
Za każdym zespołem stoi historia – a historia grupy BUKIΞΤ jest wyjątkowa. To duet ojca i syna, którzy łączą tradycję z nowoczesnością, bunt z romantyzmem. W sieci dostępny jest już ich pierwszy album a poniżej można znaleźć nasz wywiad z zespołem.
fot. materiały prasowe
Jaki był początek związany z projektem BUKIET.? Czy od razu wiedzieliście, że powstanie z tego cały album?
Krzysztof: Zamysł był zdecydowanie taki, żeby stworzyć wspólną płytę. Oczywiście, czy to się uda i czy materiał będzie na tyle satysfakcjonujący, żeby go wydać w całości, dowiadujemy się z czasem, a że byliśmy usatysfakcjonowani, to wydaliśmy debiutancki album i jesteśmy szczęśliwi.
Choć BUKIET. to nowy projekt, Andrzej Kwiatkowski (ojciec) ma za sobą znaczące doświadczenie w innych zespołach. W jaki sposób wcześniejsze doświadczenia artystyczne wpłynęły na to, jak prezentuje się Wasza muzyka?
Co według Was jest największą wartością albumu „BUKIET.”? Czy jest coś, za co szczególnie lubicie nowe piosenki?
Krzysztof: Największa wartością jest fakt, że udało nam się nagrać wspólną płytę, z której jesteśmy mega zadowoleni i nikt nam już tego nie odbierze. 😉 Ważne jest to, że przy tworzeniu jej byliśmy uczciwi wobec siebie, podejmując często niełatwe tematy w tekstach czy rozwiązaniach muzycznych.
fot. okładka płyty
W jaki sposób zdefiniowalibyście to, co można usłyszeć na Waszym wspólnym albumie?
Krzysztof: Ikebana to japońska sztuka układania kwiatów, dla której znaczenie ma tworzenie harmonii, rytmu i koloru. Cała struktura natomiast opiera się m.in. na trzech symbolach: niebo, ziemia, ludzkość. I ten „Bukiet” jest najbliższy naszemu. 😉
Jak wiele czasu poświęciliście tej płycie, żeby spełniała Wasze oczekiwania? Czy proces twórczy była dla Was jakąś formą eksperymentu?
Krzysztof: Pracowaliśmy nad tym materiałem dwa lata. Nie było żadnego deadline’u, dzięki czemu nie musieliśmy się spieszyć. Eksperymenty oczywiście się pojawiały, gdyż otwierają nowe drzwi, poszerzają perspektywę. Co nie znaczy, że wszystkie były trafione. 😉
Czy od strony muzycznej, ale również tekstowej przyświecała Wam jakaś główna idea, która naznaczyła wszystkie piosenki w dosyć charakterystyczny sposób?
Krzysztof: Nie wiem czy była jakaś główna idea… Ja chyba nie myślałem o tym w ten sposób. Szedłem za tym, co czuję, za emocjami. Na końcu okazało się, że bliżej jej zdecydowanie do płyty kontemplacyjnej a nie melanżowo/rozrywkowej.
Jak sami mówicie „teksty są mieszanką ulicy i poezji – romantyzmu i buntu”. Czy w dzisiejszych czasach jest jeszcze potrzeba buntowania się? Ile buntu, a ile romantyzmu jest tak naprawdę na Waszej pierwszej płycie?
Krzysztof: Myślę, że powodów do buntu jest co niemiara. Nie wydaje mi się, żeby to co się dzieje na świecie, pozwalało nam się super zrelaksować. To się jednak na nas przekłada, na nasze relacje z ludźmi, na nasze myśli… A romantyczna strona zawsze stara się znaleźć ujście. Równowaga jest dość istotna w przyrodzie.
Za produkcję utworów odpowiada ceniony Miłosz Oleniecki, który współpracował z wieloma innymi artystami. Jak to się stało, że zaczęliście razem pracować przy tym projekcie? Czy znalezienie producenta muzycznego, który zrozumie Waszą muzykę było w ogóle łatwe?
Krzysztof: Z Miłoszem znamy się kilka lat. W 2015 roku wyreżyserowałem spektakl w Fabryce Trzciny w Warszawie (aktualnie Mała Warszawa) i tam wraz z tatą i Marcinem Kleiberem robili muzykę do spektaklu, grając przy okazji na żywo w trakcie przedstawienia. Tamta praca pokazała nam, że robienie wspólnej płyty będzie idealnym rozwiązaniem.
Czy ten album zdradza kierunek, w którym chcielibyście podążać w przyszłości? Czy macie już jakieś pomysły na dalsze działania artystyczne?
Krzysztof: Teraz skupiamy się na koncertowaniu i promowaniu materiału, który zrobiliśmy. Powstają jakieś nowe utwory oraz teksty, ale jaki będzie ich finał, to jest jeszcze niewiadoma, dajmy temu czas.
Wasza muzyka wiąże się z działalnością koncertową. Czy jest możliwe pełne przełożenie tego materiału na koncerty? Czego w ogóle można spodziewać się podczas Waszych koncertów?
Krzysztof: Cały czas staramy się koncertować. Od naszego debiutu w grudniu, gdzie mieliśmy przyjemność supportować zespół Karaś/Rogucki w warszawskim klubie Stodoła, minęło zaledwie kilka miesięcy a my zwiedziliśmy kilka miast i cały czas zbieramy doświadczenie grania tego materiału na żywo. Wspierają nas w tym koncertowo – Paweł Krulikowski, Alonso Lenar oraz Krzysztof Pacan. We wrześniu gramy w Łodzi na festiwalu Great September i będzie to nasz pierwszy festiwal z czego się bardzo cieszymy.
Studyjne nagranie to pełna kontrola nad każdym detalem. Koncertowo stawiamy na emocje, energię i kontakt z publicznością.