13 marca ukazała się debiutancka płyta artystki występującej jako Anowa. Album “Najbliżej siebie” ukazał się pod naszym patronatem medialnym. Zachęcamy do zapoznania się z naszą recenzją tego wydarzenia.
Recenzja płyty „Najbliżej siebie” – ANOWA (2023)
„Najbliżej siebie” to debiutancki album Agnieszki Nowakowskiej, czyli ANOWY. Płyta jest muzycznym spełnieniem wokalistki, w sposób gustowny odnoszącej się do muzyki alt popowej, z namiastką vintage. Dzięki temu dostaliśmy piosenki szlachetnie namaszczone kobiecą wrażliwością, która sprawia, że całość ma angażujący charakter i odpowiednio wyważony balans emocjonalny. Nad całością czuwała Karo Glazer (kompozytorka, producentka muzyczna), co w sposób bezpośredni przełożyło się na jakość tego wydarzenia.
Zwraca uwagę niewspółczesny wyraz artystyczny, ładnie rozciągnięty na charakterystycznym wokalu ANOWEJ. Jest w tych propozycjach duża dojrzałość, ale także świadomość tego, co artystka chciała w nich zawrzeć. Te piosenki nie mają trafić do każdego, ale czy można to tratować jako zarzut? Wręcz przeciwnie. Tworzenie muzyki dla wszystkich, to tak naprawdę pisanie utworów dla nikogo. Dlatego dostaliśmy materiał skierowany do konkretnego odbiorcy, dla którego ważne jest przyjemne brzmienie, ale osadzone w określonej scenografii.
Niemal wszystkie piosenki nasączone są delikatnością (trochę wynikającą z ciepłego głosu wokalistki), ale też swobodą wykonawczą, co sprawia, że album „przykleja się” do słuchacza. Do tego dochodzą miękkie dźwięki wydobyte z bogatego brzmienia instrumentów (lista muzyków, biorących udział w nagraniach jest imponująca), dzięki czemu mamy pewność, że otacza nas zawodowo określony klimat (świetnie zaaranżowane smyczki w „Najbliżej siebie„).
Artystce udało się zebrać wiele inspiracji muzycznych, które kształtują poszczególne kompozycje, dlatego nie każda z nich ma tak samo intrygującą formę. Przyjemnie buja nas „Hamak„, ale otrzymaliśmy też namiastkę gustownej americany („Yin Yang„), a nawet czegoś bardziej poruszającego w swym szlachetnie popowym wyrazie („Milczysz„). Dlatego ładna melodyka, podkreślająca głębszy wymiar tego projektu wypada na jego korzyść (świetny tekst „Pyzy„). Bywa energetycznie („Chwila„), choć częściej emanuje nostalgia wyzwolona z kobiecej emocjonalności („Nie budź mnie„). Przy tej okazji należy położyć nacisk na słowo „kobiecość”, bo to piosenki wysnute na kobiecych uczuciach, przeżyciach, może nawet wewnętrznych rozterkach.
Wszystko to skłania do przemyśleń, choć zbyt refleksyjny ton może być w pewnym momencie zbyt osaczający („Niemiłość„). Niekoniecznie trafionym zabiegiem było zaśpiewanie w języku francuskim trochę nużącego utworu „Regarder” (polska wersja „Patrzeć„), choć zapewne za tym także kryje się w mniemaniu artystki coś więcej.
Anowa na swoim debiutanckim albumie „Najbliżej siebie” oddała dużą część siebie, bo słychać, że są to osobiste piosenki, zabarwione autentyzmem i subtelnością. Całość została również dopieszczona aranżacyjnie. I nawet zbyt rozległy sentymentalizm nie umniejsza znacząco całości.
Łukasz Dębowski