„Polska publiczność kocha dobre piosenki, niezależnie od stylu muzycznego” – Marcin Styczeń [WYWIAD]

Marcin Styczeń zaprezentował nowy utwór zatytułowany “Huśtawka”, który zapowiada jego 12 album. Artysta postanowił nagrać płytę z przytupem, opartą na konkretnym rytmie, czego przykładem jest premierowy singiel. Zapraszamy na naszą rozmowę z wokalistą.

fot. materiały promocyjne

Dotychczas był Pan znany w kręgach piosenki poetyckiej i chrześcijańskiej. Czy można więc powiedzieć, że utwór „Huśtawka” to jakieś Pana nowe otwarcie, skoro jego przekaz jest nieco inny niż Pana wcześniejsze dokonania?

Przekaz nie jest jakoś specjalnie inny, bo „Huśtawka” to afirmacja życia ze wszystkim tym, co ze sobą niesie, radościami i smutkami, sukcesami i porażkami, wzlotami i upadkami. W jednej ze swoich piosenek z płyty „Zbieg” z 2016 roku śpiewałem: „żyć to kochać każdą z barw”. Można powiedzieć zatem, że to w jakimś sensie kontynuacja, ale w nowej muzycznej odsłonie, bo muzyka jest z większym pazurem, oparta na bardzo konkretnym rytmie.

Na ile ten utwór staje się reprezentatywny dla tego, co dalej będzie Pan tworzył? Czy ten singiel wyznacza jakiś konkretny kierunek dalszej Pana solowej działalności?

Ta piosenka na pewno wyznacza kierunek nowej płyty. Będzie to krążek bardziej piosenkowy w sensie radiowym. Chciałbym wyjść z szuflady: piosenka poetycka. Nie ucieknę jednak od akustycznego brzmienia, będą gitary, na których zawsze opierała się moja muzyka, będą mandoliny, być może banjo, flet irlandzki i skrzypce. Nie wykluczam także elektrycznych gitar. Ostatnio kupiłem sobie świetny instrument i nie zawaham się go użyć.

W jaki sposób szukał Pan przestrzeni muzycznej, która będzie w stanie zobrazować przekaz towarzyszący temu utworowi?

Piosenkę pisałem od zupełnie innej strony. Był to dla mnie twórczy eksperyment. Najpierw był rytm, później harmonia i melodia, następnie tekst, a na końcu aranżacja. Czuliśmy, że mamy fajny numer, ale i ważne było, żeby go nie schrzanić. Mocne bębny trochę ciągnęły nas w stronę cięższego grania, ale mnie zależało na lekkości. Dzięki dynamicznym, ale zwiewnym mandolinom to się udało.

Co według Pana jest największą wartością utworu „Huśtawka”? Za co zwyczajnie lubi Pan ten kawałek?

Lubię, że chodzi mi przy nim nóżka. Fajnie się przy nim prowadzi samochód. Jest w nim dużo pozytywnej energii. Utwór jest pozornie lekki, ale głęboki w swoim przekazie.

Utwór „Huśtawka” to Pana kolejna współpraca z Tomaszem Pfeifferem. Za co ceni Pan jego poczynania jako muzyka i aranżera? I czy można w ogóle powiedzieć, że to on miał największy wpływ na to, w jaki sposób prezentuje się nowy singiel?

Tomasz Pfeiffer jest gitarzystą wybitnym. Współpracował z wieloma gwiazdami, m.in. z Patrycja Markowską, Kabaretem Moralnego Niepokoju, regularnie gra w orkiestrze Grzegorza Urbana, a zatem obsługuje opolski  festiwal od wielu lat. Dla mnie jednak najważniejsze jest to, że lubi piosenki, doskonale wyczuwa ich stylistykę, potrafi wymyślić świetny riff i dopasować do utworu odpowiedni instrument. Tak było w przypadku „Huśtawki”. Mandoliny i gitary, które nagrał, są bardzo stylowe i kojarzą się słuchaczom z piosenkami najwyższej próby.

Przy tekstach dotychczas współpracował Pan z poetą Ernestem Bryllem. Autorem tekstu do nowego singla „Huśtawka” jest jednak Szymon Babuchowski. Skąd ta zmiana? Jak doszło do Waszej współpracy i czy zamierza Pan dalej korzystać z twórczości tego poety?

