„Muzyka to jedna z pierwszych świadomych jaźni, jakie pamiętam z dzieciństwa” – Michał Madajczyk [WYWIAD]

Michał Madajczyk oficjalnie zadebiutował utworem „Satelity”. Nie tak dawno pojawił się jego drugi singiel „Drogowskazy”. Poznański artysta zapowiada już kolejne odsłony swojej twórczości, a póki co zapraszamy na nasz wywiad z Michałem.

Utwór „Satelity” to pierwsza oficjalna odsłona Twojej twórczości. Na ile ten utwór staje się reprezentatywny dla tego, co dalej będziesz tworzył? Czy ten singiel wyznacza jakiś konkretny kierunek Twojej działalności artystycznej?

„Satelity” to całkiem niezła referencja dla kierunku mojej działalności artystycznej. Zarówno w warstwie muzycznej, wykorzystanego instrumentarium, gitarowego kręgosłupa czy ciągnącego do przodu bitu, jak również w warstwie tekstowej, w której zależy mi przede wszystkim na uniwersalnym przekazie.

fot. materiały prasowe

I choć nieco zaprzecza tym twierdzeniom mój drugi singiel pt. „Drogowskazy”, kolejne utwory są zdecydowanie bardziej dynamiczne i wracające stylistycznie do „Satelit”, choć oczywiście każdy jest inny.

 Za tym utworem kryje się konkretne przesłanie. W jaki sposób szukałeś przestrzeni muzycznej, która będzie w stanie zobrazować przekaz towarzyszący singlowi „Satelity”?

Tekst i muzyka powstają w moim przypadku najczęściej symultanicznie. Pojawia się zaczyn w postaci frazy lub gitarowego riffu, a reszta tworzy się ad hoc. Przede wszystkim staram się, aby poszczególne elementy były spójne i do siebie pasowały. Przestrzeń muzyczna wynika z tekstu, a tekst z przestrzeni. Te rzeczy dzieją się poniekąd poza moją świadomością, ale szczęśliwie jeszcze nie natrafiłem na moment, w którym uznałbym, że jedno nie pasuje do drugiego.

 W jaki sposób w ogóle szukasz brzmienia, które będzie dla Ciebie ciekawe? Czy w przypadku nowych utworów, można w ogóle mówić o jakichś inspiracjach, które rzutują na to, co nagrywasz?

Staram się spędzać jak najwięcej czasu z muzyką, zarówno słuchając jej, jak i tworząc. Brzmienie, poza bazowym brzmieniem mojej gitary elektrycznej, jest częścią poszukiwania i łączenia elementów w całość. Oczywiście można w tych poszukiwaniach przepaść na długie miesiące, szczególnie jeżeli szukamy w domenie cyfrowej, dlatego bardzo cenię sobie analogowe pedalboardy czy fizyczne syntezatory. Możliwości nadal mamy w nich całe mnóstwo, ale mimo wszystko obszar poszukiwań się zawęża, a i brzmieniowo łatwiej je scharakteryzować. We wszystkich utworach wykorzystujemy zatem konkretne modele syntezatorów oraz efektów gitarowych, w których specjalizuje się Stefan Czerwiński, dzięki czemu łatwiej zachować spójność kolejnych produkcji. A inspiracji mam oczywiście całe mnóstwo i wierzę, że każda zostawia po sobie ślad w muzyce, którą tworzę. Może nie w formie konkretnych zapożyczeń czy brzmień, ale patrząc na zagadnienie w szerszym ujęciu – moja muzyka na pewno nie byłaby taką jaką jest, gdyby nie muzyka, której słucham.

Satelity” to Twoja współpraca z cenionym muzykiem Stefanem Czerwińskim. Jak na siebie trafiliście i co takiego jest w jego postrzeganiu muzyki, że zdecydowałaś się z nim współpracować?

