Po kilkuletniej przerwie ukazała się dwunasta płyta z cyklu „Antologia”. Oratorium „Pieśni Doliny Jozafata” jest zapisem koncertu zorganizowanego z okazji 50. rocznicy pracy artystycznej Jana Kantego Pawluśkiewicza, który odbył się w 2017 roku. Poznajcie naszą recenzję tego albumu, który ukazał się pod naszym patronatem medialnym.
Recenzja płyty „Pieśni Doliny Jozafata” – Jan Kanty Pawluśkiewicz (Agencja Muzyczna Polskiego Radia, 2019)
Po kilkuletniej przerwie dostajemy kolejną część doskonałej antologii Jana Kantego Pawluśkiewicza. „Pieśni Doliny Jozafata” to już dwunasty rozdział prezentujący tym razem ponad godzinne oratorium, które można było usłyszeć na żywo w 2017 roku w sali Centrum Kongresowego ICE Kraków.
Tym koncertem wybitny kompozytor obchodził 50. rocznicę pracy artystycznej. Znamiennym jest fakt, że przypadło to w 75. urodziny Jana Kantego Pawluśkiewicza. Przybliżenie postaci artysty nie jest potrzebne wielbicielom jego talentu. Od lat tworzy muzykę filmową, teatralną, ale też zetknął się w swoim życiu z formą piosenkową. Wielu powinien być znany jako współzałożyciel zespołu Anawa z wokalistą Markiem Grechutą. Jego utwory wykonywali m.in. Zbigniew Wodecki, Maryla Rodowicz, Hanna Banszak i Grzegorz Turnau.
„Pieśni Doliny Jozafata” zostały skomponowane w większej części już jakiś czas temu, a teraz przypomniane w formie tego koncertu. Niemniej dzisiejsze wykonanie wszystkich szesnastu części różni się od tego, co mogliśmy poznać wcześniej. Żywa forma narzuciła też nieco inny odbiór tych kompozycji. Tym bardziej, że w wydarzeniu wzięło udział wielu muzyków, w tym soliści: Elżbieta Towarnicka, Iwona Socha, Magdalena Idzik, Aleksander Kruczek i Kamil Zdebel. A to wszystko odbyło się z towarzyszeniem Orkiestry Akademii Beethovenowskiej i Chórów Cantores Cracienses i Passionarta.
Całość prezentuje się niezwykle dynamicznie. W żadnym momencie nie zastygają emocje, stanowiące o sile tego koncertu (porywająca część 8.). Poza tym mistrz wprowadza zaskakujące motywy, które urozmaicają warstwę kompozytorską np. w 9. części usłyszymy „Któryś za nas cierpiał rany”, czyli fragment wywodzący się z polskiej tradycji (pieśni kościelnej). Mamy też do czynienia z urzekająco wprawnym prowadzeniem melodyki (część 11.). Zaskakującym momentem jest też końcowa część, gdzie usłyszymy recytującego mistrza.
Ekspansywny charakter poszczególnych części „Pieśni Doliny Jozafata” jest imponujący. Nie ma chwil, które nadmiernie zwalniają, wprowadzając przewidywalność i monotonię. To wydarzenie w pełni ukazuje kunszt Jana Kantego Pawluśkiewicza, który wciąż posiada werwę do wprowadzenia nieoczekiwanych zwrotów akcji w muzyce, która na pozór zamknięta jest tylko dla pewnego grona słuchaczy. Czasem wystarczy bardziej się otworzyć, by nauczyć się słuchać rzeczy zasługujących na większą uwagę. I do nich należy ta płyta.
Łukasz Dębowski