Bert Gra podsumowuje swój pierwszy projekt mini albumem pt. “Do świateł miast”. Premiera EP odbyła się 22 listopada, a dziś prezentujemy naszą recenzję tego wydarzenia.
fot. okładka płyty
Recenzja albumu EP „Do świateł miast” – Bert Gra (2022)
Bert Gra to zaskakująco ciekawy projekt Bertranda Adamczyka. Po kilku singlowych odsłonach, artysta zamknął całość w formie mini albumu „Do świateł miast”. W ten sposób powstał zestaw różnorodnych propozycji, pokazujących jego szerokie horyzonty artystyczne. Choć należy dodać, że pomimo nasycenia przystępnością wszystkich utworów mają one raczej niszowy wydźwięk. Dzięki temu wokalista i muzyk z łatwością przemieszcza się pomiędzy żywym brzmieniem, niekiedy podrasowanym subtelną elektroniką, a intymną formułą songwriterską.
Bardziej osobista, okrojona muzycznie opowieść pokazuje, że Bert Gra ma sporo do powiedzenia, choć jego teksty nie zawsze są doskonałe, ale za to bardzo prawdziwe („Przedwiośnie”). Słowa nie tworzą opowieści, które miałyby słuchacza dotykać oryginalnym przekazem, nie rażą jednak dosłownością. Przy tej okazji warto uważać na zbyt wyeksponowany wokal, który przy mocniejszym zaznaczeniu staje się delikatnie przerysowany.
Lepiej dzieje się, gdy artysta bawi się formą, dodając do swojej muzyki więcej elementów, a pomógł mu w tym m.in. Krystian Zemanowicz (basista i producent znany z Transsexdisco). Dlatego porywa otwierający album utwór tytułowy („Do świateł miast”), w którym oprócz klasycznych założeń kompozycyjnych, opartych na żywych dźwiękach, pojawia się subtelnie wpleciona elektronika. Spora dawka świeżych, syntetycznych naleciałości, nadało tej propozycji nośnego charakteru i jest to mocny punkt tego albumu. Niezwykle interesująco dzieje się, gdy twórca bawi się rytmem, przełamując w ten sposób pewną konwencjonalność („Zegar tyka”). Trzeba jednak docenić też podążanie w stronę gatunków bardziej alternatywnych, gdzie na tle przybrudzonych gitar pojawia się aranżacyjny rozmach („Patrzę jak Ty”).
Właściwie takie kompozycje pokazują dojrzałość twórczą i umiejętność sprawnego poruszania się w kierunku bardziej zaawansowanym muzycznie. Może to właściwy kurs, który da artyście możliwość dotarcia do szerszej publiczności? Czas pokaże, bo póki co cała EPka jest zbiorem wielu fascynacji muzycznych, które gdzieś na końcu stapiają się z wrażliwością Bertranda. Tutaj trzeba wspomnieć, że w nagraniu tego albumu pomogli mu także gitarzyści Michał “Bateria” Bagiński (LOKA) i Tomasz Witosławski.
EP „Do świateł miast” zapewne nie zdradza jeszcze wszystkiego, co Bert Gra ma do zaproponowania. Poprzez różnorodność album nie staje się czytelnie określonym punktem wyjścia do jego dalszych poczynań artystycznych. Na pewno jest to zestaw intrygujących utworów, które pokazują, że umiejętne korzystanie z wielu pomysłów może przynieść coś zaskakująco dobrego, nawet jeśli kilka elementów można byłoby jeszcze poprawić.
Póki co muzyk ma wszelkie narzędzia do tego, żeby budować własną tożsamość i właściwie cały czas to się dzieje. Ten zestaw pięciu utworów jest dobrym fundamentem do dalszego rozwoju i jeszcze mocniejszego zaznaczenia własnej drogi muzycznej.
Łukasz Dębowski