„Kreatywni ludzie czerpią inspirację od innych kreatywnych ludzi” – ATAN [WYWIAD]

Zespół ATAN zapowiada wydanie albumu, na którym pojawią się międzynarodowi muzycy. Nowym singlem promującym to wydarzenie jest znakomity utwór „Godot”, do którego powstał teledysk.

Z okazji tej premiery mieliśmy okazję zadać kilka pytań wokalistce – Claudii Moscoso i kompozytorowi, liderowi grupy – Andrzejowi Czaplewskiemu.

fot materiały prasowe

„Godot” to nowa propozycja, który zapowiada nowy album zespołu ATAN. Czym osobiście jest dla Was ten singiel w odniesieniu do tego, co wcześniej tworzyliście?

Andrzej: Z pewnością jest to kolejna odsłona ATAN, bardziej mroczna i ciężka. Jako kompozytor mogę powiedzieć, że tego rodzaju granie jest mi bardzo bliskie, więc można oczekiwać więcej tego typu utworów na nowej płycie.

Cludia: „Godot” to kwintesencja ATAN, pokazująca, gdzie jesteśmy pod względem ewolucji, stylu i spójności. Zdecydowanie była to jedna z moich ulubionych piosenek, z którymi eksperymentowałam wokalnie i koncepcyjnie.

„Godot” to mroczna strona ATAN. Na czym szczególnie Wam zależało, kiedy zaczęliście w ogóle myśleć o tym singlu? Czy muzyka i tekst według Was mają równorzędne miejsce w tym utworze?

Andrzej: Moim zdaniem muzyka ma jednak większe znacznie, do takiego utworu można by napisać dziesiątki różnych tekstów, które pewnie by się dobrze wpasowały, dlatego warstwa muzyczna i energia odgrywają tu znaczącą rolę, aczkolwiek tekst też sporo wnosi do utworu. Może dodam, że na etapie komponowania najpierw powstają u mnie riffy, aranż, później linia melodyjna a na końcu Claudia pisze tekst.

Co według Was jest największą wartością utworu “Godot”, odnosząc go do tego, co obecnie dzieje się w muzyce prog rockowej i metalowej? Śledzicie w ogóle działalność muzyczną innych artystów?

Andrzej: Wydaje mi się, że czysta energia, to jest to, co przyciąga słuchacza do „Godot”. Śledzimy działalność innych artystów, natomiast niekoniecznie są to zespoły metalowe czy progresywne – ja słucham sporo jazzu, uwielbiam Marcusa Millera, nieśmiertelne TOTO pod wodzą Lukathera, Sade. Claudia jest mega fanka St. Vincent, więc “szuflada metal-prog” jest tylko jedną z wielu gatunków, które nas interesują i inspirują.

W jaki sposób szukaliście pomysłu na teledysk do singla „Godot”, który będzie w stanie oddać klimat tego utworu? Jak trafiliście na ekipę filmową Black Seven?

Claudia: Jestem osobą bardzo wyczuloną na stronę wizualną, a każda piosenka ATAN rodzi w mojej głowie wideo i historię, ale oczywiście wybór i realizacja pomysłów jest powiązana z budżetami i zasobami, jakimi dysponujemy. Praca z Black Seven była niesamowita – oni wzięli mój scenorys, zaadaptowali go i wykonali wszystko w najlepszy możliwy sposób. Przy tym naprawdę świetnie się bawiliśmy na planie. To profesjonalni i niezwykle pracowici ludzie.

Andrzej: Dodam, że z ekipą filmową Black Seven nagraliśmy już teledysk do utworu “Glimmering” i bardzo dobrze nam się współpracowało, więc było oczywiste, że będziemy kontynuować współpracę.

 

fot. James Hammick

Główną inspiracją do tekstu utworu była sztuka Samuela Becketta, „Czekając na Godota”. Możecie przybliżyć koncepcję związaną z tekstem w odniesieniu do tej sztuki? Na ile sztuka innych artystów wpływa na to, co dzieje się w tekstach, ale także w muzyce zespołu?

Claudia: Kreatywni ludzie czerpią inspirację od innych kreatywnych ludzi i rzeczy. Inspirują mnie najbardziej przypadkowe rzeczy… nie żeby arcydzieło Becketta było przypadkowe, bo to jedna z moich ulubionych sztuk. Po prostu bardzo uważnie obserwuję otaczający mnie świat, różne perspektywy i procesy twórcze ludzi. Często próbuję widzieć rzeczy tak, jak widzieliby to inni ludzie. W tym przypadku pytanie brzmiało: „Co by było, gdyby Czekając na Godota było piosenką”… i tak wyszło.

Na ile nowy singiel „Godot” odzwierciedla to, co będzie można znaleźć na nowym albumie? Czy ten utwór wyznacza Wasz nowy kierunek muzyczny?

