“Triumf sztuki nad rozumem” – taki tytuł nosi drugi album muzyczno-życiowego duetu Knedlove, który ukazał się 26 kwietnia. Zapraszamy do zapoznania się z naszą recenzją tego niezwykle ciekawego wydarzenia.
Recenzja płyty „Triumf sztuki nad rozumem” – Knedlove (2024)
Stylowa muzyka czerpiąca z wielu źródeł, ale też unosząca się ponad szlagierową przebojowością oraz spreparowaną według komercyjnych zasad produkcją. Tak w skrócie można określić twórczość zespołu Knedlove. Trzon grupy to „życiowo-muzyczny” duet, co wzbogaca esencjonalność ich muzycznych poczynań, bo gdzieś w podtekście jest to wyczuwalne. Zresztą emocjonalna strona ich dokonań stanowi fundament tego, co razem stworzyli (i zaśpiewali) na drugim albumie zatytułowanym „Triumf sztuki nad rozumem”.
W ich przypadku spajanie się wielu gatunków muzycznych wypada niezwykle ciekawie, bo tworzy pewną odrębność artystyczną, którą można przypisać temu projektowi. Bez szarżowania na wielu płaszczyznach udało im się ukształtować całkiem plastyczną przestrzeń, w której odnajdziemy klasyczne naleciałości związane z muzyką rockową, bluesową, a nawet jazzową.
Wyszukane harmonie nie dekonstruują przesadnie poszczególnych propozycji, dzięki czemu niektóre z nich da się nawet zaśpiewać („Knedlove„). Wymiar piosenkowy równoważy się więc na wielu poziomach z ładnie wyzwolonym artyzmem. Chciałoby się powiedzieć, że to duża sztuka, bo tutaj nic nie ulega wykluczeniu, a przez to wiele zależy od naszego zaangażowania i chęci odszukania w tej muzyce tego, co jest dla nas interesujące.
Za każdym razem jest to gustowne, estetycznie dopracowane i niekiedy wręcz szlachetne („Everything„). Melodyjny charakter niektórych propozycji nigdy nie staje się nadmiernie uproszczony, ani też napastliwy („The Place To Be„). Budzi także podziw większy rozmach, co porównując z poprzednią płytą jest faktycznie widoczne. A to zasługa wszystkich muzyków, biorących udział w nagraniu tego materiału, czyli Borysa Sawaszkiewicza (klawisze), Adama Partyki (perkusja), Miłosza Skwiruta (gitara basowa, kontrabas) i Bartosza Kołodziejskiego (perkusja). Wyczuć to można w wybranych momentach, gdy mocniej daje o sobie znać gitarowa energia, zapuszczająca się nawet w rejony southern rocka (doskonały numer „Niewiele więcej„). Ważną postacią jest też producent Michał Bigulak, który nagrywał wybrane partie gitary basowej.
Warstwa liryczna (polskie i angielskie teksty) nie budzi zastrzeżeń, nawet jeśli chwilami słowa trochę gubią swój właściwy bieg. Po prostu trzeba poświęcić więcej uwagi, by odnaleźć uniwersalny aspekt związany z przekazem, a pomaga w tym charakterystyczny, bardzo dobrze postawiony wokal Elizy Sicińskiej („Fading„). Czasem uzupełnia go Kacper Chmura, będący na tej płycie drugim głosem, ale w końcu jest on przede wszystkim całkiem sprawnym gitarzystą (swego czasu kształcił się w Krakowskiej Szkole Jazzu i Muzyki Rozrywkowej w klasie gitary).
„Trumf sztuki nad rozumem” to bardzo efektownie uformowana muzyka około rockowa, w której szykowność gustownie przenika się z zawodowstwem. A wszystko dzieje się w charakterystyce zespołu Knedlove, który nie zatracając lekkości rozrywkowej, potrafi z łatwością płynąć w kierunku wytrawnego artyzmu. Ten balans jest na tym albumie bardzo wyczuwalny, a poza tym chce się tej muzyki po prostu słuchać. To nie jest więc płyta, którą szybko odłożymy na półkę. Warto sprawdzić.
Łukasz Dębowski