi też pisać świetne teksty, co było dla mnie dodatkową zachętą, by coś znów razem stworzyć.
A na planie teledysku do utworów „Pełnia” i „Neony” było gorąco?
Cleo: Na pewno gorąco było w sercach (śmiech).
Maryla Rodowicz: Było chłodno, bo już mamy jesień, ale tym razem także nie narzekałam. Wszyscy ciężko pracowaliśmy, żeby efekt był jak najlepszy.
Czy pisząc tekst do utworu „Dalej”, gdzie wymieniasz tytuły piosenek Maryli Rodowicz, podchodziłaś do tego z jakimś sentymentem?
Cleo: Spotkałam się z takimi opiniami, że w tekście pojawia się jakiś sentyment, może nawet smutek, ale ja tego tak nie odbieram. W połączeniu tego tekstu z muzyką odnajduję dużo pozytywnej energii. Na tym mi najbardziej zależało.
W tak napisanym tekście można odnaleźć też pierwiastek edukacyjny, bo być może młodsza część publiczności nie miała jeszcze okazji zapoznać się z piosenkami Maryli Rodowicz. Taki też był Twój cel, pisząc słowa utworu „Dalej”?
Cleo: Zdecydowanie tak. Nie da się ukryć, że coś w tym jest, bo udało mi stworzyć taki kolaż, będący nawiązaniem do piosenek Maryli Rodowicz. Może nawet zwrócę się do moich fanów na fanpage’u, żeby odnaleźli w tekście te utwory. Wydaje mi się jednak, że każdy zna twórczość Maryli i nikt nie będzie miał trudności z odlezieniem wszystkich tytułów w piosence „Dalej”. Choć ta dodatkowa wartość była faktycznie dla mnie ważna, gdy pisałam tekst.
Maryla Rodowicz: Nie jestem taka pewna, czy każdy zna moje piosenki. Miałam trenera tenisowego, który miał 24 lata i zadałam mu kiedyś pytanie: „Kto to jest Seweryn Krajewski?”. On na mnie popatrzył ze zdziwieniem… Nie wiedział. Także młodsza część publiczności może nie dotarła też do moich piosenek. Jeszcze! (śmiech)
Kolejny aspekt tego tekstu to taki, że piosenki Maryli Rodowicz są cały czas żywe. Pokazałaś, że nie jest to część jakiejś historii, do której już nikt nie sięga. Na takim efekcie też Ci zależało?
Cleo: Piosenki Maryli są przecież cały czas żywe. One nie zatraciły swojego pierwotnego ducha. Zmieniłam trochę ich położenie względem muzyki. „Niech żyje bal” jest bardzo wzniosłym utworem. Tutaj zmieniłam jego rolę, pokazując go z innej perspektywy, odnosząc do klimatu muzyki, która powstała na potrzeby piosenki „Dalej”. Stworzyliśmy numer imprezowy, więc użycie słów „niech dalej żyje bal” ma tu swoje nowe odniesienie.
Maryla Rodowicz: Poza tym proszę wsłuchać się w tekst – „niech dalej żyje bal”, czyli niech dalej trwa to życie. Połączenie tytułu „Dalej” z „Niech żyje bal” przyniosło dodatkowe znaczenie.
Czy to prawda, że z piosenkami Maryli Rodowicz spotkałaś się po raz pierwszy w wieku 6-7 lat?
Cleo: Dokładnie tak było (śmiech). Pamiętam, że śpiewałam te piosenki jeszcze w szkole, na jakichś apelach, uroczystościach. Byłam wtedy bardzo zawstydzona, zamykałam oczy i dawałam się ponieść tym utworom, wykonując jest przed innymi dziećmi i nauczycielami. Zdarzało się jednak, że wcześniej śpiewałam je po kryjomu w mieszkaniu do skakanki.
W tekście pojawiają się słowa „tyle lat masz, ile czujesz w sobie”. W takim razie na ile lat czuła się Pani śpiewając ten utwór oraz nagrywając do niego teledysk?
Maryla Rodowicz: Te słowa należy odczytywać trochę jako apel do kobiet, żeby czuły się na mniej niż faktycznie mają w metryce. Wiek to tylko liczba. Jakieś normy obyczajowe nie pozwalają kobietom żyć pełnią życia. Stąd w pewnym wieku bardziej myśli się, że już czegoś nie wypada, niż o tym, co mogłabym fajnego jeszcze zrobić.
Cleo: Wpisywanie w pewne ramy jest bardzo krzywdzące. Co to znaczy, że nie wypada już czegoś robić, bo skończyłaś 50 lat? Przecież większe znaczenie ma to, jak się czujesz i zgodnie z tym, powinno się myśleć, co mi wypada, czy na przykład jak się ubiorę. Wiek przestał mieć już znaczenie. Jeśli mamy na coś siłę, jesteśmy zdrowi, to nie ograniczajmy się. Marzenia można spełniać w każdym wieku.
fot. materiały prasowe (Jola Borysewicz)
W kolejnej piosence, czyli w „Neonach” pada stwierdzenie, że odmrażasz Marylę Rodowicz. Na czym to ma polegać w takim metaforycznym odniesieniu?
Cleo: To się już stało wręcz kultowe, bo co roku słyszymy, że będziemy odmrażać Marylę na Sylwestra (śmiech). W piosence więc zdecydowałam się odmrozić Marylę znacznie wcześniej, bo przecież radzi sobie ona świetnie cały czas. Poza tym obie mamy ogromny dystans do siebie, dlatego wykorzystałyśmy ten motyw, pisząc właśnie „Neony” i nagrywając teledysk.