Stefana poznałem w roku 2019. Muchy szukały wówczas miejsca do pracy nad nową płytą, ja akurat takie miejsce posiadałem i tak to się w dużym skrócie zaczęło. I choć startowałem z pozycji totalnie zawstydzonego fana jego muzycznej wrażliwości, brzmienia, gry (nie tylko na gitarze elektrycznej) i wrodzonej sceniczności, z czasem nasza relacja zmieniła się w koleżeńską, a ja pozwoliłem sobie na śmiałość i zaproponowałem Stefanowi współpracę. Miałem tak naprawdę niewiele, bo najczęściej szkic formy, harmonię oraz tekst, a całą resztę wypracowywaliśmy wspólnie w trakcie sesji nagraniowych. Podchodziłem do nich z dużym spokojem, ponieważ znając styl i brzmienie Stefana byłem pewny, że każda jego propozycja będzie dokładnie tym czego szukam.

 Jeszcze jedną ważną postacią, która zajęła się miksem i masteringiem singla „Satelity” jest Marcin Pater. W jaki sposób szukałeś osób, które będą dla Ciebie pomocne w zobrazowaniu Twojej wizji artystycznej? Czy pomogło Ci w tym prowadzenie od kilku lat własnego studia nagrań, przez co miałeś okazję poznać wielu muzyków i inżynierów dźwięku?

Fakt prowadzenia studia na pewno pomógł i wpłynął zarówno na obraz mojej artystycznej wizji, możliwości jej realizacji jak i na ilość poznanych osób. Jedną z takich osób jest właśnie Marcin, z którym poznałem się przy okazji Mini Songwriting Camp Zaiks, organizowanym w moim studio. Szybko złapaliśmy kontakt, miałem przyjemność zobaczyć go przy pracy i chyba to przede wszystkim zaważyło na propozycji współpracy. Znałem też dotychczasowe produkcje i projekty Marcina, co tylko ułatwiło moją decyzję.

 Co według Ciebie jest największą wartością utworu „Satelity”? Za co lubisz ten kawałek, że zdecydowałeś się nim oficjalnie zadebiutować?

„Satelity” to jedna z pierwszych piosenek jakie napisałem. Cenię sobie chronologię, więc staram się publikować utwory w kolejności w jakiej powstawały. Lubię ten utwór przede wszystkim za jego energię, zwarty i łatwy do zapamiętania refren oraz przekaz. Obserwujemy się, podglądamy w social mediach, autodiagnozujemy w przeglądarce internetowej, a wybór miejsca do spania często determinuje bliskość gniazdka elektrycznego. Ja tak mam! I choć to prawdy oczywiste, myślę, że znajdą się odbiorcy, którzy z „Satelitami” będą mogli się utożsamić.

 

 W jaki sposób szukałeś pomysłu na teledysk do singla „Satelity”? Czy te odniesienia do lat 90. widoczne w klipie przekładają się także na muzykę z lat 90., którą z jakiegoś powodu cenisz?

Będąc zupełnie szczerym materiał na klip towarzyszy mi od 30 lat, a mam 35. To nic innego jak prywatne, rodzinne archiwa, z różnych wyjazdów czy – jak w przypadku „Drogowskazów” – imprez. Dla odbiorcy nie ma to większego znaczenia, ale dla mnie ten trzeci plan jest ważny. Mam rodzaj wewnętrznej potrzeby, żeby te taśmy jakoś podsumować, zamknąć klamrą, rozliczyć i pójść dalej w inną estetykę teledyskową. A skoro przyznałem się do wieku, łatwo policzyć, że rodzony w latach 80., wychowałem się na muzyce z lat 90.. Myślę, że to wystarczający powód, żeby bardzo ją cenić.

 Czego możemy spodziewać się po Twojej płycie, nad którą być może pracujesz? Czy masz już pomysł na większość piosenek, które się na niej znajdą?

Płyty jeszcze nie ma ale materiał na szczęście jest. Chyba nawet w nadmiarze. Piosenki cały czas się piszą, produkują i miksują ale pierwszą track listę mam już z tyłu głowy i na dysku.

