K2 – „Autonomia” [RECENZJA]

Nasz ocena

Tomasz „K2” Marycki, śląski raper, a także laureat pierwszej edycji MaxFloLabu, wydał drugą płytę pod tytułem „Autonomia”. Poznajcie naszą recenzję tego albumu.

Recenzja płyty „Autonomia” – K2 (MaxFlo, 2019)

K2 – ksywka, która w 2014 roku była w świadomości wielu odbiorców muzyki. A to przez singiel „1 moment”, który znakomicie przyjął się w rozgłośniach radiowych. Brak kluczowej zwrotki w wersji radiowej znacząco zmieniło przekaz, pokazując, iż nie trzeba robić za wszelką cenę popowego utworu, czegoś co się nie wyróżni w radiu, będzie pamiętane tylko przez jeden sezon, aby osiągnąć radiowy sukces i topowe miejsca na listach przebojów.

Od tamtego czasu K2 wypuścił parę singli (między innymi „Jutro nadchodzi zawsze”, który z powodu koncepcji albumu nie znalazł się na trackliście). Nawiązał także współpracę z Łukaszem „L.U.C.” Rostkowskim, udzielając się gościnnie w utworze „W związku z tym”.

„Autonomia”, bo to o niej mowa, podzielona została na dwa krążki. Pierwszy poświęcony najogólniej mówiąc, ludziom – bliższemu otoczeniu, słuchaczom, czy młodzieży i jej zachowaniom.

Drugi krążek to zupełnie inna historia, poświęcania zagadnieniom związanym z ojczyzną, zdrowym patriotyzmem.

W obecnych czasach, w których największą popularnością cieszą się łatwo przyswajalne rapowane numery, niewnoszące zbyt wiele do intelektualnego rozwoju słuchacza, coraz ciężej znaleźć nagrania, które mimo popularności, będą coś sobą reprezentować, dadzą do myślenia słuchaczowi. Co prawda, dostaliśmy w ubiegłym roku trochę dobrego materiału od: Sokoła, Pezeta czy Pokahontaz, lecz to artyści będący na scenie i znani od dekad.

K2 wraz z producentami (Joe Bravura, Bardziej Matt, Pawlo, Nico, Dj Avens, Piwko Beats, Grob, Jrliske) stworzył ciężki brzmieniowo materiał (zwłaszcza w pierwszej części). Nie czuć tak „mroku”, który towarzyszył „Anatomii” z 2014 roku (producent Jukasz/Subbassa).

R.I.P.  W.O.” jest pięknym upamiętnieniem zmarłego przyjaciela rapera, Wojciecha, człowieka cieszącego się życiem. W kompozycji wyraźnie słychać motyw gitar, których moment kulminacyjny następuje pod koniec utworu, czyli swoista „solówka” rodem z rockowych utworów. Kolejnym utworem poświęconym w całości bliskiej osobie jest „Twój fire”, którego głównym bohaterem stał się syn Tomasza.

 

Problemem obecnej młodzieży w oczach K2 (i nie tylko jego) jest łatwość w jednorazowych znajomościach, obu płci, bez obarczania winą którejkolwiek ze stron. „Disco Club” poświęcono właśnie temu zagadnieniu. Bit? Wpisujący się w obecne trendy, tak jak i słownictwo, w nadziei, że dotrze do którejś z takich osób i da jej do myślenia.

Coraz mniejsza część artystów wymaga od słuchacza głębszego zastanowienia się nad słowami, całkowitym przesłaniem utworów, skonfrontowaniem się z przekonaniami odbiorcy. K2, mimo przedłożenia swoich myśli na tacy, do myślenia prowokuje.

 

 

K2 przedstawia też sytuację Polski na arenie międzynarodowej oraz działanie władz, przez które mogą ginąć obywatele „w imię pokoju”, bez większych strat u „tych wyżej nas”.

Patrząc na historię naszej ojczyzny od roku 1989 roku, spostrzec można, iż Polacy mają tendencję do wybierania tych samych ludzi, którzy raz za razem obiecują przysłowiowe gruszki na wierzbie.

Historię kreują wygrani, silni, eksploatując słabsze kraje, kreując ich wizerunek tak, aby zarabiać na nich jak najwięcej. Więcej o tym K2 nawija w utworze „Antypolonizm”, opowiadając całkiem szczegółowo o tym, co dzieje się z naszym wizerunkiem i historią w przeciągu kilku ostatnich lat.

Większej połowie utworów towarzyszy dźwięk gitar, wydobywając też brzmienie znane między innymi w polskiej muzyce buntu lat 80-tych. Zabieg ten można uznać jako odwołanie do złotych czasów muzyki, a także metaforycznie do walki obywatela z systemem, w której Polacy mieli siłę.

Materiał nie jest łatwy i komercyjny. Informuje o sytuacjach i zachowaniach, o których mówienie nie jest korzystne żadnej władzy i obozowi politycznemu. To próba dotarcia do umysłu ludzi, poczucia ich wartości, aby odnaleźli w sobie znów siłę do zmian, wykorzystania realnej władzy suwerena.

Pomysł rapera jest jak najbardziej trafiony, jednak wykonanie całości mogłoby być trochę lżejsze, aby móc trafić w gusta szerszej publiczności, wykorzystać potencjał przekazu do większej ilości osób, aby móc w jakiś sposób na nich wpływać.

Autonomia, coś czego obecnie brakuje naszemu państwu. Wartość ciężka do osiągnięcia, tak jak brzmienie tego albumu. Polecić go można miłośnikom cięższego klimatu w muzyce i osobom, które chcą zażyć „pigułkę” wiedzy o społeczeństwie.

Adrian Kaczmarek

 

Leave a Reply