Kasia Moś i Marek Dyjak w utworze „Dziwna okolica”

Utwór „Dziwna okolica” został nagrany na album „Moje Fado” Marka Dyjaka. Teraz artysta zaprezentował nową wersję, do której zaprosił Kasię Moś.

W skarbcu najpiękniejszych polskich piosenek nie brakuje utworów mrocznych, pełnych rozpaczy, brudu i zaduchu. I poezji. „Dziwna okolicaMarka Dyjaka nie jest najstarszą z nich, a zatem: znaną przez miliony, ale bez wątpienia jest jedną z tych, które – raz usłyszane – zostają w pamięci na zawsze.

Pieśniarz bez oporów opowiada o swoich złych wyborach i potknięciach w życiorysie. Ale posępną i piękną melodię napisał tym razem do słów Ewy Andrzejewskiej, więc nie jest to autobiografia, a „tylko” i „aż” uniwersalna przypowieść o bezimiennym kimś tam, mieszkającym w nienazwanym gdzieś tam:

fot. materiały prasowe

Czasem umieram zupełnie i już
Szczególnie kiedy niedziela
Listonosz wódkę niesie mi do ust
Pisz do mnie, tylko się do mnie nie wybieraj

Utwór – oryginalnie wykonywany z towarzyszeniem fortepianu i trąbki – stał się wizytówką Marka Dyjaka, obecną na albumach „Teraz”, „Moje fado” i „Publicznie”; wykonań koncertowych nikt nie zliczy. W nowej wersji swojej piosenki – zarejestrowanej na żywo, bez montażu – pan Marek wystąpił… jako gość.

Kasia Moś: Bez wątpienia miałam w życiu więcej szczęścia i mniej problemów niż Marek. Kiedy spotkaliśmy się, żeby porozmawiać o wspólnym nagraniu, powiedział, że jestem dla niego jak beztroski obłok na błękitnym niebie i że czekał na taki znak… Ale myślę, że mimo tego, jak bardzo różne są nasze doświadczenia, rozumiem, o co chodzi w „Dziwnym miejscu”. Każdy był kiedyś – choćby na krótko – na emocjonalnym dnie, był zagubiony, nie widział sensu i ratunku. Uwielbiam tę piosenkę i zawsze chciałam ją zaśpiewać. Czekałam tylko na właściwy moment, na jakieś zrządzenie losu. I kiedy z Markiem zaczął występować „mój” pianista, odważyłam się i zadzwoniłam.

Marek Dyjak: Jestem szczęściarzem, że utwór, którego jestem współautorem, zaśpiewał ktoś z takim warsztatem, doświadczeniem i wrażliwością, jak Kasia. To artystka doskonała pod każdym względem, świadoma tego, o czym śpiewa, niezwykle pracowita i empatyczna. Zgodziłem się bez wahania. Kasia zwierzyła mi się, że wybrała właśnie tę piosenkę, bo jej tekst opowiada o tym, co  przeżywa każdy człowiek. Kasia błyszczy na festiwalach i w telewizji, ale doskonale zna samotność, tęsknotę, ból. I potrafi ukryć to, czego publiczność nie chce i nie musi przecież o niej wiedzieć.

Kasia Moś: To wersja bliska oryginałowi. Prosta, skromna i intymna. Śpiewamy tylko z akompaniamentem fortepianu, na którym zagrał Mateusz Kołakowski, i skrzypiec, na których zagrał mój brat Mateusz Moś. Cała opowieść jest w naszych głosach. Nie chciałam wiele zmieniać ani dodawać.

Marek Dyjak: Ten duet to moje duchowe zwycięstwo, bo w nagraniu udało się uchwycić coś bardzo prawdziwego.  Usunąłem się w cień, pomogłem tylko troszeczkę swoją obecnością. To opowieść z małym udziałem mojego głosu. Główną bohaterką jest Kasia.

 

Leave a Reply