12 września ukazał się debiutancki album “Antarctica” hard rockowego zespołu LARK. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego niezwykle zaskakującego wydarzenia.
Recenzja płyty „Antarctica” – Lark (Sliptrick Records, 2023)
Zespół Lark z niezwykłą swobodą kształtuje własną twórczość, czerpiąc z różnych odmian muzyki rockowej. Wszystko przechodzi przez ich ogromną świadomość, co naznacza każdy utwór czymś dobitnie okazałym, wręcz widowiskowym oraz mocno zindywidualizowanym artystycznie. Żeby uzyskać zamierzony efekt na albumie zatytułowanym „Antarctica”, nie wystarczyła jedynie dojrzałość i silna emotywność, ale zrozumienie tego, co chce się uzyskać poprzez wykorzystanie gęstych motywów heavy rockowych i progresywnych.
Lark, to młody zespół, choć tak naprawdę w jego skład wchodzą rasowi muzycy, grający na przestrzeni wielu lat w różnych składach. Samo brzmienie wywodzi się jeszcze z lat 80., kiedy to cięższa gatunkowo muzyka rockowa, a więc też metalowa miała swoją specyfikę (Iron Maiden to tylko przykład). Ten klimat udało się im przeciągnąć do współczesności, ale bez posiłkowania się wytartymi wzorcami.
Czuć, że jest to dzisiejsza energia, a więc nie zabrakło w ich utworach świeżości, która wprowadza element zaskoczenia, kształtując taki wyraz estetyczny zupełnie na nowo. Jasno określone inspiracje nie muszą przeszkadzać w byciu kreatywnym, a w muzyce grupy nie znajdziemy archaicznych śladów, które mogłyby po dłuższym czasie zwyczajnie nużyć. Tutaj dostaliśmy więcej niż moglibyśmy sobie wymyślić, bo też każdy utwór to odrębność w postrzeganiu tak zdefiniowanej muzyki rockowej.
Wszystko spaja się jednak niemal samo w precyzji wykonawczej i wyodrębnionej na własnych zasadach charakterystyce. Znaleźć w tym wszystkim własny styl, to duża sztuka. Stąd zwraca uwagę wyraźnie podkręcona dynamika i rezolutnie podbite solówki gitarowe w „The Hourglass„, a także zjawiskowe tąpnięcie w „If Always Cloudless Was The Sky„. Siarczyste brzmienie daje o sobie znać w wielu miejscach, ale zawsze ma ono mocny puls artystyczny, oparty na wyższym poziomie świadomości tego, co chce się uzyskać („Time to Time„). Ciężko wskazać moment, który najwyraźniej określałby to, co dzieje się na tym albumie. Na pewno każdy może znaleźć swój ulubiony motyw, tym bardziej, że kilka jest całkowicie zniewalających (jakże oryginalnie rozpisany pod wieloma względami „Mesmerize Me„).
Esencja ich muzyki jest jak gorąca lawa, która wylewa się z każdego momentu na tym albumie, nawet gdy jest bardziej klasycznie („Antarctica„). Jeśli zastyga to tylko na chwilę, by znów spopielając pewne przyzwyczajenia związane z odbiorem tego materiału, popłynąć innym szlakiem. Za nieprzewidywalność w określonej, jakże swoistej przestrzeni należy docenić ten krążek. Wielowarstwowa muzyka, która nie pozwala się sobą znudzić – taka jest twórczość zespołu Lark. I nawet jeśli sam wokal wydaje się chwilami zbyt jednowymiarowy w ciągle rozbłyskującej muzyce, to warto docenić całość. Jakościowo wyborne.
Łukasz Dębowski
Album “Antarctica” dostępny jest tutaj: https://deadpulse.com/product/lark-antarctica/