Nowy singiel Kasi Popowskiej „Nie ma nas” zapowiada trzeci, autorski album wokalistki, który ukaże się jesienią 2020 roku. Tym razem artystka wzbogaciła popowe melodie surowym brzmieniem gitar. Motywem przewodnim piosenki jest wychodzenie ze strefy komfortu i poszukiwanie szczerości w relacjach z innymi, ale też z samym sobą.
Kasia Popowska trzecią płytą otwiera nowy rozdział w swojej twórczości i wraca bogatsza o doświadczenia, które stanowią oś historii, jaką opowiada w autorskich tekstach. Wybrzmiewa w nich bardziej dojrzałe spojrzenie na rzeczywistość, a szczególnie relacje między ludźmi. Istotnym wątkiem jest próba wyjścia ze strefy komfortu, która w odczuciu artystki stanowi ograniczenie i blokuje rozwój.
fot. materiały promocyjne
Nie spieszyłam się z nagraniem kolejnego albumu. Chciałam to zrobić w zgodzie ze sobą, kiedy będę gotowa, wypełniona historiami, które mogłam opowiedzieć w formie tekstów. Pierwszy singiel „Nie ma nas” to bardzo uniwersalna historia dojrzewania do tego, aby zobaczyć rzeczywistość taką, jaka ona jest, a nie taką, jaką chcielibyśmy, aby była. To także opowieść o beznadziejnym punkcie, w którym często bywamy na własne życzenie. Myślę, że wiele osób w tej historii może zobaczyć cząstkę siebie. – mówi Kasia Popowska.
Brzmieniowo nadchodzący album różni się stylistycznie od poprzednich płyt, choć bazą nadal jest muzyka pop. Już w pierwszym singlu można usłyszeć zdecydowanie więcej gitar, które nadają dynamiki piosence.
Nad brzmieniem albumu pracowali m.in. Maciej Wasio (Ocean, Afromental), Marcin Bors (Lao Che, Hey, Mrozu) oraz Piotr „Rubens” Rubik (Daria Zawiałow, Lemon).
Muzyka była obecna od początku w jej życiu. Najpierw skupiała się jednak na tańcu. Marzyła o założeniu swojej szkoły tańca.
Po jakimś czasie zaczęła jednak śpiewać i wciągnęło ją to na tyle, że w 2007 roku, zainspirowana filmem „Selena” zaczęła prowadzić autorski kanał na YT, gdzie publikowała swoje wersje znanych coverów. Jak na tamten czas było to bardzo nowatorskie i odważne działanie, które przysporzyło Kasi wielu fanów i otworzyło drogę do profesjonalnej współpracy z producentem muzycznym.
Jednak ten etap przyszedł za szybko. I ostatecznie płyta nie ujrzała światła dziennego. Po tym doświadczeniu Kasia wyjechała do Anglii i skoncentrowała się na innych działaniach.
Intuicja nadaje kierunek jej działaniom, nawet jeśli jej decyzje wiążą się z pójściem pod prąd. A odpowiedzialność za podjęte kroki działa na nią motywująco.
Przełomem i szansą był telefon z wytwórni Universal Music w 2014 roku, który uruchomił lawinę zdarzeń, doprowadzając do jej fonograficznego debiutu. Singiel „Przyjdzie taki dzień” okazał się hitem. Po trzech latach od debiutu ukazała się kolejna płyta „Dryfy” i sukces w programie „Twoja twarz brzmi znajomo”.
W sztuce, muzyce intrygują ją trudne emocje i to jak artyści je interpretują w swojej twórczości. W jej muzyce i tekstach też nie stroni od poważnych tematów, które są bliskie ludziom wrażliwym. To z kolei wiąże się z jej dążeniem do życia w zgodzie ze sobą i w kontakcie ze sobą, swoimi emocjami.
Poza muzyką interesują ją architektura wnętrz, ale też coś dla ducha, czyli medytacja, joga, ajurweda. Dużo czasu poświęca również psychologii, lubi wnikać w logikę ludzkich działań, emocji i stara się to rozszyfrować. Ruch pro-eko jest jej bliski.