Album “Magia Starożytnych Poetów” to kolejny nietuzinkowy projekt Piotra Smały, który swoją premierę miał 9 kwietnia. Zapraszamy do zapoznania się z naszą recenzją tego wydarzenia.
fot. okładka płyty
Recenzja płyty „Magia Starożytnych Poetów” – Piotr Smała (2022)
Każdy kolejny album Piotra Smały ma wyraźnie zaznaczony pomysł. Artysta wypuszcza projekty skonkretyzowane muzycznie w momencie, gdy faktycznie ma coś do powiedzenia. Nie inaczej stało się w przypadku całkiem ciekawej płyty „Magia Starożytnych Poetów”, gdzie za teksty posłużyły wiersze – jak wskazuje tytuł – poetów tworzących tysiące lat temu. A to wszystko dzieje się w nietypowej, alternatywno-syntetycznej konwencji muzycznej.
To pierwsza taka sytuacja, żeby słowa nie wyszły spod pióra Piotra. Za to poszukiwanie oprawy muzycznej dla tak charakterystycznej liryki przyniosło nowe rozwiązania brzmieniowe – które pomimo alternatywnego wydźwięku – są czymś innym, ale wciąż mocno specyficznym w dorobku artysty. Słychać, że poszukiwanie formuły, która będzie w stanie oddać głębię treści zawartych w tekstach spowodowała, że dostaliśmy jeden z najmniej oczywistych albumów w dorobku kompozytora i wokalisty.
Przy tym to najbardziej otwarty projekt, gdzie przestrzenne frazy muzyczne nie są jedynie tłem, ale głównym motywem nadającym sensu poszczególnym utworom. Trzeba przyznać, że pewne zabiegi wymagały od Smały zaangażowania i staranności. Nadanie każdej propozycji płynności, pewnej rytmiki i odpowiedniego frazowania nie było łatwe, biorąc pod uwagę teksty wypełniające ten album. Taka plastyczność nie byłaby możliwa bez odpowiedniego podejścia do samej formy kompozycji, którą bądź, co bądź ma nie tylko swoją melodykę, ale też odznacza się odpowiednią dynamiką („Zwierzęta„).
Udało się więc wykonać pewne rzeczy z nawiązką, bo wszystkie słowa zaczynają żyć na nowo, zaskakując uniwersalnym przekazem. W końcu człowiek od zarania dziejów miał te same potrzeby odczuwania, przeżywania piękna, kochania, ale też tak samo odczuwał ból i cierpienie. Te niestandardowe inscenizacje muzyczne pomogły w oryginalny sposób uzewnętrznić słowa, które do tego wszystkiego się odnoszą (silniejszy przekaz duchowy). Nie bez znaczenia jest sam śpiew, czy też modulacja głosu, świadcząca o zrozumieniu tematyki poszczególnych tekstów („Carmel Point„). Pewne przerysowanie wokalne może być czasem irytujące, ale trzeba zaznaczyć, że wyszczególnienie elementów tej płyty wymagało innego podejścia w tej materii. Artysta jest wciąż otwarty muzycznie, nie boi się więc mocniejszej, a jednocześnie surowej rytmiki („Ćmy„), ani większego rozmachu („Kobiety„).
To płyta, która wymaga dużej wnikliwości, bez spoglądania na to, co jest akurat modne i popularne w muzyce. Warto przełączyć się na odmienny rytm oraz inny sposób odbierania bodźców, tym bardziej, że Piotr Smała kultywuje swój styl w różnych, czasem zupełnie odmiennych przestrzeniach artystycznych. Na albumie „Magia Starożytnych Poetów” udało mu się jeszcze lepiej niż zwykle zmaterializować wizję artystyczną, która mieści się tym razem w około synthrockowej, może nawet zimnofalowej stylistyce. Warto zrestartować się przed słuchaniem tej płyty, żeby wyzbyć się jakichkolwiek oczekiwań, bo wtedy muzyka artysty smakuje znacznie lepiej.
Łukasz Dębowski
Piotr Smała z nowym albumem “Magia Starożytnych Poetów” [PREMIERA]