Po 40 latach działalności artystycznej przyszedł czas na fonograficzny debiut Tadeusza Olchowskiego. Poniżej prezentujemy naszą recenzję jego albumu zatytułowanego „Tadek”.
fot. okładka albumu
Recenzja płyty „Tadek” – Tadeusz Olchowski (2021)
Tadeusz Olchowski to artysta dojrzały, mający już spory bagaż doświadczeń, który wykorzystał jako fundament do napisania kilkunastu ciekawych opowieści o życiu („szczere i autoironiczne spojrzenie na życie”). W jego utworach, które znalazły się na albumie „Tadek”, ważne jest słowo, kształtujące w jakimś sensie jego formę. Kompozycje są proste, ale bogate od strony artystycznej i zostały oparte wyłącznie na żywym brzmieniu. Artysta zaprezentował niewspółczesne rozwiązania muzyczne, gdzie tekst wraz z melodią zbliża się w kierunku piosenki poetyckiej.
Aż trudno uwierzyć, że dopiero po 40 latach doczekaliśmy się pełnego albumu wokalisty. Idąc za tytułem jednej z propozycji („Piosenka do szuflady„), Olchowski przez lata zapewne zebrał ich pokaźną ilość, a teraz zaprezentował te, w których ludzki pierwiastek kształtujący słowa, nabiera wyjątkowej autentyczności. Na płycie zebrał ich trzynaście, prezentując je w bezpośredni sposób, bez sztucznego kolorytu, mającego nienaturalnie upiększać poszczególne utwory.
Artysta nie tworzy kreacji, nie stara się na siłę przypodobać, wtapiając się w jakiś współczesny nurt muzyczny. Zresztą o tym mówi jego najbardziej autoironiczna „Piosenka bezlitosna Tadek„, gdzie muzyk ma świadomość tego, że nie jest dla każdego, bo jego utwory dalekie są od popu, który zawładnął rozgłośniami radiowymi („Tadek, nie wiesz, że tylko pop puszczają, Ty byś obniżył im słuchalność (…)”, dodając: „młodzież już jest od Ciebie lepsza, a jeszcze kryzys masz wokalny„). Tadeusz Olchowski pisze osobiste słowa przepuszczone przez własną wrażliwość, ale subtelnie odnosi się także do szerszych, nieco gorzkich przemyśleń (m.in. „Polski asfalt” zakończony krótkim motywem muzycznym „Polskich dróg”). Przy tej okazji warto przypomnieć, że za tekst do utworu „Janusze” muzyk został wyróżniony nagrodą ZAiKS-u i Polskiego Radia w konkursie „Piosenka na 100”, co dodatkowo potwierdza poziom tego albumu. W końcu słowo tworzy treść, a to właśnie treść staje się sensem tego krążka.
Od strony muzycznej dostaliśmy czysty, piosenkowy wydźwięk, gdzie raz dostrzec można bluesowe naleciałości („To całe życie„), a innym razem bardziej klasyczne odniesienia oparte, m.in. na brzmieniu kontrabasu, klarnetu, sakshornu tenorowego i pianina. Jest w tym szczypta jazzu („Piosenka do szuflady„), około rockowej wytrawności, albo po prostu piosenki poetyckiej, płynącej na sile przekazu („Moja Polsko„). Tadeusz Olchowski jest narratorem wszystkich opowieści, który bardziej przyjmuje rolę gawędziarza, czasem barda, a nie typowego wokalisty.
Ten zbiór piosenek nie jest doskonały. Nie można też jednoznacznie stwierdzić, że znajdziemy w nich znaczącą oryginalność, czy wielki artyzm. Jest jednak na albumie „Tadek” coś, czego wielu znanych wykonawców nigdy nie odnajdzie. Bezpretensjonalny, ponadczasowy, a przy okazji gustowny w swej niedoskonałości ton wypowiedzi, przepełniony myślami, które nosi każdy z nas, ale czasem brakuje nam słów, by umieć się nimi podzielić. Tadeusz robi to za nas, dlatego sens jego utworów jest więcej wart, niż może się wydawać po zbyt pobieżnym ich przesłuchaniu. Dlatego warto docenić taką, trochę niewspółczesną formę wyrazu artystycznego.
Łukasz Dębowski
Płyta Olchowskiego jest nieporóenywalna z innymi z nurtu piosenki autorskiej. Jest oryginalna, świeża i szczera. A autor jest znakomity jako twórca muzyki, tekstóe, instrumentalista i wokalista. Jestem fanem tej płyty!
Dzięki Sławku za te dobre słowa, zwłaszcza, że poruszam się w stylistyce tak dalekiej od Twojej. Wrażliwość na świat łączy wszystkie gatunki (no prawie) muzyczne. Najważniejsze, że jak trzeba, to możemy wspólnie zagrać bluesa!!!
Panie Łukaszu, każde słowo, które napisał Pan w swej recenzji, jest trafione w punkt! Tadeusz Olchowski to Twórca osobliwy, pod każdym względem! Charyzmatyczny, skromny, niezwykle urokliwy. Niebanalny! Nie kokietuje słuchacza wyszukanymi środkami artystycznego wyrazu, nie eksperymentuje, lecz mądrym tekstem, świetną muzyką i swoim ciepłym głosem tworzy muzyczno-słowną opowieść o życiu – także naszym!
Ach Krysiu…
Swietnie ujeta recenzja… mysle, ze jest to album na wiele przesluchan, z ktorych kazde moze pozwolic odkryc nowa warstwe w sferze I literackiej I muzycznej. Plyta-towarzysz na wiele lat… Ciepla, dojrzala, z poczuciem humoru I swoistym rodzajem wrazliwosci – ( jak jej autor:)👏👏👏👏👏❤
Ach, jak mogłem tak długo nie odpowiedzieć na tak ciepłą ocenę. Poprawiam się i ściskam mysie futro!
Potwierdzam: bardzo dobra płyta! Często do niej wracam. Tadeuszu – pozdrawiam!
Dziękuję Robercie, przypomnij mi czy my się znamy, bo w tym wieku, to już różnie bywa z moją pamięcią…Pozdrawiam!