Wiktor Okrój – „To po prostu mój świat” [RECENZJA]

Nasz ocena

Wiktor Okrój od jakiegoś czasu udziela się w życiu artystycznym Krakowa. Twórca ma na koncie kilka wydanych zbiorów własnych tekstów. Niedawno artysta zadebiutował albumem zatytułowanym “To po prostu mój świat”.

Recenzja płyty „To po prostu mój świat” – Wiktor Okrój (2021)

Album „To po prostu mój świat” jest przykładem tego, że warto spełnić marzenia i wbrew przeciwności losu trzeba iść po swoje, jeśli ma się silną potrzebę tworzenia. Wiktor Okrój to artysta, który mierzy się z chorobą (dziecięce porażenie mózgowe), nie przeszkadza mu to jednak w pisaniu własnych propozycji mieszczących się w okolicach piosenki poetyckiej, ale nie tylko. Odnajdziemy tu namiastkę bluesa, ciepłej americany, może nawet country, ale łatwo też wyczuć pop-rockową lekkość. Najważniejsze stają się jednak słowa, która nierozerwalnie łączą się z przeżyciami twórcy tej płyty.

Miasto Kraków, skąd pochodzi Wiktor, odcisnęło na tym albumie swoje właściwe piętno. To właśnie tutaj artysta uczestniczy w wielu aspektach życia kulturalnego, którego właściwie stał się częścią. Okrój ma na koncie kilka wydanych zbiorów własnych tekstów, a teraz także debiutancki krążek.

Współtwórcą większości utworów – obok gospodarza – został Krzysztof Filus (wokalista, kompozytor, producent muzyczny, lider zespołu Kulturka). To on wniósł wiele kolorytu w cały projekt, mający niekiedy optymistyczny wydźwięk („Dostałem balonika„), choć nie brakuje utworów niosących głębszą refleksję („Dajcie mi wreszcie szansę„).

Gości spotkamy tu jednak znacznie więcej, bo w jednej z ciekawszych propozycji usłyszymy Roberta Kasprzyckiego („Ja też mogę kochać„). To bardzo nośny, świeży i na swój sposób przebojowy utwór. Nie zabrakło też pierwiastka kobiecego, stąd obecność kilku wokalistek – Aleksandry Nowak („To był tylko sen„, „Dajcie mi wreszcie szansę„) , Anny Olczyk („Lubię jeździć na moją wieś„) i Zuzanny Tymochowicz („Piosenka o moim Krakowie„). Każda z właściwym zaangażowaniem podeszła do interpretacji, z czego na wyróżnienie zasługuje dojrzała, intensywnie nasączona wrażliwością piosenka – „To był tylko sen„.

Warto podkreślić fakt, że pomimo udziału wielu różnych wykonawców, to gdzieś na końcu łatwo dostrzec treść wydobytą przez samego Wiktora (zresztą udzielającego się także wokalnie), która jest bardzo prawdziwa, bo zrodzona z jego przemyśleń i emocjonalności. To właściwie należy uznać za sukces związany z tym albumem. Od strony muzycznej jest dosyć powściągliwie, bo całość została oparta na żywym, akustycznym brzmieniu instrumentów (świetne przygrywki gitarowe w utworze „Taka rozmowa„), co dodaje jeszcze większej autentyczności.

Wiktor Okrój nie musi nikomu nic udowadniać („Jestem takim samym człowiekiem„). Tak samo nie powinien prosić o uwagę słuchacza, bo po prostu na nią zasługuje, będąc artystą w każdym stopniu takim samym, jak inni wykonawcy, którzy nagrywają mniej lub bardziej udane płyty.

Pod żadnym względem ocena tego wydawnictwa nie została potraktowana ulgowo. Gdyby ważność tych propozycji nie była znamienna, nic by ich nie obroniło. To piosenka z tekstem, która została bardzo przyzwoicie zrealizowana, a więc zasługująca na poświecenie jej dłuższej chwili. Tak naprawdę album zatytułowany „To po prostu mój świat” jest o nas wszystkich, bo porusza uniwersalne prawdy, które powinny być w wielu aspektach oczywiste, choć może nie są, biorąc wymowę niektórych z tych utworów. Podsumowując, zmieniajmy świat wokół nas tak, żeby każdy czuł się w nim dobrze.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply