
Długo wyczekiwany debiutancki album KLARY, zatytułowany „NEW DAY” ukazał się 28 lutego pod naszym patronatem medialnym. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydarzenia.
fot. okładka albumu
Recenzja płyty „NEW DAY” – KLARA (2024)
„NEW DAY” to zestaw malowniczych kompozycji, w których ważne miejsce zajmuje przestrzenne brzmienie, ale też świadomość związana z przekazem. To potwierdza, że będąca dopiero na początku swojej drogi artystycznej, młoda wokalistka KLARA jest niezwykle dojrzała, a więc gotowa, by przedstawić własną wizję muzyczną. W spójności tego albumu odnaleźć można wiele ciekawych motywów, subtelnie obudowanych dźwiękami żywych instrumentów, vintage’owej szlachetności, ale też współczesnymi rozwiązaniami produkcyjnymi, które sprawiają, że całości słucha się bardzo dobrze.
Organiczny charakter poszczególnych propozycji to wynik współpracy KLARY z Dawidem Broszczakowskim (pianista, klawiszowiec, kompozytor, producent muzyczny i aranżer, mający na swoim koncie jazzowy album „22”). Dzięki temu powstała płyta naładowana wyważonymi akcentami, gdzie każdy moment posiada dużą siłę oddziaływania na wrażliwość potencjalnego odbiorcy.
Nic nie mogłoby się udać, gdyby nie charakterystyczny, wyraźnie postawiony wokal artystki. Do tego dochodzi intymność, tworząca refleksyjny nastrój, a więc dająca nam przestrzeń do osobistego odbierania poszczególnych utworów. Niektóre z nich przypominają dokonania mistrzów budowania klimatu, czyli brytyjskiego zespołu London Grammar, choć na albumie KLARY jest znacznie mniej elektronicznych niuansów („Butter Fly Under Glass”). Za to dostaliśmy więcej melodyjnych, czytelnie określonych poprzez instrumentarium piosenek, jakże przekonująco współgrających z dźwięcznym głosem wokalistki (pięknie zaaranżowane smyczki w „Mysteries”).
Jedynie nieco większa różnorodność mogłoby wpłynąć na jeszcze lepszy odbiór wszystkich kompozycji, bo niektóre momenty nadmiernie zlewają się ze sobą. Następuje wręcz pewne przesilenie, szczególnie w połowie odsłuchiwania albumu, kiedy to potrzebujemy złapać oddech, odrywając się od przyjętej konwencji. Być może to kwestia osłuchania i umiejętności odnajdywania przekazu, bo jednak teksty są wyłącznie w języku angielskim. A te pełne są emocjonalnych odniesień, pogłębiających wymiar wybranych propozycji (zjawiskowo otoczony słowami, nieco mroczniejszy „Interlude I”).
Udany to album, gdzie alternatywne odniesienia subtelnie rezonują z piosenkową melodyjnością oraz akustycznymi brzmieniami, które w swej wytrawności i zawodowym ich ukazaniu zyskują na swoim znaczeniu. I po każdym kolejnym przesłuchaniu stają się nam coraz bliższe. Dlatego „NEW DAY” zasługuje na uwagę, dając KLARZE możliwość bycia blisko słuchacza, jego trosk, przeżyć i sentymentów. Tak więc, to bardzo uczuciowa płyta, na której poruszające harmonie dźwięków samoistnie układają się z naszymi przemyśleniami.
Łukasz Dębowski