W albumach długogrających cenię sobie podejście konceptualne, elementy łączące poszczególne utwory, przenikanie oraz powracające nawiązania czy frazy muzyczne. Myślę, że to będzie kierunek, w którym przynajmniej spróbuję pójść w kontekście pierwszej płyty. A muzycznie? Ma być przekrojowo, szybko i wolno, z gitarowymi tradycjami, ale i nowoczesną elektroniką. Przede wszystkim z przesłaniem (czasem niełatwym) i odpowiednim do niego kontrapunktem dźwiękowym.

 Twoją kolejną odsłoną solowej działalności jest utwór „Drogowskazy”. Mógłbyś przybliży, co to jest za utwór?

„Drogowskazy” to utwór zdecydowanie cięższy gatunkowo, z wielowymiarowymi konotacjami dotyczącymi relacji międzyludzkich i moją refleksją na ich temat. Na pewno osobisty, choć nadal będący bardziej wytworem wyobraźni, niż moją codziennością. Refrenowe „śpimy ze sobą, ale sami” oraz pierwsza fraza „jedyne co możesz zmienić w cv, to czcionkę” były podwalinami, na których zbudowałem całą narrację. I choć opowieść jest gorzka, to dostrzegam w tytułowych drogowskazach nadzieję. Trzeba tylko wiedzieć dokąd się idzie. Opowiadaną historię dopełnia oszczędna, ale pulsująco-wciągająca warstwa muzyczna. Zapraszam do odsłuchu!

*****

Utwór „Drogowskazy” dostępny jest w serwisach cyfrowych: https://ffm.to/MichalMadajczykDrogowskazy

 Czym Twój projekt muzyczny odróżnia się od tego, co możemy usłyszeć w podobnych gatunkach na polskim rynku muzycznym? Czy zależało Tobie na tym, żeby nie powielać już pewnych schematów i czy w ogóle jest to możliwe?

Byłoby dużą nieskromnością przyznać, że czymś się wyróżniam. Takie tezy zostawiam odbiorcom, a ja tak naprawdę nie tracę czasu na tego typu rozważania, co wcale nie wynika z próżności, ale z podejścia do życia. Staram się robić to, czego potrzebuję dla dobrej kondycji psychicznej i samorealizacji. Muzyka to jedna z pierwszych świadomych jaźni, jakie pamiętam z dzieciństwa. Towarzyszy mi z niesłabnącą intensywnością i jest bardzo istotnym elementem mojego ja. Nie oglądam się na to, co i jak robią inni, bo wtedy na pewno wpadłbym w kalkomanię, co nie zmienia faktu, że bardzo lubię słuchać i odkrywać nową muzykę. Jest jej tak dużo i w tak wielu formatach, że chyba niemożliwym jest, w pewnym ogólnym sensie, nie powielać schematów, form, brzmień czy rozwiązań.

 Czy zdążyłeś się już spotkać z jakimiś zaskakującymi dla Ciebie opiniami na temat swojej twórczości?

 Nie przypominam sobie niczego co byłoby wyjątkowo zaskakujące. Opinie są raczej pozytywne, zdarzają się porównania w mojej ocenie mniej lub bardziej trafne, ale każdy ma prawo do swojego zdania. Jeżeli ktoś słyszy w mojej muzyce swój ulubiony zespół czy wokalistę, to ja nie mam z tym żadnego problemu. Każda opinia, zarówno ta dobra jak i krytyczna, jest dla mnie istotna.

 W 2021 roku występowałeś już ze swoim autorskim materiałem. Czy jesteś gotowy, żeby znów zaprezentować swój materiał na żywo i czy będą to inne występy niż te, które miały miejsce jakiś czas temu?

Jestem gotowy i niecierpliwie wyczekuję powrotu na scenę. Miałem ogromne szczęście debiutować w towarzystwie wspaniałych, zawodowych muzyków, którzy dali mi ogromne poczucie komfortu i na dzisiaj nie chciałbym niczego zmieniać. Moją jedyną obawą są tak naprawdę konflikty terminowe, ponieważ każdy z nich gra już w przynajmniej kilku składach. Czas pokaże czy i jak będzie.

 

Jedna odpowiedź do “„Muzyka to jedna z pierwszych świadomych jaźni, jakie pamiętam z dzieciństwa” – Michał Madajczyk [WYWIAD]”

Leave a Reply