
21 marca 2025 roku ukazała się płyta „Victoria” – wyjątkowy projekt łączący gitarę klasyczną, akordeon oraz instrumenty perkusyjne z elektroniką. Album stworzyli Łukasz Kuropaczewski, Maciej Frąckiewicz i Bartek Miler. Poniżej można znaleźć nasz wywiad z Łukaszem.
fot. Rafał Masłow
Jak zrodziła się koncepcja albumu „Victoria”, który wydaje się nieco innym projektem, biorąc pod uwagę Wasz dorobek artystyczny?
Łukasz: Gramy z Maćkiem od wielu lat. Zagraliśmy już niezliczona ilość koncertów i nasz repertuar się zmieniał, dojrzewał. Po latach wspólnego grania jak duet, dołączył do nas Bartek i wniósł do projektu bardzo wiele. Poczuliśmy, że to jest to i warto ten materiał zarejestrować. Cieszy nas, że mieliśmy szansę tak to “ograć” i być pewni, że mamy gotowe rzeczy do nagrania.
W jaki sposób wybieraliście utwory na ten album, sięgając po dokonania tak wielu atystów (Isaac Albeniz, Luigi Boccherini, Alfred Schnittke, Tomas Gubitsch, Egberto Gismonti i Fernando Tavolaro)?
Łukasz: Repertuar jest wypadkową naszych pomysłów i inspiracji. Każdy wniósł do niego cos od siebie. Myślę, że jest to po prostu muzyka, którą bardzo lubimy. Maciej miał sporo pracy przy aranżacjach, a Bartek napisał jeden utwór sam, specjalnie dla nas. Chcieliśmy też, by repertuar był wszechstronny i kolorowy. By trafił do wielu.
Co według Was jest największą wartością tych utworów? Czy jest coś, za co szczególnie cenicie kompozycje, które złożyły się na formę tego albumu?
Łukasz: Ja myślę, że są to piękne kompozycje, bardzo różne, niezwykle energetyczne i pomagają nam pokazać, że połączenie gitary, akordeonu i perkusji może być bardzo ciekawe. Przecież to nie powinno działać! Tak skrajnie różne instrumenty. A jednak wierzymy, że działa i może spodobać się fanom nie tylko muzyki klasycznej, ale po prostu ludziom, którzy lubią dobrą muzykę.
Na płycie „Victoria” znalazł się także premierowy utwór pianisty i kompozytora Aleksandra Dębicza. Co to jest za utwór i dlaczego trafił na ten album?
Łukasz: „Deadline”, jak sama nazwa wskazuje, powstał w ostatniej chwili. 🙂 Powiem szczerze! Brakowało kilku minut, żeby czas płyty sie zgadzał (śmiech). Poprosiliśmy więc Alka o utwór. Napisał w kilka dni przy presji czasowej. Na koncertach „Deadline” budzi wielkie emocje! Ludziom się bardzo podoba! Można w nim znaleźć mieszankę stylów, w tym elementy hip hopu. 🙂
W jaki sposób szukaliście koncepcji, która będzie spajać ten różnorodny materiał? Czy ten album wymagał od Was jakiegoś szczególnego podejścia?
Łukasz: Coś niesamowitego stało się podczas nagrań w Ruinach w Gliwicach. Ta sala, to niesamowite miejsce, które bardzo wpłynęło na kształt interpretacji tej muzyki. Zmieniliśmy tempa, artykulacje. Niesamowita to była przygoda. Zdarzyło mi się to po raz pierwszy w życiu!
Czy ten projekt był dla Was wyzwaniem, do którego musieliście się szczególnie przygotowywać, zagłębiając się nie tylko w muzyczne tematy, ale też w historyczne umiejscowienie tych kompozycji?
Łukasz: Właśnie mieliśmy tyle czasu, by ten materiał poznać, tyle koncertów zagraliśmy, że czujemy się w tym repertuarze znakomicie i gra nam się to świetnie. Jest to dojrzały materiał i jak dobrze by było, gdybym każdą płytę mógł tak nagrywać (śmiech).
Gdzie w ogóle umiejscowilibyście ten album na tle innych Waszych dokonań? Czy jest coś, co ma dla Was szczególne znaczenie, jeśli chodzi o ten album?
Łukasz: Dla mnie to kolejny album z czymś nowym, czego jeszcze nie robiłem. Nagrywałem typowy recital gitarowy, muzykę hiszpańską, polską, współczesną, nagrywałem z orkiestrami, płytę „Adela”, crossoverową… „Victoria” jest kolejnym krokiem do poszerzenia moich horyzontów. Niezwykle ekscytujące!
fot. okładka płyty
Ciekawostką jest to, że album powstawał w ruinach teatru Victoria w Gliwicach. Co to jest za miejsce i dlaczego tam zdecydowaliście się nagrywać tę muzykę?
Łukasz: To miejsce jest magiczne! Niesamowite! Nasączone muzyką! Te mury grają z nami. Tworzą tę płytę! Stąd też poniekąd nazwa albumu. Ruiny Teatru w Gliwicach nazywają się Victoria.
Jakie znaczenie ma dla Was ogrywanie albumu „Victoria” na koncertach? Czy koncerty pozwolą Wam rozwinąć ten materiał w jeszcze innym, być może szerszym kierunku?
Łukasz: Koncerty zawsze będą lepsze niż nagranie. Kochamy grać koncerty. Publiczność daje ogromną energie! Trasa promująca płytę była niesamowita (właściwie jeszcze trwa), a ludzie są cudowni. Oddają nam całą tę miłość, którą wkładamy w granie. Gramy inaczej, myślę piękniej, dzięki tym ludziom właśnie!
Tango, jazz, barok i elektronika – wspólny album „Victoria” Kuropaczewskiego, Frąckiewicza i Milera!