Andrzej: Jak już wspomniałem, można się spodziewać więcej tego typu utworów na nowej płycie. Natomiast czy jest to nowy kierunek, to trudno mi powiedzieć, ponieważ na dwupłytowym wydawnictwie znajdą się również utwory zachowane w stylistyce naszego debiutanckiego albumu „Ugly Monster”, a nasza EP-ka „Abnormal Load” już pokazała pewnego rodzaju akcenty, czego można się spodziewać po ATAN (utwory „Amends”, „Athanasy”). Myślę, że rozwój to jest najlepsze podsumowanie nowego albumu. Jestem kompozytorem, który nie lubi się zamykać w szufladkach – uwielbiam eksperymentować, odkrywać nowe ścieżki i nie boje się “dziwactw”. Aczy to się będzie podobało i czy jest dobre, to nie mnie oceniać. Słuchacz jest najlepszym filtrem twórczości zespołu.

Jak oceniacie to, co znajdzie się na nowym albumie zespołu? Czy możecie zdradzić kilka fundamentalnych założeń związanych z tym wydawnictwem? Podobno będą goście – jak na nich trafiliście?

Andrzej: Moim założeniem od początku był album dwupłytowy. Bardzo cieszę się, że ATAN ma takie wydawnictwo w swojej dyskografii. Na album „Metamorphic” składa się 18 utworów, to jest aż 111 minut muzyki! Jak wspomniałem, przy komponowaniu nie ograniczam się do jednego stylu, lubię eksperymentować i łączyć to wszystko po prostu w styl ATAN. Moim zdaniem siłą tych kompozycji jest m.in. nieprzewidywalność. Jeśli chodzi o gości specjalnych to w prawie 12-minutowym utworze “Chasing Light” na instrumentach klawiszowych wystąpił Derek Sherinian, który gościł już na naszej pierwszej płycie. Drugim gościem specjalnym jest Mark Richardson –  na co dzień perkusista w zespole Skunk Anansie, a w ATAN pojawił się w zamykającym druga płytę utworze “Respite”.

Co na dzień dzisiejszy jest dla Was najważniejsze w działalności zespołu ATAN? Czy czujecie, że obecnie jesteście w zupełnie innym miejscu, niż kilka lat temu, gdy zaczynaliście dopiero starać się o dostrzeżenie przez fanów i media?

Claudia: Myślę, że zasadniczo jesteśmy tacy sami, cel jest ten sam, miłość do naszego rzemiosła jest taka sama, ale naturalnie rozwijamy się w ramach „Metamorphic” i dlatego tak nazwaliśmy album. To idealne słowo opisujące miejsce, w którym się znaleźliśmy.

Przez jakiego słuchacza chcielibyście, żeby została zauważona Wasza nowa twórczość? Czy chcielibyście mocniej zaistnieć poza granicami Polski?

Andrzej: Nasza muzyka jest zauważana przez szerokie spektrum słuchaczy, począwszy od wielbicieli muzyki progresywnej, przez metali, wielbicieli jazzu i wszelakich dobrych dźwięków. Z racji naszej eklektyczności dotykamy różnych stylów muzycznych i dlatego potencjalnie możemy przyciągnąć każdego słuchacza. Siedzibą zespołu jest Londyn, więc pokazaliśmy się już publiczności w londyńskich klubach. Poza tym nasze utwory były puszczane w rozgłośniach radiowych w Szwecji, Holandii, a utwór “Faces” był utworem tygodnia w duńskim Rock Radio. Kilka dni temu mieliśmy rozmowę ze Sweden Rock Magazine, który bardzo wysoko ocenił album „Metamorphic”, także powoli rozrastamy się i docieramy do europejskiej publiczności.

Jak oceniacie swoją formę koncertową? Czy koncerty wciąż będą ważną częścią działalności zespołu ATAN? Jakie macie plany koncertowe na najbliższy rok?

Claudia: Stale poddajemy własnej ocenie nasze występy na żywo i zastanawiamy się, jak je ulepszyć i dostosować do różnych okoliczności. Występy na żywo są dla nas najważniejsze i to jest nasze ulubione zajęcie, więc spodziewamy się, że będziemy wiele grać, dzieląc się naszym wspaniałym nowym materiałem ze wszystkimi, gdy tylko album się ukaże.

Andrzej: Jak już Claudia wspomniała, koncerty są w naszym DNA, ja jestem muzykiem, który preferuje granie na żywo od pracy w studio, bo nic nie zastąpi żywych emocji i prawdziwej energii oraz zapachu sceny… cokolwiek to oznacza. 🙂

W najbliższym czasie będzie można nas zobaczyć 25 kwietnia w warszawskim klubie “Potok” i 26 kwietnia zagramy na Spring Prog Festival w Sosnowcu. Zapraszamy na nasze koncerty, gdzie będzie można z nami porozmawiać, kupić nowa płytę, koszulkę i zrobić fotkę z zespołem. Bardzo cenię sobie te bezpośrednie spotkania z naszymi fanami.

Dziękuję za rozmowę, pozdrawiam serdecznie czytelników portalu Polska Płyta / Polska Muzyka.

 

Leave a Reply