“blizny” otulają i koją. Posłuchaj debiutanckiego singla duetu sumi e. [RECENZJA]

“blizny” to tytuł debiutanckiego singla neofolkowego duetu sumi e.. Intymny wokal i ascetyczna gitara przywodzą na myśl dokonania takich twórców jak Bon Iver, Iron & Wine i Jose Gonzalez.

Utwór “blizny” to przykład tego, jak wykorzystując proste środki wyrazu artystycznego można wiele przekazać. Dlatego debiutancki singiel duetu sumi e. zachwyca intensywnością wyzwalania emocji przy dosyć niewielkiej ilości wydobywanych dźwięków. To sprawia, że każda nuta staje się nośnikiem głębokich wrażeń, dodatkowo podkreślonym niezwykle wysublimowanym i jakże subtelnym głosem Małgo Burackiej. Ten wokalny koloryt jest niezwykle ważną częścią całości.

fot. materiały prasowe

Jeżeli dodamy do tego dosyć poetycki tekst, za który także odpowiada artystka, to wyjawi nam się obraz czegoś bardzo poruszającego (“dziś stoję przed Wami / nisko kłaniam się / trzepocze rzęsami / i uśmiecham się / by pod stopami / ukryć niepewność / bo ciało pokryte mam / bliznami”). Mamy więc do czynienia z intymną, bardzo kameralną przestrzenią, ale zbudowaną od podstaw na precyzji określania tego, co i w jaki sposób chce się przekazać.

Do tego dochodzą neofolkowe elementy, które zostały czytelnie przedstawione, stanowiąc o muzycznej istocie tej piosenki. Swobodne brzmienie oszczędnej gitary i wycofane do roli tła klawisze budują jej strukturę kompozycyjną, ale warto też zwrócić uwagę na doskonałą realizację (produkcja muzyczna). I tutaj wypada wspomnieć o drugiej części tego ściśle działającego duetu, czyli Krzysztofie Kowalczyku.

Właściwie rozpisywanie się na temat symbiotycznego istnienia wszystkich elementów składających się na obraz singla “blizny” nie jest konieczne, bo pewne rzeczy w takim obszarze artystycznym wydają się oczywiste. Jakby wszystko działo się bardzo naturalnie i zostało stworzone z bardzo organicznej (czytaj – duchowej) tkanki. Ten utwór to przy okazji doskonały przykład tego, że mniej znaczy więcej. I na taką twórczość zawsze znajdzie się zapotrzebowanie, nawet jeśli nie usłyszymy w tym wielu do końca oryginalnych rozwiązań muzycznych.

[rec. Łukasz Dębowski]

*****

blizny” to spowiedź mówiąca o wewnętrznych ranach, które nosi każdy z nas. O szramach, które chowamy skrzętnie przed światem bojąc się, że nas zdemaskują, i pokażą tę część, której się wstydzimy.

Pierwszy singiel  alternatywnego duetu sumi e. szuka piękna w tym, co z pozoru w nas niedoskonałe. “blizny” to opowieść o bólu i wstydzie, ale przede wszystkim o odnajdywaniu akceptacji i miłości do siebie poprzez dostrzeganie piękna w tym co trudne.

Utwór zaprasza do potraktowanie własnych “blizn” z miłością i akceptacją, bo właśnie tak zaczyna się prawdziwa droga do wewnętrznej wolności.

Intymny wokal i ascetyczna gitara wybrzmiewają minimalizmem, przywodzącym na myśl dokonania twórców takich jak Bon Iver, Iron & Wine i Jose Gonzalez.

“blizny” otulają i koją – sięgając jednocześnie tam, gdzie boimy się zajrzeć.

*****

sumi e. to alternatywno-akustyczny projekt kreowany przez Małgo Buracką (wokal, teksty) i Krzysztofa Kowalczyka (gitary, klawisze). Duet tworzy piosenki utrzymane w estetyce ascetycznego minimalizmu, okraszając je intymnymi tekstami o dużym ładunku emocjonalnym.

sumi e. powstało w kwietniu 2023 roku. Krzysiek pewnej bezsennej nocy sięgnął po gitarę. Intuicyjnie zaczął szukać na niej dźwięków, które chodziły mu po głowie już od dłuższego czasu. Grał cicho i prosto, coraz mocniej zanurzając się w otchłań barw z pogranicza darkfolku, americany i minimalizmu. Włączył dyktafon i o czwartej nad ranem zarejestrował pierwsze dźwięki, które finalnie stały się kanwą repertuaru rodzącego się projektu. Kilka tygodni później do procesu twórczego dołączyła Gosia – nietuzinkowa wokalistka, która akustyczne dźwięki gitar Krzyśka zmieszała z przewrotnymi harmoniami, przywodzącymi na myśl jazz, soul i world music. Wniosła do projektu także odważną, głęboko “ludzką” i często ilustracyjną warstwę tekstową.

 

Leave a Reply