Marzena Majcher – „Chemistry of Love”

Nasz ocena

“Chemistry of Love” to cykl utworów na sopran i kwartet smyczkowy Marzeny Majcher – kompozytorki współczesnej muzyki poważnej i filmowej, która ugruntowała już swoją pozycję na polskiej scenie muzycznej wyjątkowymi kompozycjami. Płyta ukazała się pod naszym patronatem medialnym. Poznajcie naszą recenzję.

Recenzja płyty „Chemistry of Love” – Marzena Majcher (Opus Series, 2019)

„Chemistry of Love” Marzeny Majcher jest przykładem tego, że twórcze stworzenie koncepcji, duża świadomość i pomysł są ponad gatunkami muzycznymi. Ten album to cykl sześciu kompozycji na sopran i kwartet smyczkowy. Kompozytorka podjęła się karkołomnego zadania tzn. tworzenia na granicy muzyki i nauki.

Jak można przełożyć wzory chemiczne odpowiedzialne za stan zakochania na kompozycje? Okazuje się, że dzięki wiedzy, ale przede wszystkim ogromnej wrażliwości takie działania mogą przynieść zadowalający efekt. Artystka nawet znalazła wspólne powiązania pomiędzy tymi „odczuciami” a językiem bardziej naukowym. Wciąż wydaje się to niemożliwe. A jednak.

Do tego powstał uporządkowany ciąg wartościowych kompozycji, rozpisanych na smyczki zespołu Neoqartet i sopran Małgorzaty Kubali. Płyta nagrana w Studio S-2 Polskiego Radia prezentuje się nie tylko w sposób uporządkowany, ale posiada najwyższą jakość od strony technicznej. Właściwie ta muzyka mogłaby powstać w każdym zakątku świata. Taki cykl utworów, który ciężko zamknąć w granicach stanowi wartość samą w sobie.

Do tego uniwersalne przesłanie przełamuje stereotypy związane z muzyką klasyczną. Takie twórcze myślenie przełamuje pewne muzyczne konwenanse i staje się bardzo uniwersalnym przekazem. W końcu „Chemia miłości” dotyczy każdego z nas.

Warto zwrócić uwagę na tytuły poszczególnych kompozycji – „Dopamine”, „Phenylethylamine”, „Estratetraenol”… czyli substancje chemiczne wywołujące silne stany emocjonalne. I nie da się ukryć, że każdy przystanek na tej płycie stanowi ważny przekaz, nieco odrębną opowieść, którą na końcu zamyka tytuł albumu.

To nie koniec niespodzianek, bo znajdziemy tu jeszcze drugi cykl utworów! „Radiation” to znów ciąg czterech kompozycji rozpisanych na sopran wspomnianej już Małgorzaty Kubali, chór i live electronic. Inspiracje tym razem zostały zaczerpnięte z fizyki i… kosmologii. Nieprawdopodobne, a jednak możliwe.

Z taką znajomością założeń tej muzyki słucha się jej z jeszcze większą fascynacją, tym bardziej, że całość jest silnie wciągająca. Tak trzeba odbierać płytę „Chemistry of Love”. Należy podejść do niej od strony emocjonalnej i zaangażowania twórczego. Wtedy przyjemność staje się dodatkowo spotęgowana. Nie trzeba interesować się klasyczną muzyką współczesną, by potrafić się w niej odnaleźć.

Łukasz Dębowski

 

fot. materiały prasowe

Leave a Reply