„Moja druga płyta to zapisek mojej muzycznej i emocjonalnej drogi ostatnich dwóch lat. To po prostu „Michał Szczygieł”, czyli ja – tak o drugim albumie (premiera 27 października) napisał wokalista. Zapraszamy do zapoznania się z naszą recenzją tego wydarzenia.
Recenzja płyty „Michał Szczygieł” – Michał Szczygieł (Universal Music Polska, 2023)
Nie da się ukryć, że na nowej płycie zatytułowanej po prostu „Michał Szczygieł”, wokalista rozwinął pewne wątki, które pojawiły się na jego debiutanckim krążku. Dzieje się tu znacznie więcej, choć pozytywny wydźwięk jego popowych piosenek wciąż jest łatwo zauważalny. Kompozycje są świetnie wyprodukowane i nie brakuje w nich miejsca na pokazanie własnych inspiracji muzycznych, które zapewne są dla Michała ważne.
Łatwość odbioru jego propozycji jest oczywista, stąd dla wielu twórczość artysty wciąż może być za mało angażująca. Nie zmienia to faktu, że drugim albumem Szczygieł gruntuje swoją pozycję, tworząc muzykę dla określonego (czyt. młodszego) grona słuchaczy, co w tym przypadku jest zaletą. Gdyby wokalista miał pisać piosenki dla każdego, mogłoby się okazać, że nie trafia z tym do nikogo. A jak wiemy jest inaczej, bo twórca ma już grono swoich fanów.
Wymowa wszystkich jego utworów jest czytelna, choć w tekstach skrywają się różnorodne odczucia. Sama forma muzyczna dodaje im jednak lekkości, więc nie zostajemy przytłoczeni zbytnim ciężarem emocjonalnym, nawet jeśli są to spokojniejsze momenty. I właśnie takie okołoballadowe akcenty wyróżniają się na tle całości („To nie zabawa” z fajnie wplecioną solówką gitarową).
Każda piosenka nie została więc przerysowana nadmiernie rozbudowanym aranżem, dzięki czemu łatwiej zauważyć drobne elementy muzyczne, które umiejętnie zostały wplecione w każdą z nich. Daje to też możliwość odczytywania intencji artysty, wkładającego w każdy numer kawałek swojej wrażliwości („Światło„). A to, że przy okazji jego utwory zyskują potencjał radiowy, to ostatecznie należy odbierać pozytywnie (wakacyjny hit „Adrenalina„). Ta przebojowość nie spłyca całości, po prostu podkreśla jego popowy, często niebanalny charakter (zabawa wokalem w „Możesz być kim chcesz„). Nie znaczy to, że efektywność wszystkich piosenek została w pełni wykorzystana (dziwnie utkana struktura słabej „Woli wygranej„).
Czytelna forma muzyczna niesie w tym przypadku wiele światła. Pomaga w tym chwytliwy charakter większości propozycji, który stał się siłą numerów Michała Szczygła. Nie da się też ukryć, że artysta umocnił swój styl, a przy tym pokazał kolejny raz, że jest sprawnym wokalistą.
Czy te piosenki mają możliwość przetrwania próby czasu, to już jest temat na osobną dyskusję. W tym przypadku nie trzeba jednak dopisywać jakiejś idei, bo to energetyczna, swobodnie podana muzyka młodzieżowa, która broni się tu i teraz. Przy tym albumie trudno będzie Michałowi pozyskać nowych słuchaczy, za to dotychczasowi na pewno będą usatysfakcjonowani.
Łukasz Dębowski
Michał Szczygieł z przebojowym letniakiem! Posłuchaj utworu “Adrenalina”