12 kwietnia odbyła się premiera debiutanckiego albumu “BLUE GARDEN” wokalistki występującej pod pseudonimem artystycznym – Mav. Jej muzyka mieści się w szeroko pojętej alternatywie, gdzie ważne miejsce zajmuje eksperymentalne dark R&B. Zapraszamy na nasz wywiad z artystką, podczas którego zagłębiliśmy tematy nie tylko muzyczne.
fot. materiały promocyjne
Jak to się stało, że zaczęłaś tworzyć własne piosenki, które złożyły się na Twój debiutancki album „Blue Garden”? Jakie były początki tej płyty?
Tak naprawdę zawsze czułam, że będę tworzyć swoją muzykę. Pamiętam jak jeszcze chodziłam do szkoły muzycznej, często zamykałam się w salkach i zamiast ćwiczyć etiudy na egzamin ze skrzypiec, pisałam piosenki. Za dzieciaka jeździłam na konkursy i festiwale muzyczne, w pewnym momencie życia zrozumiałam, że to nie jest dla mnie, że to już ten moment, kiedy chcę tworzyć swoje światy. Na co dzień nie jestem zbyt wylewną osobą, muzyka daje mi tą przestrzeń. Ten album i cały koncept do niego, powstawał bardzo naturalnie, nie miałam nic założonego, po prostu siadałam do piana i te dźwięki się ze mnie „wylewały”. Odkąd napisałam pierwszy numer na ten album, wiedziałam, że to będzie materiał na mój debiut.
W jaki sposób nazwałabyś to, co można usłyszeć na płycie „Blue Garden”? Czy od strony muzycznej przyświecała Ci jakaś idea, która naznaczyła wszystkie piosenki w dosyć charakterystyczny sposób?
Tak jak wspomniałam wcześniej, nie miałam żadnej idei. Jedyne kwestie, którymi kieruje się przy tworzeniu, to odrzucenie wszystkich schematów, które w zasadzie są na nas nakładane z każdej strony, już od dziecka. Całkowicie bazuje na emocjach i konkretnej chwili, w której siadam do piana i komponuje, zawsze dzieje się to z potrzeby wyrzucenia z siebie jakichś emocji. Moje wersy to po prostu moje myśli, dlatego często są chaotyczne, ale ja bardzo lubię ten chaos, zaprzyjaźniłam się z nim i nauczyłam z niego kreować.
W materiałach prasowych można przeczytać, że: „Mav aspiruje do tworzenia wyjątkowych widowisk oraz silnej więzi z odbiorcami”. W jaki sposób będziesz starała się przełożyć te pomysły na koncerty?
Bardzo dużą inspirację czerpie z artystów-performerów, którzy tworzą muzykę konceptualną, potrafią przenieść ją na scenę, tworząc niezapomniane widowiska. Bardzo chciałabym w przyszłości tworzyć koncerty, które zostawią w odbiorcach jakiś ślad, coś poczują i będą wracać do tych momentów myślami. Dlatego też, bardzo dużą uwagę zwracam na aspekty wizualne. W przypadku tego albumu, mimo że wszystko do promocji singli i całego konceptu tworzyłam sama, bardzo chciałam, żeby całość była spójna nie tylko muzycznie, ale również wizualnie. Stąd chociażby pomysł stworzenia elektronicznej wersji albumu, która znajduje się na mojej stronie mav-music.pl, którą przez ostatnie miesiące tworzyłam z moimi przyjaciółmi i tatą. Na ten moment moje koncerty są małymi wydarzeniami, ale nie zmienia to mojego podejścia i dbam o wszystko jak np.: scenografia, czy różnego rodzaju elementy dodatkowe. Podczas mojego ostatniego koncertu w Krakowie, udało się przenieść motyw, z teledysku do utworu „Butterflies”, w którym moja koleżanka tańczyła taniec intuicyjny. Podczas koncertu, wyszła przed tłum i zaczęła tańczyć. Było to naprawdę magiczne i o takich momentach właśnie mówię.
fot. okładka płyty
Za co osobiście lubisz album “Blue Garden”? I co według Ciebie jest jego największą wartością?
Lubię ten album za tą nieprzewidywalność, złożoność i spójność. Uwielbiam gdy sztuka mnie zaskakuje, gdy ukazuje coś, czego wcześniej nie znałam i gdy wywiera na mnie wpływ. To właśnie do takich albumów najczęściej wracam, tych wielowarstwowych. Zawarłam w tym materiale wiele niuansów, znaczeń, ale też dużo ciężkich sytuacji i ogrom moje życia. Myślę, że jego największą wartością jest właśnie ten stan zagubienia, który dla mnie był czymś, na czym bazowałam w tamtym okresie. Blue Garden jest dla mnie tym wewnętrznym pięknem, które każdy z nas ma w sobie. W moim przypadku przekłułam te ciężkie miesiące w dźwięki i nadal jest to dla mnie bardzo wzruszające, gdy słyszę je przez słuchawki.
Czy można powiedzieć, że ktoś oprócz Ciebie miał znaczący wkład w to, jak prezentują się piosenki na Twojej pierwszej płycie? Ile muzycznych pomysłów udało Ci się na niej zawrzeć?
