Tego lata Męskie Granie odwiedzi siedem miast. Jednym z przystanków była Warszawa, gdzie festiwal w dniach 7-8 lipca przyciągnął jak zwykle tłumy fanów polskiej muzyki. Podczas piątkowych koncertów, dwa projekty szczególnie zasłużyły na odnotowanie, a były nimi – „Polska Muzyka 1983” Rubensa i specjalny występ Nosowskiej i Błażeja Króla.
Podczas piątkowych i sobotnich koncertów można było usłyszeć zarówno artystów znanych z poprzednich edycji wydarzenia, jaki i licznych debiutantów. Na trasie pojawiły się także projekty specjalne, w tym zupełnie nowe przedsięwzięcie – Męskie Granie Przestawia, za który w tym roku odpowiadają Nosowska i Błażej Król.
fot. Łukasz Dębowski (realizacja: Tomasz Kozłowski)
Rubens oraz jego zespół zabrali słuchaczy do roku 1983. Gośćmi tego wydarzenia w Warszawie byli: Mery Spolsky, Kayah, Beata Kozidrak i Organek.
Mery zaprezentowała dwie piosenki – jeden z repertuaru Urszuli („Luz blues w niebie same dziury”) oraz Lombardu („Śmierć dyskotece”). O ile pierwszy cover wyszedł artystce wyśmienicie, o tyle w drugim zabrakło iskry, którą rozpalała ten utwór Małgorzata Ostrowska. Nieźle poradził sobie także Tomasz Organek, wykonując „Dorosłe dzieci” z repertuaru zespołu Turbo. Prawdziwie szaleństwo nastąpiło jednak, gdy na scenie pojawiła się Beata Kozidrak, prezentując dwie piosenki Bajmu („Józek nie daruję Ci tej nocy” i „Co mi Panie dasz”). Wcześniej wystąpiła jeszcze – jak zwykle doskonale przygotowana – Kayah („Lucciola” Maanamu).
Sam Rubens także zaaranżował na tę okoliczność niespodzianki, bo zdecydował się wykonać solo – „Kryzysową narzeczoną” Lady Panku (przebój odśpiewany wspólnie z publicznością) i „Ten Wasz świat” Oddziału Zamkniętego. Cały koncert pozostawiał pewien niedosyt, ale należy wziąć pod uwagę, że jego kolejne odsłony będą miały miejsce w innych miastach na trasie Męskiego Grania.
Całkowitym zaskoczeniem był natomiast koncert Nosowskiej i Błażeja Króla, bo artyści wykonali – wraz z towarzyszeniem rozbudowanego składu – kilkanaście utworów i to nie tylko z własnego repertuaru, choć trzeba przyznać, że odśpiewanie „Zazdrości” grupy Hey było akcentem, który porwał całą publiczność przybyłą tego dnia na Służewiec. Na scenie panował zupełny luz, artyści reagowali na siebie bardzo spontanicznie, o czym świadczyły także ich dialogi pomiędzy piosenkami.
Nikt nie wiedział do końca, na co ma się przygotować podczas tego występu. Usłyszeliśmy więc zupełnie zaskakujące covery, m.in. Nirvanę, Blur oraz… „Szklanki” Young Leosi (tutaj wykonaną także przez Iwonę Król). Ta piosenka okazała się średnio trafionym żartem, którego nie uratowała nawet znacznie ciekawsza od pierwowzoru aranżacja. Nosowska promowała przy okazji swój nowy album „Degrengolada”, podobnie było z Królem, który wykonał m.in. utwory z płyty „W każdym (polskim) domu” (na czele ze świetnym numerem „Miałem już nie tańczyć”).
„Męskie Granie Przestawia” to najlepszy dowód na to, że twórcom festiwalu nie brakuje pomysłów na to, jak zachęcać odbiorców do udziału w kolejnych edycjach. Na pewno cały projekt, a właściwie mini-Orkiestra, której szefem był w tym przypadku Michał „Fox” Król, zasługuje na to, żeby zostać uwiecznioną na albumie. Czas pokaże, czy tak się stanie.
fot. Łukasz Dębowski