Szymona znam od wielu lat, ale o współpracy pomyślałem po występach w ubiegłorocznej edycji „Betlejem w Polsce”. Śpiewałem tam piosenkę z jego tekstem – „Hej, zagrajmy”. Bardzo mi się spodobała. Poza tym Szymon zaczął tłumaczyć piosenki Chrisa Rea, i pomyślałem, że stylistyka „piosenki drogi” (a z tym kojarzy mi się ten artysta) będzie zbieżna z koncepcją mojej płyty. Szymon jest bardzo sprawnym tekściarzem i szybko potrafi napisać tekst do mojej muzyki. Na płycie na pewno będzie kilka jego tekstów. Co do Ernesta Brylla, nie zakończyliśmy jeszcze współpracy, chociaż na koncie mamy już pięć wspólnych projektów. Na płycie pojawi się też jego tekst napisany specjalnie dla mnie – „Odprowadzam moją młodość”.

Tekst świetnie koresponduje ze specyfiką muzyczną tej propozycji. Co w ogóle było dla Pana najważniejsze jeśli chodzi o tekst?

To pierwsza moja piosenka, której tekst powstał do gotowej muzyki. Nie narzucałem Szymonowi tematyki, ale wcześniej ustaliliśmy, że tworzymy „piosenki drogi”, oczywiście nie tylko w dosłownym, ale w metaforycznym sensie. „Huśtawka” wpisuje się w tę koncepcję doskonale.

 

fot. okładka singla

Czym Pana nowy album będzie wyróżniał się lub chciałby Pan, żeby odróżniał się od tego, co możemy usłyszeć w podobnych gatunkach na polskim rynku muzycznym?

Trudno mi powiedzieć, jaki ja gatunek reprezentuję. W kategoriach amerykańskich jestem singer-songwriter, blisko mi do folku, country-folku, chociaż może bardziej pojemną kategorią jest americana. Nasz rynek wygląda inaczej. Zostawmy zatem kategorie. Polska publiczność kocha dobre piosenki, niezależnie od stylu muzycznego. I takie postaramy się nagrać.

Od wielu lat jest Pan artystą niezależnym, nie współpracuje Pan z żadną wytwórnią muzyczną. Czym to jest spowodowane? Nie próbował Pan nawiązać współpracy z jakąś wytwórnią, która być może pomogłaby Panu dotrzeć do szerszej grupy odbiorców?

Problemem polskiego rynku nie jest wytwórnia tylko management. Wydanie płyty jest w sumie dość łatwe, ale jej wypromowanie i sprzedanie już nie. Tylko nieliczne wytwórnie zapewniają artyście całościową obsługę menedżersko-promocyjną. Małe wytwórnie nie są w stanie zaproponować mi więcej niż mogę zrobić sam. Oczywiście nie wykluczam współpracy z jakimś wydawcą, ale musiałaby za tym iść konkretna promocja. Dotychczas wydałem 11 płyt i wszystkie sprzedały się w nakładach 2-3 tysiące egzemplarzy,  w przypadku kilku tytułów były dodruki. Jak na artystę niszowego nie jest źle.

Czy dotarcie do słuchacza z takim utworem jak „Huśtawka” jest trudne? Czy zależy Panu, żeby ten utwór trafił do rozgłośni radiowych? A może bardziej istotne jest, żeby numer złapał możliwie szerokie zasięgi w Internecie?

Bardzo się cieszę, że piosenka spotyka się z dobrym odbiorem ze strony dziennikarzy muzycznych. Trafiła na wiele playlist i list przebojów. Oczywiście jest we wszystkich serwisach streamingowych, więc można ją łatwo znaleźć. Moi fani też zareagowali entuzjastycznie, więc odsłon na YouTube jest coraz więcej.

Jakie są Pana najbliższe plany artystyczne na bieżący rok? Bardziej będzie się Pan skupiał na nowej płycie, czy działalności koncertowej?

Koncertów nie odpuszczam, bo z nich żyję. W sumie w roku gram ich około sześćdziesięciu, po szczegóły zapraszam na moją stronę www.marcinstyczen.pl i facebookowy fanpage. A pomiędzy koncertami w pocie czoła będzie pracować nad płytą, tak by była gotowa jesienią. Trzymajcie kciuki i obserwujcie uważnie rynek muzyczny, bo kolejny singiel niebawem.

 

Leave a Reply