Jacek Korohoda – “Nie patrz” [RECENZJA]

Nasz ocena

“Nie patrz” to tytuł albumu gitarzysty i kompozytora – Jacka Korohody. W jednym z utworów gościnnie pojawił się Abradab. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydarzenia.

fot. okładka albumu

Recenzja płyty “Nie patrz” – Jacek Korohoda (2023)

Gitarzysta i kompozytor Jacek Korohoda od wielu lat działa jako muzyk na polskiej scenie. Nie tak dawno ukazała się jego trzecia solowa płyta. „Nie patrz” to zbiór pięciu propozycji, które nacechowane są piosenkowym, ale zupełnie niesztampowym sznytem muzycznym. Kompozycje mają ciekawą strukturę i choć każda emanuje łagodnym, a przy okazji wyjątkowo chwytliwym brzmieniem, to żadna z nich nie tworzy bezemocjonalnej formy artystycznej.

Bezpiecznie podane dźwięki mają swoje rozwinięcie, przez co nie tracą na swojej atrakcyjności. Do tego każdy utwór został odpowiednio zbilansowany instrumentalnie, co pozwala słuchaczowi dosyć szybko się w nich odnaleźć. Artyście udało się stworzyć indywidualną przestrzeń ukształtowaną przez dojrzałą formę wyrazu twórczego. Słychać, że dla muzyka duże znaczenie ma starannie uwypuklona linia melodyczna, co sprawia, że w smooth jazzowej konwencji bywa czasem przebojowo („Kurz”). Nie zabrakło jednak miejsca na bardziej wytrawne motywy muzyczne, gdzie Korohoda pozwolił sobie na większą improwizację, przez co refleksyjny ton ilustracyjnego „Wiersza” staje się treściwy i jeszcze bardziej angażujący (soulowe zaśpiewy harmonizują całość).

Gitary gospodarza są wiodące, co jest oczywiste, ale łatwo odnaleźć w poszczególnych utworach znacznie więcej brzmień pochodzących od innych muzyków (m.in. saksofony Aleksandry Fleszar, saksofon sopranowy Leszka Szczerby, saksofon altowy Leszek  Nowotarskiego). Ciepłe barwy głosu wokalistek – Justyny Motylskiej i Kamili Morawskiej doskonale spajają się z muzyką, co słychać chociażby w swobodnie płynącej propozycji – “Czas na czekanie“. Zaskoczeniem jest pojawienie się w niej rapera Abradaba, który choć nie dekonstruuje zamierzenia artystycznego, to nadaje jej większego rozmachu. Jacek zadedykował ten pogodny numer nieżyjącemu gitarzyście Ronny Jordanowi (odpowiedź na jego utwór “No Time To Play”).

O niebanalnej specyfice poszczególnych kompozycji świadczy nie tylko duże wyczulenie na melodię. Gdyby oddzielić instrument twórcy od całości, to moglibyśmy bardziej zrozumieć oryginalność tego projektu, a także niezwyczajny język artystyczny, który opiera się na finezji i erudycji muzycznej. Natomiast poszczególne konfiguracje muzyczne nadbudowane zostały bogactwem dźwięków, ale też starannie rozwiniętymi w takiej formie aranżacjami. To one sprawiają, że każdy z utworów przyjmuje przyjazną dla ucha strukturę. Tylko czasem może wydawać się, że jest zbyt bezpiecznie lub zachowawczo, choć i tak ostatecznie wygrywa po prostu dobra kompozycja. A do takich Jacek Korohoda ma po prostu dryg.

Nie patrz” to album, który nie przykuwa uwagi poprzez alternatywny koloryt muzyczny, bo też jego przekaz ma opierać się na czymś zupełnie innym. To przecież ładne projekcje około jazzowe, o wymiarze piosenkowym, gdzie ważne miejsce zajmuje miękkość dźwięków i staranność wykonań. Do tego dochodzi precyzja osadzona w zawodowstwie, idąca za realizacją tego projektu. Żadna nadmierna ekspansja, jedynie czysta przyjemność.

Łukasz Dębowski

 

Wokalnie dopełniają kompozycje Justyna Motylska i Kamila Morawska, doskonale spajające ciepłe barwy głosu z muzyką, co słychać chociażby w swobodnie płynącej propozycji – „Czas na czekanie”.

 

Leave a Reply