“Ostatnie pożegnanie” to tytuł nowego singla Michała Rudasia, który zapowiada jego nowy album. Premiera płyty planowana jest na 2024 rok. Tym utworem wokalista otwiera nowy etap w swojej działalności artystycznej.
Poruszającą dostaliśmy opowieść i to w każdym aspekcie – zarówno muzycznym, jak i pod względem przekazu. Nowy utwór zatytułowany „Ostatnie pożegnanie” Michała Rudasia, to wysublimowana historia oparta na szerokich przestrzeniach brzmieniowych, gdzie ważne miejsce zajmują żywe instrumenty. Zadziwiający jest rozmach, z jakim twórca podszedł do urzeczywistnienia tej jakże poruszającej wizji artystycznej. Ten orkiestrowy impet to zasługa współpracy wokalisty z cenionym pianistą – Piotrem Manią (aranżacja, produkcja muzyczna).
fot. Agnieszka Kacprzak
Dzięki temu dostaliśmy utwór, który stoi na solidnym fundamencie estetycznym, gdzie efektowność nie przesłoniła delikatności, skrywającej się w ornamentach zdobiących tę kompozycję. Całość ma po prostu gustownie uformowany kształt, łatwo wiążący się z przekazem Michała. To bardzo ważna propozycja, bo niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny, idący za słowami i interpretacją. Jak czytamy w materiałach prasowych – „piosenka przenosi słuchaczy w zadumę nad tym, co często w pogoni życia wypieramy”. A w zrozumieniu tej historii pomaga nam niezwykle ważny teledysk, który stworzyła Olga Czyżykiewicz. Istotny staje się więc każdy element związany z nowym singlem, będącym swego rodzaju odzwierciedleniem głęboko skrywanych uczuć, które dzięki tej kompozycji udało się artyście w pełni zaprezentować.
Muzyka w tym przypadku ma ogromną moc sprawczą, co też przekłada się na odbiór słuchacza, który w pewnym momencie staje się częścią tej opowieści. A nic nie ma takiej siły sprawczej niż doskonale obramowana przekazem kompozycja. Ważne także staje się to, że pomimo śmiałości i rozmachu, nie dostaliśmy propozycji przerysowanej, powleczonej nadmiernym patosem, który w tym przypadku byłby zgubny. Michał Rudaś wie, jak korzystać z różnych środków wyrazu artystycznego, także w kwestii operowania wokalem, w tym przypadku mającym ogromną wagę, a nawet działającym w jakimś aspekcie terapeutycznie. To ogromna siła, którą niewielu artystów może się pochwalić.
Ostatecznie trudno określić gatunek muzyczny, w którym teraz porusza się twórca. Na pewno jest to odejście od wcześniejszych inspiracji indyjskich, a pójście w stronę orkiestrowo-musicalową, może nawet filmową. Na pewno jest to inny rozdział w działalności Michała, co świadczy o jego ciągłych poszukiwaniach artystycznych, które w tym przypadku są bardzo intrygujące.
[rec. Łukasz Dębowski]
*****
Piosenka ta nie jest bynajmniej pożegnaniem wokalisty ze słuchaczami, ale rozpoczęciem nowego etapu na jego drodze artystycznej, na której artysta przygląda się bliżej traumom i ciemnym sferom życia, przechodząc stopniowy proces oczyszczenia i uwolnienia. Utwór muzyczny dopełnia poruszający teledysk według scenariusza i reżyserii Olgi Czyżykiewicz, współpracującej dotychczas z wieloma gwiazdami polskiej i zagranicznej sceny muzycznej, m.in.: Kayah, ZAZ, Matt Dusk, Natalia Kukulska, Margaret, Doda.
*****
Michał Rudaś to wszechstronny wokalista, autor muzyki i tekstów, nominowany do nagrody fonograficznej Fryderyk 2010 oraz laureat nagrody Jury Sopot Top Trendy Festival 2009. Artysta ma na koncie 5 albumów solowych i zespołowych, w tym trzy głęboko inspirowane muzyką indyjską, której tajniki zgłębiał podczas swoich liczny podróży do Indii.
Śpiewał w telewizyjnych programach rozrywkowych tj. Jaka to melodia, Taniec z gwiazdami, The Voice of Poland i Twoja Twarz Brzmi Znajomo, a w Indiach dał się poznać szerokiej publiczności dzięki swoim sukcesom w muzycznym telewizyjnym talent show “Dil Hai Hindustani”, którego był półfinalistą.
Artysta, oprócz działalności solowej, a aktualnie finalizowania nagrań swojej kolejnej płyty, współpracuje koncertowo z wieloma uznanymi artystami polskiej sceny muzycznej, m.in. Adamem Sztabą, Krzysztofem Zalewskim oraz ShataQS.