„The Tower” Luny to jedna z piosenek ubiegających się o reprezentowanie Polski w konkursie Eurowizja 2024.
Luna wchodzi w nowy rok pewnym krokiem i z marzeniami sięgającymi nieba. Aby go dosięgnąć, buduje wieżę.
fot. materiały prasowe
Ukazujący się właśnie singiel „The Tower” jest jedną z piosenek ubiegających się o reprezentowanie Polski w konkursie Eurowizja 2024. Premiera singla i teledysku miała miejsce w noc poprzedzającą pierwszą w tym roku pełnię księżyca.
„The Tower” to manifest wolności i siły – opowiada Luna. – Wyjście z mroku i ciemności. Porzucenie więzów, blokad, ograniczeń, negatywnych schematów i relacji. Zburzenie wieży i wyjście na świat. To uświadomienie sobie własnej siły, pełni i tego, że ograniczenia są naszym tworem. Wieża to miejsce czy też stan, który budujemy my sami. I’m the one who built the tower.
Poprzedni rok był dla artystki czasem przemiany. Po mrocznym i dusznym albumie „Nocne zmory”, błądzeniu w metaforycznej ciemności, Luna dociera do granicy światła i powoli przechodzi na jasną stronę księżyca. Czujemy to zarówno w nowej odsłonie wizerunkowej, jak i w warstwie muzycznej. Jest jaśniej, cieplej i bardziej radośnie. Więcej żywych, dynamicznych beatów! Luna zachwyca się światłem i życiem. Odtąd chce tańczyć i wirować, aż do utraty zmysłów.
Luna rozpoczęła także współpracę z producentami z UK i Szwecji. Pisała piosenki dla siebie, ale także dla artystów zagranicznych. Jej „Subterranean” nagrane dla DJ Miss Monique ma już ponad 2,2 miliona odtworzeni i nie schodzi ze streamingowych playlist.
Piosenka „The Tower” powstała w UK we współpracy z Fyfe oraz Maxem Cooke specjalnie na Eurowizję. Artystka od lat marzyła o wzięciu udziału w konkursie.
Premierze towarzyszyło „secret party” w warszawskim klubie SPATiF, gdzie goście mogli przedpremierowo posłuchać piosenki, spotkać się z Luną i wspólnie obejrzeć klip. W teledysku zobaczymy sporo znanych twarzy. Zdjęcia powstawały zaś w klimatycznych przestrzeniach Pałacu Kultury i Nauki.
– Symboliczna gra w szachy w klipie odzwierciedla relacje, które utrzymuję w życiu – opowiada nam Luna. – a pojawiający się przeciwnicy reprezentują różne sfery mojego życia i walkę, która się w nich rozgrywa. Wymiana zdań, spojrzeń, przekraczanie granic. Na pojedynku staje z różnymi osobami, bratem, chłopakiem, przyjaciółką, a także z samą sobą. Ostateczna i najważniejsza gra jednak odbywa się w mojej głowie. Widząc siebie z przyszłości muszę wygrać z samą sobą. Bo wolność najbardziej zależna jest od nas samych. Sami tworzymy własny świat. I’m the one who holds the power!
– Mam nadzieję, że ten utwór zapali nas wszystkich do walki o samych siebie, własną wolność, miłość i poczucie wartości. O bycie w pełni sobą, bez granic – dodaje artystka i zaprasza do trzymania kciuków za spełnienie jej marzenia.