15 i 16 lipca z okazji Festiwalu Zdobywcy Fryderyków, w Szczecinku pojawiło się wielu różnorodnych artystów – Brodka, Zalewski, Nocny Kochanek, T.Love, Smolik i Kev Fox, Julia Żugaj, Blanka, Sara James, Zdechły Osa, Mata i Maryla Rodowicz. Jak było?
Na Pomorze Zachodnie przyjechali artyści polskiej sceny, a miasto przez 48 godzin żyło “fryderykowymi” klimatami. Na Festiwalu Zdobywcy Fryderyków pojawili się zarówno laureaci najważniejszych nagród muzycznych, jak i ci, którzy dopiero zaczynają swoją drogę do Fryderyka.
fot. Łukasz Dębowski (realizacja zdjęć – Tomasz Kozłowski)
No właśnie, taki dobór wykonawców nie do końca był zrozumiały, bo okazuje się, że poszczególni artyści wydawali się trochę przypadkowi i może zbyt różnorodni jak na taki festiwal. Patrząc na to z drugiej strony, całe wydarzenie mogło przyciągnąć znacznie szerszą publiczność. Dlatego przekrój fanów polskiej muzyki był ogromny. Nie zabrakło muzyki dla najmłodszych, którzy bawili się w rytm lekkich piosenek Julii Żugaj, czy będącej dopiero na początku drogi artystycznej, najmłodszej zdobywczyni Fryderyka – Sary James.
Dla fanów poszukujących alternatywnych brzmień wystąpił doskonały duet Smolik // Kev Fox (mogliśmy nawet usłyszeć coś z ich zapowiadanej nowej płyty) oraz Brodka, która wykonała utwory ze swojego najnowszego albumu “Sadza”. Niestety chłodne przyjęcie wokalistki pokazuje, że publiczność przychodząca na festiwalowe koncerty oczekuje przebojów (jedna z przybyłych wciąż wykrzykiwała “Miał być ślub”). Zresztą wokalistka była w niefortunnej sytuacji, gdyż po niej występował Mata, więc większa część odbiorców jego muzyki czekała już blisko barierek i nie do końca była zainteresowana tym, co artystka ma do zaproponowania.
Maryla Rodowicz pokazała za to, że muzyka łączy pokolenia. Fenomen artystki jest niezaprzeczalny, szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że jej przeboje znają wszyscy – od małych dzieci po dorosłą część publiczności. Do występu królowej polskiej piosenki absolutnie nie można się przyczepić, a do tego odsłona większości jej repertuaru była zdecydowanie rockowa (świetny band).
Nieźle wypadł także Nocny Kochanek i nawet jeśli ktoś nie lubi pastiszowego spojrzenia na muzykę hard rockową, to musiał przyznać, że show było na najwyższym poziomie. Dla rockowych wyjadaczy rarytasem mógł być występ zespołu T.Love, którzy wciąż wiedzą, po co wychodzą na scenę. Tłumy porwał też Krzysztof Zalewski (kto nie śpiewał z artystą “Annuszki” ten trąba). Natomiast nie do końca trafioną niespodzianką było zaproszenie Blanki. Młoda wokalistka (?) odśpiewała oraz odtańczyła trzy piosenki i była przykładem, że artyści nie byli zapraszani na ten festiwal według jakiegoś klucza.
Podsumowując, wszystkie koncerty pod wieloma względami były doskonale przygotowane. Jedynie dobór wykonawców powinien być bardziej klarowny, bo skoro ma to być Festiwal Zdobywcy Fryderyków, to niech tak będzie, co jasno wyraził Zdechły Osa, pisząc na masce “fryderykowego” samochodu – “czemu tu grałem, a nikt mi k… Fryderyka nie dał”.
Łukasz Dębowski
fot. Łukasz Dębowski