Wszystkie kompozycje z tej płyty są moimi pomysłami, natomiast stworzyłam ją wspólnie z moim dobrym kolegą Nikodemem Sikorskim, który przełożył te pomysły na produkcje, więc tylko on miał, oprócz mnie, wkład w ten materiał. Przez ostatnie lata pracy nad ta płytą, dużo się od siebie nauczyliśmy i często pomysły wychodziły „same z siebie”. Dla mnie, ta płyta składa się z miliona momentów, które tworzą spójną całość. Jest tam dużo kontrastów, dużo ciężkich emocji, które towarzyszyły mi w okresie, o którym piszę. Przedstawiłam moje 12 miesięcy i uważam to za zakończoną historię.
Na płycie można zauważyć pewną cykliczność, która jest widoczna już w tytułach utworów. Czy pewien koncept był dla Ciebie w tym przypadku zamierzony?
Sam koncept nie był niczym zamierzonym, ustalonym wcześniej. Natomiast podczas tworzenia wszystko zaczęło się łączyć. Prawdopodobnie przez to, że pisałam o konkretnym etapie w moim życiu, który mocno odbił się na mnie prywatnie, ale również na mojej twórczości. Gdy zauważyłam jak spójny jest to materiał, zaczęłam sobie go dokładniej formować, planować promocję, wizerunek i różne inne aspekty.
“Puzzle” to piąty i ostatni singiel, który promował Twój album. Możesz przybliżyć okoliczności jego powstania oraz to, czym wyróżnia się on na tle innych propozycji z płyty?
„Puzzle” to faktycznie wyjątkowy dla mnie numer, może dlatego, że otwiera tę płytę, pozwala wejść w świat „BLUE GARDEN”. Intro ze smykami jest dla mnie jednym z najlepszych elementów, prawdopodobnie przez moją miłość do skrzypiec (śmiech). Muzyka klasyczna bardzo mnie inspiruje i jest obecna w moim życiu tak naprawdę od dzieciaka. Stąd pomysł na stworzenie klamry, którą można zauważyć właśnie przy pierwszym i ostatnim tracku albumu. Dzięki niej, ten album jest zamknięta całością, konceptualnym rokiem.
Czy teksty na ten album powstawały pod wpływem muzycznych pomysłów? A może są one oddzielną materią, która dopiero później staje się częścią muzyki? I jak w ogóle traktujesz pisanie własnych tekstów?
Pisanie tekstów jest dla mnie czymś w rodzaju pamiętnika. Są one zbieraniną moich myśli, które napływają mi do głowy w momencie, gdy siadam do piana, lub zbierają się we mnie przez jakiś czas. Zawsze jednak wylewam je podczas grania, razem z dźwiękami, wtedy czuje, że powstają w konkretnych emocjach, w danej chwili. Miewam momenty, gdy coś mnie zainspiruje, albo błądzę myślami i stwierdzam, że muszę to zapisać, czasami zdarza mi się to o dziwnych porach (śmiech). Teksty w piosenkach to był mój główny problem przy coverach. Nigdy do końca nie czułam ich, bo były po prostu napisane przez kogoś innego. Dla mnie ogromną wartością jest pisanie swoich własnych myśli, wtedy wiem, że to co śpiewam jest w pełni kompletne i zgodne ze mną.
Czy próbowałaś zainteresować tym materiałem jakąś wytwórnię, która mogłaby Ci pomóc w promocji i wydaniu tego albumu w formie fizycznej? Czy wydanie fizyczne tej płyty miałoby w ogóle dla Ciebie jakieś znaczenie?
Oczywiście, był to główny powód dlaczego ten album ukazał się dopiero w tym roku. Przez długi czas starałam się dotrzeć z tym projektem do wytwórni, ludzi z branży itd., aby wydać ten album w taki sposób, na jakim mi zależy i zrealizować swoje pomysły promocyjne/wizualne. Był to naprawdę bardzo długi proces, który bardzo dużo mnie nauczył i również pokazał jak wiele rzeczy jestem w stanie zrealizować sama, nie mając żadnego zaplecza w postaci wytwórni/managerów. Jeśli chodzi o fizyczne wydanie płyty myślę o tym, ale raczej w kontekście przyszłości, aby mieć ją np.: na koncerty. Na ten moment stworzyłam elektroniczną wersję tej płyty (oprawę graficzną do każdego utworu), bo bardzo chciałam dać coś więcej, aby każdy, kto ma ochotę zagłębić się w ten mój świat, mógł to również zobaczyć.
Przez kogo przede wszystkim powinien zostać zauważony album „Blue Garden”? Do kogo adresujesz swoją muzykę?
Raczej nie myślę w kategoriach, że ten album jest dla kogoś konkretnego. Przede wszystkim bazuję w nim na swoich przeżyciach i emocjach. Wydaję mi się, że każdy, kto słucha całych albumów, lubi sobie „przepaść” w jakimś muzycznym świecie, może polubić ten materiał. Chciałabym, aby ten album był czymś, do czego się wraca i co wywiera jakiś wpływ, ukazuje coś w Tobie samym. Mam świadomość, że taka intymność i ciężki klimat nie jest dla każdego, jest to coś, co wymaga zagłębienia i o takich odbiorcach marzę. Staram się więc małymi krokami, do nich docierać.