,,No One Knows Where” to trzeci album zespołu Aleksandra Kutrzepa Quartet, który ukazał się 30 czerwca. Poznajcie naszą recenzję tego wydarzenia.
fot. okładka albumu
Recenzja płyty “No One Knows Where” – Aleksandra Kutrzepa Quartet (2021)
Mają na koncie ponad sto występów na żywo. Łącznie zagrali je w ośmiu krajach. Ich dwie poprzednie płyty spotkały się z bardzo pozytywnym odbiorem, zapewniając im mocną i ugruntowaną pozycję w polskim (I nie tylko) środowisku jazzowym. Aleksandra Kutrzepa Quartet powraca z trzecim albumem, gdzie poprzez otwartą, improwizacyjną formę pragnie dostarczyć słuchaczom fuzję brzmień free jazzu, współczesnego jazzu i muzyki ilustracyjnej.
I robi to w nienagannym stylu. Zbiór sześciu utworów, które skomponowała Aleksandra Kutrzepa, to prawie czterdzieści minut artystycznego kunsztu i wolności ekspresji. Na albumie oprócz stałego składu zespołu (Aleksandra Kutrzepa – skrzypce, wokal, Bartłomiej Garczyński – gitara, Michał Studniarek – bas, Robert Kutrzepa – perkusja) usłyszymy gościnnie Annę Gadt (w utworze “Atacama”) oraz Mikołaja Trzaskę (“Baba Yaga”, “Echo” , “Shaman”), którzy swoimi wystąpieniami nie tylko dodają kolejne ścieżki artystyczne w poszczególnych kompozycjach, ale i wspaniale wpisują się w stylistykę i klimat płyty.
Już od pierwszego utworu uderza nas różnorodność i wielowątkowość kompozycji. Zaskakujące zmiany klimatu i tempa wprowadzają kolejno folkową nutę, świeżość, nowatorskość i współczesny rys, dzięki elektronicznym nutom wykorzystanym w utworze. Numer dwa na trackliście, czyli “Atacama” przyciąga uwagę organicznością. Szczególne wrażenie robi całkowite zinstrumentalizowanie głosu na potrzeby improwizacji.
Mamy też szansę przyjrzeć się wrażliwości Roberta Kutrzepy. W tytułowym utworze solo perkusyjne bardzo szczegółowo oddaje wyczucie z jakim zostało ono zagrane, jesteśmy niemalże w stanie wyobrazić sobie ile siły wymagały poszczególne uderzenia. Jak zwykle podczas wsłuchiwania się w muzyczne improwizacje jestem pod wrażeniem, jak spójną całość mogą tworzyć indywidualne ścieżki każdego z muzyków. Otwartość kompozycji nie przytłacza mimo mrocznego klimatu.
Album skłania do refleksji nad umiejętnościami budowania spontanicznej sztuki, nad ogromem dźwięków i rytmów jakie jest w stanie stworzyć człowiek w przeciągu zaledwie kilkudziesięciu minut. Na płycie “No One Knows Where” dzieje się niesamowicie wiele, lecz przez cały czas odbioru poszczególnych kompozycji mamy poczucie, że nic nie wymyka się spod kontroli. Dominujące skrzypce i wokalizy leaderki, zaskakujące perkusyjne tematy, niesztampowe partie gitarowe i smaczne basowe wykończenia – to wszystko zasługuje na poświęcenie czterdziestu minut swojego czasu i wysłuchanie najnowszego materiału grupy Aleksandra Kutrzepa Quintet.
Daria Trojanowska
fot. Justyna Socha
Jedna odpowiedź do ““Chaos intencjonalny” – recenzja albumu “No One Knows Where” grupy Aleksandra Kutrzepa Quartet”