Quebonafide powraca z albumem „Romantic Psycho”. Jego dotychczasowa promocja na wizerunku z przeszłości, a teraz płyta nagrana z całą plejadą gości, dowodzi temu, że w jego działalności nie ma przypadku. Daria Zawiałow, Mata, Mrozu, Bitamina, Ralph Kaminski, Taco Hemingway, Sokół… to tylko niektórzy z artystów, którzy udzielili się wokalnie na tym albumie.
Jaką wartość ma ten album? Trudno powiedzieć. Nie należy doszukiwać się na nim odkrywczych rozwiązań muzycznych, najświeższych bitów i mega nowoczesnych rapowych zagrywek. Na „Romantic Psycho” więcej jest melodyki, zmiękczonych brzmień, a nawet piosenkowych, czasem wręcz nudnawych dźwięków. To wszystko jednak działa, stanowi przemyślaną całość, i co ciekawe wypada przekonująco, bez względu na to, jaką w danym momencie Quebo założy maskę.
Muzyka w każdym momencie tej płyty pracuje, co jest też zasługą gości wpuszczających w te piosenki własne pomysły. Raper bawi się, a przy tym tworzy nieco inny obraz, który jest w stanie sprzedać nie tylko miłośnikom rapu. Połączył mainstream z rapem, a melodykę kompozycji z nienachalnym bitem.
Najlepsze na płycie to – nieco elektropopowy (genialny podkład Duita.) „Bubbletea” feat. Daria Zawiałow, a także odstający od reszty „Towszystkobyłodlaciebie” z Ralphem Kaminskim (odpowiedzialnym też za muzykę) i chillujący „Rumpelstilskin” (muzyka Emade) z Bitaminą. „Tokyo2020” feat. Taco Hemingway to nic innego jak mała powtórka z Taconafide. A znowu „Aspartam” (muzyka Kacperczyk) z Matą totalnie pozbawiony jest energii i siły przebicia.
Pewnie nie ma to znaczenia czy Quebonafide nagrał płytę rapową czy też bardziej popową. W końcu „moja dziewczyna śpiewa pop”. Zresztą Natalia Szroeder zrobiła to całkiem udanie w kawałku „Jesień”, który poznaliśmy długo przed premierą płyty. Pewnie nie ma znaczenia czy ktoś z zagorzałych fanów obrazi się na jego teraźniejszą twórczość. Pewnie nie ma znaczenia, co będą o nim teraz pisać. Nawet nie do końca jest ważne czy krytykuje Fabijańskiego, albo Żulczyka („Szubienicapescytydybroń”).
To i tak będzie najlepiej sprzedająca się płyta kolejnych tygodni. „Jestem marketingiem i nieśmiesznym memem. Czy mam drogie logo czy ten sprany tis. Mogę być kim zechcę…”. Na szczęście sprytnie poprowadzona promocja prowadzi jednak do muzyki. Stąd w tej mistyfikacji jest też miejsce na artyzm.
Do tego Quebonafide przeznaczył milion złotych na cele charytatywne. I za to ogromny ukłon.
„Całą tę kwotę postanowiłem przeznaczyć na cele charytatywne: zakup instrumentów muzycznych dla dzieci i młodzieży z Orkiestry Dętej Ochotniczej Straży Pożarnej w Ciechanowie, wsparcie dla Schroniska Bezdomnych Zwierząt w Pawłowie na zakup nowych boksów, zakup aparatu do nieinwazyjnego wspomagania oddechu u noworodków na potrzeby Specjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Ciechanowie oraz remont i wyposażenie siedziby Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Ciechanowie, zajmującego się opieką nad dziećmi pochodzącymi z rodzin dotkniętych ubóstwem, niewydolnością wychowawczą rodziców oraz problemami alkoholowymi. Pozostałe środki wesprą ogólnopolskie działania Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę” – zdradził raper.
P.S. W sprzedaży są dwie wersje płyty. Jedna Japan, a druga EU Edition. Obie różnią się okładką i tracklistą.
3 odpowiedzi na “Quebonafide i premiera płyty „Romantic Psycho”. Artysta czy mistyfikator?”