
Cheap Tobacco zaprezentował nowy singiel „Ot tak”, czyli refleksyjny utwór o momentach, które zmuszają nas do spojrzenia na życie bez iluzji. O nowej twórczości, ale też o wcześniejszych dokonaniach i koncertach opowiedziała nam wokalistka zespołu – Natalia Kwiatkowska.
fot. Zuzanna Kruczek
Minęło trochę czasu, zanim zdecydowaliście się zaprezentować nowy oficjalny singiel – „Ot tak”. Od czego zależy częstotliwość ukazywania się Waszych nowych utworów?
Ta ponad roczna przerwa pomiędzy singlem “Bez słów” a tegorocznym “Ot tak” wynikała ze zmian w składzie zespołu i tym, że priorytetem były próby i koncerty z nowym perkusistą Maćkiem Kudłą. Na robienie nowych piosenek znaleźliśmy przestrzeń dopiero w grudniu 2024 roku. Pojechaliśmy na tydzień “obozu artystycznego” (zawsze tak robimy, bo odcięcie się od świata działa na nas najbardziej inspirująco). Napisaliśmy cały album, więc teraz z pewnością częstotliwość wydawania nowych piosenek będzie większa. Przeszliśmy też po drodze kilka zwątpień i rozczarowań, które niestety również opóźniły wydanie płyty.
Czyli singiel „Ot tak” prowadzi Was do wydania nowego albumu, który wstępnie zapowiadaliście w 2024 roku. Na ile ten utwór zdradza, co znajdzie się na kolejnej płycie Cheap Tobacco?
Tak, „Ot tak” zapowiada nowy album. „Bez słów” również go zapowiadało, no ale wydanie płyty, to tak wiele różnych składników, które muszą się połączyć, że czasem po prostu te plany wydawnicze się przesuwają. Teraz mamy do tej chwili finalnej bliżej niż dalej i chcemy oddać nowy album w ręce słuchaczy jesienią 2025. Co na niej znajdziecie? Piosenki. Będzie tym razem dużo o złamanym sercu, o wszystkich chyba możliwych kolorach miłości, nawet tej ponad rozstanie. Kiedy się kochacie, ale coś nie działa i trzeba się rozstać. O relacjach z drugą osobą w prawdzie. Bez tuszowania, bez udawania. Muzycznie wracamy trochę do tego, czego sami słuchaliśmy w dzieciństwie – pomieszamy tutaj pop z rockiem, lata 80 z riffami gitarowymi i sięgniemy dla zabawy po kilka zabiegów z lat 90. Piosenki są już napisane a teraz je nagrywamy i dopieszczamy, więc sami jeszcze do końca nie wiemy jaki będzie efekt końcowy, bo czasem w studiu pojawia się jeszcze kilka nowych pomysłów.
„Ot tak” jest balladową, nieco spokojniejszą propozycją. Co według Was jest największą wartością tego utworu? Czy jest coś, za co szczególnie go lubicie?
Ta piosenka jest w pewnym sensie wyjątkowa. Nie miała wejść na płytę zespołu, tylko miała zostać w moim solowym repertuarze. Ale nagle okazało się, że chłopakom też się podoba. Pracowaliśmy nad nią razem z Michałem Bigulakiem – basistą zespołu. Piosenka od samego początku wywoływała we mnie duże emocje. Przy każdym nagraniu, odsłuchu płakałam. Coś ta piosenka we mnie otwierała i uruchamiała. Jest tu świetna gitara slide, są fajne przestrzenie w brzmieniu, dużo chórków, które powodują we mnie jakieś mistyczne odczucia. Dobra melodia no i tekst, z którym chyba każdy może się utożsamić. Bo komu z nas kiedyś nie rozczarował się świat? 🙂
fot. Maksymilian Mroczkowski
Na czym szczególnie Wam zależało, gdy zaczęliście myśleć o nowej twórczości? I czy muzyka oraz tekst – według Was – mają równorzędne miejsce w utworze „Ot tak”?
Ta piosenka po prostu się pojawiła. Równocześnie powstał tekst i muzyka. Wiedziałam, że ma to brzmieć ciepło i przestrzennie, żeby przy tym tekście o rozczarowaniu i smutku, otoczyć słuchacza ciepłem. Żeby poczuł się zaopiekowany.
Tutaj tekst i muzyka pięknie się uzupełniają, współgrają ze sobą. Ta gitara slajd robi piękny klimat (nagrana szklanką z zapaloną świeczką w środku – sprawdźcie na naszym Instagramie jak to wyglądało. 🙂 Nieprzerwanie od lat, ciągnie nas do pisania piosenek. prostych, ale ważnych. Takich, w którym słuchacz odnajdzie siebie, swoją historię. Bo – powtarzam to od lat i nadal będę – wierzymy, że więcej nas wszystkich łączy niż dzieli.
Jak czujesz się obecnie jako wokalistka i autorka tekstów? Czy piszesz wyłącznie pod kątem tworzenia piosenek?