Czy był w ogóle taki moment w Pani życiu, że czuła się Pani zamrożona?
Maryla Rodowicz: Właściwie nie pamiętam takiego momentu w życiu, żebym nie pracowała. Może w latach 80., gdy rodziłam dzieci byłam trochę niedostępna. Po urodzeniu pierwszego dziecka trochę się wystraszyłam, bo pomyślałam, że ja już się zakopię w tych pieluchach i zbyt szybko nie wrócę na scenę. Jednak rzeczywistość okazała się zgoła inna. Już po tygodniu dostałam zaproszenie do wystąpienia w Kabarecie Olgi Lipińskiej. Byłam wtedy przerażona i odpowiedziałam, że nie usiedzę na planie zdjęciowym, gdzie kręcono kolejne odcinki programu. A oni na to – „proszę się nie martwić, będzie Pani stała”. Pamiętam, że przyjęłam tamto zaproszenie. Dostałam strój anioła, w którym miałam wystąpić. Okazało się, że nie mogłam zmieścić się do windy w tych skrzydłach. Także tylko przez chwilę myślałam wtedy, że będę zamrożona już na zawsze, przecież w latach 80. urodziłam trójkę dzieci. Życie pokazało mi jednak, że może być zupełnie inaczej.
Odmrażanie mogło mieć też związek z lokdownem, kiedy artyści nie mogli pracować.
Cleo: Na szczęście mogłam wtedy tworzyć. Pisanie tekstów było dla mnie lekarstwem. Szczególnie pierwszy okres pandemii był dla mnie bardzo trudny – czułam wręcz, że wpadam w jakąś depresję. To był bardzo trudny dla mnie czas. I właśnie wtedy napisałam teksty do obu utworów, czyli „Dalej” i „Neony”. W takim okresie artyści popadają w melancholię, piszą raczej smutne teksty. U mnie było zupełnie odwrotnie. Z przekorą zaczęłam tworzyć radosne, bardziej energetyczne utwory, dlatego te dwie piosenki mają bardzo pozytywny klimat.
Maryla Rodowicz: Cleo ma cały czas dużo pozytywnej energii. Ona potrafi grać codziennie koncert. Do tego nigdy nie narzeka, potrafi odnajdywać się w trudnych sytuacjach. Na planie teledysku była niezwykle zaprawiona w bojach, więc potrafiła cały dzień pracować na pełnych obrotach. Jestem pełna podziwu dla niej. Przypomniały mi się moje czasy, kiedy też musiałam dawać sobie radę w trudnych warunkach. Grałam kiedyś koncert w kinie i zapytałam, gdzie się mogę przebrać, umalować. A oni na to, że nie ma garderoby, proszę wejść za ekran (śmiech). Zdarzyło się też, że przebierałam się w kuchni obok garów z jedzeniem.
Cleo: Do pracy potrzebuję tylko odrobinę przestrzeni i wodę. Reszta nie jest ważna. Potrafię odnaleźć się w każdych warunkach. Nigdy nie daję sobie taryfy ulgowej.
Taryfy ulgowej nie było też podczas kręcenia nowego teledysku?
Maryla Rodowicz: Ja szukałam garderoby Cleo i jej nie znalazłam. Wypatrywałam więc, gdzie ona się maluje. A Cleo siedziała w jakimś ciasnym busie, przy małym lustereczku i robiła sobie makijaż.
Cleo: Poza tym jestem też taka, że na planie teledysków lubię wszystkiego sama pilnować. Także oprócz przebierania się, doglądałam, czy wszystko jest w porządku, doklejałam jakąś dekorację, szukałam pana od balonów. Potrzebuję po prostu mieć nad wszystkim kontrolę. Przez to czuję się samowystarczalna i daje mi to poczucie komfortu.
Maryla Rodowicz: Szkoła Donatana (śmiech).
W teledysku pojawia się prawdziwy bus w stylu angielskim. Wiemy, że jest Pani kierowcą. Czy faktycznie podjęła się Pani prowadzenia autobusu, jak to możemy zobaczyć w klipie?
Maryla Rodowicz: Przepchnęli mnie kilka metrów w tym busie (śmiech). Problem był jednak zupełnie inny. Nie dało się do niego tak po prostu wejść. Zadzwoniłam więc do mojego menagera, żeby przywiózł mi jakieś schodki, bo musiałam jakoś wejść do autobusu. Wyzwanie było trudne, bo skąd tu nagle wziąć schodki? Zanim on zdążył przyjechać, to ja się sama tam wgramoliłam i tylko usłyszałam od reżysera: „kto pozwolił Rodowicz wejść do busa?!”.
Jak będą teraz wyglądały Wasze plany artystyczne? Będziecie nadal tworzyć wspólne projekty?
Maryla Rodowicz: Ja mam bardzo dużo muzyki, wiele rozpoczętych piosenek, więc chciałbym kontynuować pracę nad swoim repertuarem. Piosenka „Wiosna” była takim sygnałem, że robię coś nowego i będę chciała dalej nagrywać. To był pierwszy mój numer z mocniejszym bitem i teraz… zobaczymy. Na pewno będzie wszystko dobrze, a nawet będzie jeszcze lepiej.
Cleo: Obie nowe piosenki znajdą się na mojej płycie „vinyLOVE”, która dawno już została nagrana, ale jej premiera była przekładana z powodu pandemii. Także wkrótce będzie można usłyszeć kolejne utwory z tego albumu, a póki co zapraszam do słuchania „Dalej” i „Neonów”. Bawcie się dobrze przy tych numerach.
Rozmawiał: Łukasz Dębowski