Czuję się świetnie. Mam wrażenie, że teksty na tę płytę są dojrzalsze, piękniejsze, pełniejsze. Że pozwalam sobie mówić, pisać, śpiewać jeszcze bardziej otwarcie niż kiedyś. Mniej tu “ukrytych znaczeń” a więcej przekazu wprost.
Poza piosenkami, piszę też dla siebie. Rzeczy w formie pamiętnika. Do szuflady. Jako wokalistka czuję spokój. Mam wrażenie, że nie muszę krzyczeć, żeby powiedzieć to, co chcę i żeby to było usłyszane i zrozumiane. Jest dobrze, cieszę się na nowe piosenki, nowy album. Bardzo chcę, żeby już znalazł się w rękach słuchaczy.
Przed wydaniem nowego singla zdecydowaliście się wydać także niespodziankę w postaci „Live Session EP”. Skąd pomysł na taki projekt?
Mieliśmy zarejestrowane wersje live z Black Kiss Records, których nie zdążyliśmy wrzucić wcześniej. Wiedząc, że idzie nowe, chcieliśmy “rozliczyć się” z przeszłością i wydać to, co jeszcze wydane nie było. Taki trochę “rytuał przejścia”.
Jak czujecie się na dzień dzisiejszy, jako zespół koncertowy? I co wniosły pod tym względem zmiany personalne w Waszym zespole, które miały miejsce w 2024 roku?
Koncerty zawsze były czymś, w czym czujemy się dobrze, swobodnie i mocno. Tak też jest teraz. Maciek jest świetnym perkusistą – gra od dzieciaka, zagrał masę koncertów z Oddziałem Zamkniętym, więc scena dla niego to środowisko totalnie naturalne. Zagraliśmy w zeszłym roku sporo fajnych koncertów. Pojawiliśmy się na Męskim Graniu w Poznaniu, zagraliśmy kilka świetnych plenerów i koncerty klubowe jesienią. Czujemy się mocno i gotowi na kolejny sezon.
Przez jakiego słuchacza chcielibyście, żeby została zauważona Wasza teraźniejsza twórczość? Czy czujecie, że singiel „Ot tak” może Wam otworzyć możliwości dotarcia do nowego odbiorcy?
Dzisiaj chyba patrzymy na to z większym spokojem. Dotrze tam, gdzie ma dotrzeć. Ten kto potrzebuje tej piosenki, znajdzie ją. Nastawianie się na to, że singiel podbije świat…. hmmm jakoś czujemy, że to generuje późniejsze rozczarowania, jeśli nie podbije. Zrobiliśmy swoje. Nagraliśmy i wydaliśmy fajną, ładną i według nas niegłupią piosenkę. Teraz trzeba jej dać lecieć. 🙂 Oczywiście, że chcielibyśmy, żeby nasza twórczość docierała do coraz szerszego grona i żeby nasz fan base się powiększał. Myślę, że każdy artysta tego chce. Mamy piękną publiczność. Niektórzy są z nami już od 15 lat. To jest ogromna wartość i bogactwo. i z każdym kolejnym koncertem ta publiczność rośnie. Prawdziwi ludzie. Za to jesteśmy wdzięczni.
Jak byście określili miejsce, w którym obecnie znajduje się Cheap Tobacco? Czy czujecie, że zdobyty przez lata bagaż doświadczeń daje Wam siłę do dalszego działania?
Oczywiście, że tak. Przez 15 lat zdarzyło nam się już kilka razy dojść do ściany i byliśmy pewni, że jedynym rozwiązaniem jest zakończenie działalności zespołu. Bo kolejna osoba coś obiecała i nie dotrzymała, bo skończyły się fundusze na płytę, bo zwyczajnie po ludzku, nie mieliśmy już siły. Ale wtedy za każdym razem kiedy już byliśmy kompletnie poddani coś się działo, co dawało nam nową energię do działania. Tak jakby jakaś siła mówiła “nie zostawiajcie tego”. Jesteśmy w miejscu, w którym coraz bardziej doceniamy to, co mamy, gdzie teraz jesteśmy. Wiadomo, chciałoby się grać na coraz większych festiwalach, dla setek tysięcy ludzi. Czy przede wszystkim, żeby ta muzyka docierała jak najszerzej, bo kto ją zna ten kocha. Często słyszę, że nasze piosenki pomagają przejść przez cięższe chwile. To jest coś, co nadaje sens nam i naszej twórczości.
Jak w ogóle patrzycie na swoje wcześniejsze dokonania, albumy? Czy macie tak, że chętnie pogrzebalibyście w nich na nowo, tworząc współczesne wersje Waszych piosenek?
Oj tak. Czasem o tym rozmawiamy, że to były świetne piosenki i mogłyby zabrzmieć dużo lepiej, gdybyśmy teraz je nagrywali, z doświadczeniem, które zdobyliśmy. Bo przecież zaczynaliśmy totalnie od zera. Nie mieliśmy pojęcia jak nagrywać, co jest ważne itd. Może tak się kiedyś stanie, kto wie. 🙂
Cheap Tobacco zaskakuje nowym singlem! Posłuchaj utworu „Ot tak”